Ślamazarnym ruchem przekręciłaś
kluczyk, próbując zagłuszyć jego szczęk w zamku. Pragnęłaś wtargnąć do głębi
nowego lokalu niezauważona, dlatego też tuż po pozbyciu się ze stóp butów oraz
odwieszenia okrycia wierzchniego na metalowy haczyk na palcach powędrowałaś w
kierunku salonu. Westchnęłaś głośno zawiedziona, spodziewając się, że libero
będzie oczekiwał na ciebie w napięciu na kanapie, walcząc z potrzebą snu,
którego nie zaznał minionej nocy, ale jego tam nie było. Zajrzałaś do wszystkich
pomieszczeń w mieszkaniu i rozczarowana zjawiłaś się w kuchni, aby uciszyć
natłok myśli zaserwowaniem sobie kubka kawy. Po chwili z parującym naczyniem
spoczywałaś przy wyspie na wysokim taborecie i z przymkniętymi powiekami
starałaś się pozbyć osoby rzeszowianina ze swojego umysłu. Skoro nie zostałaś
go w waszym wspólnym lokum widocznie nie przeżywał tej kłótni równie mocno jak
ty, więc postanowiłaś pójść w jego ślady i pozbyć się napięcia ze swojego ciała
jak i głowy. Zatapiałaś wargi w cieczy o jasnej barwie, kiedy do twoich uszu
dotarło trzaśnięcie drzwi. Wzdrygnęłaś się na ten niespodziewany dźwięk i
zadarłaś głowę, napotykając się na stalowe tęczówki z domieszką błękitu na
swojej drodze wzroku.
-Jezu! Jesteś nareszcie!-wrzasnął
wypełniony euforią na twój widok Masłowski.
-Już nie udawaj, że się moim
zniknięciem tak przejąłeś.-mruknęłaś z przekąsem, upijając kolejny łyk
kofeinowego napoju. –Nie patrz się tak na mnie. Nawet na mnie nie czekałeś,
Mateusz.-zarzuciłaś mu.
-Masz rację.- skinął głową, przyznając
ci rację.-Nie czekałem, bo byłem u Łukasz wyżalić się jakim jestem
dupkiem.-wypowiedział, spuszczając głowę.
-Wow, jak na ciebie to naprawdę szybko
do tego doszedłeś!- odparłaś, udając zdumioną i przykładając dłonie do twarzy.
-Nie bądź już taka.-zawył
błagalnym tonem.
-To znaczy jaka? Oschła?
Ironiczna? Zła? Czy może sukotwata? No proszę! Wybierz sobie
określenie!-poderwałaś się z miejsca i przystanęłaś naprzeciw niego.- Nie,
Mateusz, bo nie widzisz czegoś oczywistego. Czegoś co powinieneś zauważyć na
samym początku.-tłumaczyłaś mu uparcie.- Zraniłeś mnie. Twoje słowa to był
sztylet wymierzony prosto w moje serce.-wypowiedziałaś przesiąkniętym smutkiem
tonem głosu.
-Przepraszam. Naprawdę mi
przykro, że cię to zabolało.- z jego wyrazistej twarzy dało się wyczytać żal do
samego siebie, a z oczu biła tak szczera skrucha, że nie potrafiłaś się nadal
na niego gniewać. On nie grał. Naprawdę żałował swojego zachowania i było mu
przykro z twojego obecnego stanu. Wiedziałaś to, ale mimo tego nie chciałaś łatwo
odpuścić. – Nie wiem co mi strzeliło do głowy. Mam porządną dziewczynę obok
siebie, a oskarżam ją o jakieś chore akcje z moim przyjacielem. Najwidoczniej w
świecie chyba mi się nudzi, bo jesteś zbyt idealna, że nie mam ci czego
wytknąć, do czego się przyczepić.-wzruszył ramionami i roześmiał się wesoło.
-Nie przesadzaj. Nie jestem
idealna, ale ty też nie jesteś nieskazitelny.-pstryknęłaś go w nos, a jego
twarz momentalnie się rozchmurzyła. To był jednak z lepszych widoków tego
rozpoczynającego się tygodnia.
-To znaczy, że…?-uniósł pytająco
brew, a jego oczy rozświetliła nutka nadziei.
