poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Dwunasty


  Przełknąłeś głośno ślinę. Nie miałeś pojęcia, że cię rozgryzie. Jakim cudem to uczynił? Przecież uważałeś, nie zdradzałeś mu szczegółów, które mogły naprowadzić go na odpowiedni trop, które mogły wskazać, że tą, która omotała ci umysł była dziewczyna twojego najlepszego przyjaciela, niemalże przyszywanego brata. Nagle twoje nastawienie do świata uległo całkowitej zmianie. Teraz przypominało te ciemne chmury rozciągające się nad plejadą samochodów, które podążały tą samą drogą co wasza dwójka. Twój humor przypominał wędrówkę z nieba do piekła. Z niemalże anielskiej błogości zostałeś skazany na przeżywanie katuszy, bo przecież nie zamierzałeś okłamywać Jakuba. Nie po tym ile dla ciebie znaczył, ile dla ciebie zrobił i przede wszystkim nie po tym kim dla ciebie był. Wiedziałeś jednak, że zbierzesz baty od blondyna. Czułeś, że ta rozmowa nie będzie miała przyjemnego przebiegu.

-Ale jak? Skąd ty to?-wydusiłeś wreszcie z siebie, omiatając jego twarz wzrokiem pełnym zdumienia.

-Myślisz, że nie widzę jak na nią patrzysz? Masz kurwiki w oczach! Może i Mateusz zdaje się tego nie zauważać, ale ja tak!- oderwał dłonie od kierownicy, aby żywo gestykulować. - Radzę ci je ogarnąć, bo jak dostrzeże je Mati to będziesz miał przemeblowanie i to nie w mieszkaniu a na ryju.-dodał twardo.

-Kochan, jak ci wspomniałem na samym początku, że to nie jest takie proste.-rozłożyłeś bezradnie ręce.

-Staraj się choć ukrywać ten obłęd w oczach jak na nią patrzysz, bo dojdzie do niezłej zadymy, a ja nie chcę takich sytuacji pomiędzy moimi dwoma najlepszymi kumplami, rozumiesz?- cierpliwie tłumaczył ci środkowy.- A tak zazwyczaj się kończy jak jeden zakocha się w lasce drugiego…

-Myślisz, że się zakochałem?!-parsknąłeś zdziwiony.

-No, a nie?! Tytus, proszę cię!- popatrzył na ciebie z politowaniem.- Pożerasz ją wzrokiem, latasz za nią, szukasz okazji do przytulenia i pocałowania…

-Pocałowała mnie dzisiaj przed lokalem, gdy wyszedłem za nią.-wyszeptałeś, odczuwając potrzebę ujawnienia tego przed nim.

-Co?!-wrzasnął totalnie skołowany Kochanowski, zatrzymując na moment samochód i spoglądając na ciebie z wytrzeszczonymi oczami.-Nie wierzę. Nie sądziłem, że ona taka jest. -wyszeptał bardziej do siebie niż do ciebie.-Blanka? Nie! To niemożliwe!

-Bo nie jest.-odparłeś pewnie.-Możliwe, że to te drinki tak na nią zdziałały, bo kiedyś jak ją pocałowałem dostałem po pysku.

-Pomyśl w tym wszystkim o Mateuszu. On zasługuje na szczęście po tylu przejściach z dziewczynami. Nie możesz go skrzywdzić na czele z jego dziewczyną. Przecież on się załamie. Nie podniesie się.

-Wiem. Uwierz mi. Znam go równie długo jak ty i również jestem jego przyjacielem.

-Jeszcze.-powiedział cicho Kuba.

-Przestań.-warknąłeś.