-Tak, przebaczam ci,
grzeszniku.-skinęłaś głową, targając mu włosy.- Jeszcze raz taki numer, a nie
ręczę za siebie.- zastrzegłaś, wymierzając palec prosto w jego klatkę piersiową.
-Tak jest pani
Wojciechowska!-zasalutował, a ty nie potrafiłaś powstrzymać śmiechu cisnącego
ci się na usta.
Pokręciłaś głową nad jego postawą
i wciągnęłaś go do kuchni, prezentując przed nim zawartość lodówki. Mateusz
jednak nie bardzo odczytał twoje intencje, więc po chwili jasno przekazałaś mu,
że powinien przyrządzić pojednawcze śniadanie. Brunet musnął ustami twój
policzek i poderwał się do pracy podczas, gdy ty obserwowałaś jego poczynania z
ręką podpartą na ramieniu z delikatnym uśmiechem na ustach. Zaniosłaś się
chichotem, gdy do piosenki wydobywającej się z głośnika jego telefonu zaczął
bujać biodrami na boki w zabawny sposób. Po kilku minutach po wnętrzu
pomieszczenia roznosiła się wyrazista woń jego ulubionego Espresso, a przed
twoim nosem spoczywał talerzyk pokryty porcją gofrów z bitą śmietaną,
przystrojonych owocami oraz polanych czekoladą. Zatarłaś dłonie z szerokim
uśmiechem na ustach niczym Mateusz przed przyjęciem piłki i zabrałaś się za
jedzenie. Co jakiś czas lokowałaś spojrzenie w twoim współlokatorze, który
powoli popijał ciemną ciecz usadowiony obok ciebie. Gdy pochłonęłaś posiłek, a
ulubiony kubek siatkarza stał się pusty jego usta spoczęły na twojej wrażliwej
skórze szyi i obsypywały zachłannie pocałunkami ten właśnie obszar.
-Zapamiętaj jedno drogi
chłopcze.-rzekłaś z lekkim uśmiechem.- Nie zawsze seks jest dobry na zgodę, a w
twoim przypadku to oklepany pomysł.-poklepałaś go po ramieniu i zeskoczyłaś z
siedzenia.
-Jak twoja matka zrobiła nam
nalot na chatę, a przepraszam wróć.. Moja teściowa to nie narzekałaś!-spojrzał
na ciebie zadowolony.
-Mati, ale nie da się godzić
seksem za każdym razem.-przewróciłaś podirytowana oczami.
-U Mateusza Masłowskiego wszystko
się da.-oświadczył pewnie, przerzucając cię przez ramie i kierując się w stronę
sypialni.
-Puść mnie, kretynie!
-No i co się drzesz?! Sama
chciałaś przetestować łózko w sypialni!
-Oj, nie. Nie ze mną te numery!
Opuścił cię na miękki materac,
przywierając waszymi dłońmi do chłodnej powierzchni pościeli. Wzdrygnęłaś się
na spotkanie z tkaniną i sprawnie wyrwałaś z jego uścisku, odchodząc w stronę
salonu. Słyszałaś jak westchnął przeciągle. Uśmiechnęłaś się z satysfakcją,
bowiem za cel obrałaś sobie nauczyć się mu odmawiać. Zbyt wiele razy
rozpieszczałaś go pod tym względem. Dogadzałaś za każdym razem, ale im dłużej z
nim przebywałaś tym bardziej dostrzegałaś, że naprawdę jest uzależniony od
zbliżeń cielesnych z tobą w roli głównej.
-Blanka…
-Nie!
-Ale czemu?
-Bo musisz iść na odwyk.
-Jesteś moim problemem, więc
muszę się z tobą przespać.-nagle zjawił się za twoimi plecami i poruszył
znacząco brwiami.
-Mogłeś się bardziej
postarać!-parsknęłaś rozbawiona.