Dopiero rozmowa z kapitanem juniorskiej drużyny uświadomiła ci jak daleko się posunąłeś. Chciałeś omamić Blankę jak ona nieumyślnie zrobiła to z tobą, bo przecież na początku hamowała się. Sprowadzała cię na ziemię, chłodziła twój zapał co do swojej osoby, ale ty odtrącałeś jej działanie, wypierałeś się. Brnąłeś w to coraz dalej, zagłębiłeś się coraz zachłanniej, aż w końcu Wojciechowska stała się dla ciebie oczkiem w głowie, kimś kogo brakowało ci w życiu na co dzień. Przebywając w Japonii czułeś tęsknotę za jej osobą. Brakowało ci jej gaszenia twoich ruchów w stronę jej osoby, słodkiego uśmiechu, jej miodowych tęczówek oraz jej drobnego ciała, które już miałeś kilka razy okazję przytulić. Kochanowski miał rację. Zakochałeś się, Tomku. Przepadłeś i to w tej samej dziewczynie  co Mateusz Masłowski, co twój przyjaciel. Jeden z was był skazany na cierpienie. Nie chciałeś być nim ty, ale nie miałeś wyboru. Mogłeś w to brnąć dalej, mogłeś ją w sobie chcieć rozkochać, pragnąć by poczuła to samo, ale to byłoby nie fair w stosunku co do Mateusza, który trafił na nią wcześniej i jak ci niejednokrotnie opowiadał w odpowiednim miejscu i czasie. Pamiętałeś do dziś jego słowa wypowiedziane w rzeszowskim lokalu przy kuflu piwa brzmiące następująco : „ Spotkałem swojego anioła w odpowiednim miejscu i czasie. Życzę ci, abyś kiedyś mógł powiedzieć to samo, Tytus.” Mimowolnie kąciki twoich ust powędrowały ku wyżynom. Nim zauważyłeś a Kochanowski odstawił cię pod rodzinny dom.

-Nie wiem co ci doradzić, Tomek. –posłał ci słaby uśmiech.-Jesteście obaj z Matim dla mnie cholernie ważni i nie wiem jak się mam zachować względem niego po tym co mi powiedziałeś. –jego zielone tęczówki przesiąknięte były smutkiem.

-Nie mów mu. Może to był jednorazowy wybryk, a ja może z czasem odpuszczę.-wypowiedziałeś, wpatrując się tępo przed siebie.

-Trzymaj się, Fornal.-poklepał cię po ramieniu, posyłając pokrzepiający uśmiech i już go nie było.

A ty zostałeś sam z mętlikiem w głowie, okropnym humorem i wyrzutami sumienia. Wciąż miałeś przed oczami jej piękną, skąpaną w mroku twarz, błyszczące miodowe tęczówki i ciemne włosy opadające bezwładnie na ramiona. W nozdrzach wciąż czułeś jej słodką woń, a na ustach odczuwałeś dotyk jej warg. Tak subtelny, ale tak rozkoszny. Jednak Kochan miał rację. Nie mogłeś tak podle zachować się względem Mateusza. Nie potrafiłeś go skrzywdzić. Zdenerwowany kopnąłeś czubkiem buta w kamyk znajdujący się przed tobą i wolnym krokiem skierowałeś się w stronę wejścia do budynku zwanego twierdzą Fornalów.


***

Pierwsze co wykonałaś po zjawieniu się w rzeszowskim mieszkaniu to nasączyłaś wacik kosmetyczny płynem mineralnym i przyłożyłaś go do ust, ścierając z całej siły pozostałości jasno różowej szminki. Dało się zauważyć od twoich ruchów kipiącą frustrację na samą siebie. Z resztą uzasadnioną. Chciałaś jak najszybciej oczyścić wargi ze śladów ich pałaszowania przez usta Fornala. Tak jakby to miało ci pomóc w odbarwieniu samej siebie, w usunięciu plamy z własnej osoby, którą zabarwiłaś się podczas skuszenia się na pocałowanie przyjmującego. Wsparłaś dłonie po obu stronach umywalki i spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze. Z twoich oczu bił przerażający gniew i zawód samą sobą. Jak mogłaś mu to zrobić? Jak mogłaś pocałować jego najlepszego przyjaciela? Przymknęłaś powieki, odczuwając słoną ciecz gromadzącą się w kącikach twoich oczu. Czułaś się podle, Blanko. Po chwili łzy tworzyły mozaikę na twoich policzkach, a twoje ciało drżało pod wpływem szlochu jaki cię zaatakował. Patrzyłaś na swoją wersję w lustrzanym odbiciu i kręciłaś z niedowierzaniem głową nad własną postawą. Nie byłaś tak. Nigdy nie skrzywdziłabyś Mateusza. Nigdy nie pomyślałabyś o żadnym innym mężczyźnie. Aż tutaj nagle… Marnym pocieszeniem był fakt, że choć nie wylądowałaś z Tomkiem w łóżku, a skończyło się jedynie na jednym gorącym pocałunku.

-Wojciechowska, co sobie życzysz na kolacje?-podskoczyłaś w miejscu, gdy zza szpary w drzwiach wyłonił się libero.