***
Kręciłeś z niedowierzaniem głową
nad postawą twojej dziewczyny. Wbiła palce w materiał prześcieradła, broniąc
się przed zdarciem ją z miękkiego materaca, wydzierając się przy tym na całe
gardło. Przewracałeś oczami, dochodząc do wniosku co mogą o was pomyśleć nowi
sąsiedzi. Przecież nie zamierzałeś mieć z kimkolwiek na tym osiedlu złych
relacji, a dzięki wrzaskom twojej współlokatorki w głowach ludzi, którzy
mieszkania mieli obsadzone w tym bloku mogły się zrodzić kosmate myśli. Nie
łaknąłeś potem napotykać się na zdumione spojrzenia i szepty zawierające zdanie
: „ to ci z pod trójki! Co chwila uprawiają seks.”. Zaśmiałeś się do swoich
myśli i mocniej zacisnąłeś dłonie na płaskim brzuchu brunetki, przyciągając ją
do siebie jednym solidnym ruchem. Blanka pisnęła donośnie, a ty pstryknąłeś ją
w nos.
-Od razu ci uzmysławiam, że to ty
będziesz się tłumaczyć sąsiadom, nie ja!- rzekłeś stanowczym głosem.
-A co? Mam się tłumaczyć z tego,
że mam jebniętego chłopaka i wydziera mnie siłą z łóżka?-uniosła pytająco brew,
spoglądając na twoja twarz.
-Nie, kochana. Gorzej. Ty
będziesz się tłumaczyć, że to wcale nie były jak to ujęła twoja matka
kopulacje, bo pewnie tak większość pomyślała.
-Nie wszyscy są tak zboczeni jak
ty.-skwitowała, przewracają oczami.
Musnąłeś przelotnie jej kuszące
cię od rana wargi i opuściłeś ją ostrożnie na kanapę. Okryła się szczelnie
kocem, który podsunąłeś jej pod nos i odprowadziła cię wzrokiem przez ramie do
kuchni. Uśmiechnąłeś się lekko, gdy dobiegły do ciebie doskonale przyswojone
głosy komentatorów sportowych. Pamiętała. Wiedziała dlaczego wyciągnąłeś ją z
pod ciepłej pierzyny o poranku. Przygotowałeś dla waszej dwójki kofeinowe
napoje i talerzem kanapek oraz naczyniami wypełnionymi parującą cieczą
usadowiłeś się na sofie w salonie. Otrzymałeś buziaka w policzek w podzięce za
jej ulubiony napój i obserwowałeś jak pochłania posiłek. Zaniepokoiło cię
jednak to, że kiedy jeden z komentatorów wspomniał o Fornalu jej miodowe oczy
zabłysnęły radośnie. Zmarszczyłeś brwi, zastanawiając się nad powodem takiego
impulsu, jednak wolałeś nie stąpać po cienkim gruncie, bowiem ledwo co
doszedłeś z nią do porozumienia po ostatniej sprzeczce na temat przyjmującego.
Objąłeś ją ramieniem i także ulokowałeś spojrzenie w plazmowym ekranie.
-Proszę państwa! Oto mamy debiut!
Pierwszy mecz w reprezentacji Polski Tomasza Fornala i to pierwszy od razu w
wyjściowej szóstce! Cóż to za szansa dla tego młodego przyjmującego, ale jakże
uzdolnionego!- wydzierał się Tomasz Swędrowski.
-No to teraz mamy pewność, że ich
rozjebią.-zaśmiałeś się.
Brunetka zawtórowała ci i wsparta
o twoje ramie głową popijała jasną ciecz. Starłeś kciukiem nadmiar pianki z jej
górnej wargi i powróciłeś wzrokiem na telewizor. Blanka rozemocjonowana
podskakiwała na sofie, a gdy Fornal meldował się w polu serwisowym czy miał
wykonywać akcje ściskała mocno kciuki i wydzierała się wniebogłosy. Odniosłeś
wrażenie, że kibicowała mu na porównywalnym poziomie jak tobie na meczach.
Nikogo nie darzyła takim wsparciem. Nawet Kozuba, który był waszym wspólnym
przyjacielem. Niepokoił cię jej stosunek do osoby twojego przyjaciela.
Obawiałeś się o ich relacje. Może świrowałeś, może nie miałeś się o co martwić,
ale intuicja ci podpowiadała, że Wojciechowska coś związanego z nim przed tobą
ukrywała. Nie miałeś pojęcia, że była to prawda. Nie byłeś świadom tego, że
twój kumpel, którego traktowałeś jak rodzonego brata zasmakował tylko przez
ciebie smakowanych jej ust i bezczelnie się do niej przystawiał. Choć starałeś
się porzucić te myśli obijające się o twój umysł to gdzieś z tyłu głowy nie
potrafiłeś wyciszyć tego głosu mówiącego ci, że to może być prawda, że Blanka
coś działa za twoimi plecami z Tomkiem.
-Wszystko w porządku?-usłyszałeś
przy szyi.
-Tak, czemu pytasz?-przeniosłeś
spojrzenie z ekranu na jej twarz.
-Wydajesz się być jakiś spięty,
taki nieobecny.-patrzyła na ciebie podejrzanie.
-Nie masz się czymś
martwić.-wargami naznaczyłeś obszar skóry na jej czole.
Skinęła głową, ale poderwała się
z kanapy i stanęła za nią, aby wykonać ci masaż. Twierdziła, że jesteś zbyt
zestresowany i miała racje. Przecież obawiałeś się o swojego najlepszego
przyjaciela i dziewczynę, z którą przecież łączyła cię piękna przeszłość i
zapowiadała jeszcze owocniejsza przyszłość. Jej subtelne dłonie jednak
skuteczne odgoniły twoje obawy. Drobne palce brunetki pałaszujące skórę twojej
szyi działały na ciebie niezwykle kojąco i wprowadzały w błogość, czego teraz
naprawdę potrzebowałeś. Gdy wychyliła się zza twoich pleców, pytając z lekkim
uśmiechem o powód twojego zestresowania z najbardziej wiarygodnym uśmiechem
oparłeś, że obawiasz się o kolejny sezon w rzeszowskim klubie po ostatnich
kilkunastu miesiącach niepowodzeń. Odetchnąłeś z ulgą, gdy połknęła haczyk i
wdała się z tobą w konwersacje na temat tutejszej drużyny siatkarskiej. Zdarła
z ciebie koszulkę i okrakiem spoczęła na twoich pośladkach, naciągając dłonie,
aby przygotować je odpowiednio do masażu twoich pleców. Przymknąłeś powieki,
korzystając z chwili reklam pomiędzy zakończonym setem a kolejnym spotkania
rozgrywanego w Japonii i poddałeś się chwili relaksu co z tą dziewczyną nie
było trudne.
-Gotowe.-oświadczyła z delikatnym
uśmiechem.
-Dziękuję. Skarbie, działasz
cuda.-mruknąłeś jej prosto w usta, obsypując je namiętnymi, długimi
pocałunkami.
✭✭✭
Hello! ^^
Trochę nudny ten rozdział, ale cóż..Niebawem naprawdę zacznie się dziać! Podjęłam decyzję, że będę publikować co weekend, gdyż nie chcę, abyście miały zaległości :D To ostatni rozdział zapasu, ale mam nadzieję, że pisanie kolejnych dziesięciu pójdzie mi tak samo lekko i swobodnie jak tej dziesiątki :D Mateusz niby przeprasza, Blanka niby wybacza, ale jednak Masłowski nie potrafi odpędzić od siebie myśli, że jego dziewczyna jakoś dziwnie reaguje na jego przyjaciela...Zobaczymy jak to się dalej potoczy! ^^ Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*
Po ostatnim rozdziale myślałam, że Blanka będzie dłużej zła na Mateusza, ale widocznie uznała, że już dostatecznie przemyślał swoje zachowanie i postanowiła go dłużej nie męczyć :D Zresztą Mateusz na szczęście ogarnął, że trochę się zapędził w swoich podejrzeniach i słusznie przeprosił swoją ukochaną ^^ Ale z drugiej strony... Głupi nie jest i zauważył dziwne, jak dla niego zachowanie Blanki podczas oglądania meczu i jej reakcje na Tomka... Jednak dziewczyna nie do końca potrafi je ukryć, a Mateuszowi chyba się teraz oko wyostrzyło i rejestruje coś na co wcześniej nie zwróciłby uwagi. Cóż, bardzo jestem ciekawa, jak dalej potoczą się wszystkie sprawy, dlatego czekam na następny z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zbyt długi staż jako para by potrafili się dłużej kłócić 😂
UsuńNo Mateusz teraz jak noktowizor, jego oczy wszystko widzą 😂
Uwierz mi w kolejnym akcja gwarantowana 🔥
Dziękuję i pozdrawiam 😘