Pośpiesznie otarłaś wilgotne policzki dłonią i okręciłaś się na pięcie, zwracając w jego kierunku. Modliłaś się, żeby rzeszowianin nie zauważył śladów twojej słabości. Wzniosłaś znacznie kąciki ust i odparłaś:

-Może zapiekanki?

-Płakałaś?-zlekceważył twoje słowa i momentalnie zjawił się przy twoim boku.-Ej, mała. Co się dzieje?-zewnętrzną częścią dłoni pogładził twój policzek, spoglądając ci głęboko w oczy.

Ponownie zadałaś sobie w głowie pytanie jak mogłaś mu to zrobić. Troska uderzającą od jego stalowych tęczówek zmiękczała twoje serce doszczętnie. Od jego twarzy biło zmartwienie twoim stanem emocjonalnym, a ty nie mogłaś mu powiedzieć o co chodzi. Nie chciałaś niszczyć tego wszystkiego co z nim budowałaś tygodniami, miesiącami. Był taki kochany, tak cholernie opiekuńczy.

-Nic. Po prostu ten cholerny płyn do demakijażu podrażnił mi oczy.-wymruczałaś, uśmiechając się do niego subtelnie, aby uwiarygodnić swoje słowa.

-Rozumiem.- skinął głową.- Przestraszyłaś mnie.- dźgnął cię pod żebrem.

-Przepraszam.-musnęłaś ustami jego policzek.- To co z tą kolacją?

-Twoja propozycja zdaje się być idealna, bo akurat mam wszystko co potrzebne.

Posłałaś mu lekki uśmiech i odetchnęłaś z ulgą, kiedy opuścił łazienkę. Pośpiesznie pozbyłaś się smug tuszu do rzęs z policzków oraz oczyściłaś twarz z makijażu. Wypuściłaś głośno powietrze i zerknęłaś jeszcze na odchodne na swoje odbicie w lustrze. Obserwując radość na twarzy Mateusza z powodu przygotowywania dla ciebie posiłku obiecałaś sobie, że zapomnisz o incydencie mającym miejsce pod warszawskim lokalem i będziesz opierać się urokowi młodego przyjmującego. Ten plan zamiar miałaś wcielić w życie niemalże od razu. Dlatego też odgoniłaś od siebie wyrzuty sumienia i skupiłaś się na podziwianiu libero, który właśnie kołysał biodrami do jakiegoś discopolowego kawałka i nastawiał piekarnik na odpowiednią temperaturę. Pokręciłaś z niedowierzaniem głową, zanosząc się głośnym śmiechem.

-Czasami się zastanawiam czy nie mam z tobą lepiej pod względem gotowania niż za dzieciństwa u mojej mamy.-skwitowałaś, gdy wgryzałaś się w chrupiącą, długą bagietkę pokrytą serem mozzarella, pieczarkami, kukurydzą, groszkiem, pomidorem, kiszonym ogórkiem oraz kilkoma innymi dodatkami, na których polegało wyjątkowe przygotowanie  tego przysmaku, które znał tylko Mateusz Masłowski.

-Bo masz, słońce. Jednak innego wyjścia nie miałaś wiążąc się z siatkarzem z zamiłowaniem do gastronomii.-zaprezentował ci swoje śnieżnobiałe uzębienie, a ty parsknęłaś śmiechem, podziwiając jego niezadowolenie, gdy kukurydza wylądowała na jego dresach.

-Kocham cię, Maślak.-oświadczyłaś, pocierając nosem o jego nos.

-Ja ciebie bardziej moja Julio.-mruknął siatkarz.

Skrzywiłaś się na szczęście niezauważalnie dla Masła, bowiem przypomniały ci się słowa jego przyjaciela. Jednak pośpiesznie odgoniłaś od siebie tą myśl i rozkoszowałaś się błogimi chwilami z ukochanym.


                                                                                                                                    ✭✭✭

Hejka! ^^
Z okazji, że dzisiaj obchodzę 3 lata wspierania jednego z głównych bohaterów opowiadania, a mianowicie Tomka to pomyślałam, że to idealna okazja by dodać Wam rozdział ^^ Mam nadzieję, że poprawi on Wam humor , jeśli takowy jest zły i dobrze wejdziecie  w tydzień ! ;3 Tomek przepadł, Kuba sprowadza go na ziemię, a Blanka brnie w kłamstwa :( Zobaczymy jak to dalej się potoczy ;D Ogólnie jestem zadowolona z tego wyżej i liczę, że i Wy będziecie :3 Całuję i do zobaczenia w weekend! ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz