sobota, 27 kwietnia 2019

Czternasty


    Zadarłaś powieki ku górze wynurzona brutalnie z krainy Morfeusza przez przedzierające się przez niezasłonięte okna promyki listopadowego słońca i za pomocą łokci dźwignęłaś się do pozycji siedzącej. Mętne spojrzenie miodowych tęczówek zostało utkwione w nagich plecach siatkarza, który zwrócony był do ciebie tyłem. Wychyliłaś się delikatnie w prawą stronę, aby przyjrzeć się jego twarzy. Nadal osnuta była snem, a na jego jasnoróżowych ustach błąkał się błogi uśmiech. Wiedziałaś czym był on spowodowany. Zapewne marzył o zasmakowaniu bliskości twojego ciała od dłuższego czasu i uparte dążenie do tego celu popłaciło, bowiem właśnie regenerował się po intensywnej nocy z tobą w roli głównej. Ty natomiast nie planowałaś tego epizodu. W najmniejszych zakamarkach twojego umysłu nie dopuściłaś do siebie myśli, że do czegoś takiego kiedykolwiek dojdzie. Los jednak zadrwił z ciebie i brutalnie cię zaskoczył, serwując ci sprowadzenie na ziemie tego listopadowego poranka. Otuliłaś się szczelniej materiałem śnieżnobiałej kołdry wokół biustu i tempo wpatrywałaś się przed siebie. Nie potrafiłaś wytłumaczyć swojego zachowania. Nie umiałaś dojść do wniosku, dlaczego nie odparłaś działań bruneta, dlaczego się mu nie sprzeciwiłaś, dlaczego nie odpędziłaś od myśli, że to w ogóle może się udać? Skryłaś twarz w drobnych dłoniach i westchnęłaś głośno, sunąc wzrokiem po pierzynie, gdzie usytuowane było ciało przyjmującego. Nie narzekałaś na jego towarzystwo. Nie było ci z nim źle, okropnie czy katastrofalnie. Wręcz przeciwnie, przy jego boku czułaś się wczoraj od samego początku wspólnego wieczoru niezwykle przyjemnie, a z każdą kolejną upływającą godziną twoje samopoczucie wznosiło się na coraz to wyższy poziom. Nie spodziewałaś się, że osiągniesz z nim szczyt z nocy dziesiątego na jedenastego listopada. Nie byłaś gotowa na zbieranie się po takich wydarzeniach. Naprawdę ciężko było ci doprowadzić się do ładu po błędzie jakim popełniłaś, bo noc, która połączyła cię z Tomaszem Fornalem niezaprzeczalnie nim była. A co najgorsze ty jej nie żałowałaś. Nie potrafiłaś po tym w jaki nastrój wprowadził cię ten przystojny mężczyzna.

-Cześć księżniczko.-wymruczał zachrypniętym głosem, przewracając się na plecy i krzyżując ramiona za głową.

Zwróciłaś głowę w jego kierunku i podziwiałaś  jak rozciąga kąciki ust w leniwym uśmiechu. W myślach przyznałaś, że wyglądał niezwykle uroczo w takiej porannej odsłonie. 

-Cześć przystojniaku.-rzekłaś, posyłając mu delikatny uśmiech.- To nie powinno się wczoraj stać.-sapnęłaś, spuszczając wzrok i bawiąc się skrawkiem kołdry.

-Ale się stało.-rzekł Fornal, ujmując za pomocą dwóch palców twój podbródek i podnosząc go. – Blanka, mi też nie jest łatwo. Maślak to mój przyjaciel, ale nie potrafię się tobie oprzeć.-wypowiedział, przeczesując wolną dłonią gęste, ciemne włosy.

-To nie może się więcej powtórzyć, a on nie może się o tym dowiedzieć.-oznajmiłaś stanowczo.

-Zgadzam się, ale wiesz, że teraz będzie nam sto razy trudniej niż za nim to nie miało miejsca?

-Musisz się trzymać od mnie z daleka, Tomek. To najlepsze wyjście.

-Przecież tego nie unikniemy. Przyjaźnie się z twoim chłopakiem, a ty jesteś dziewczyną mojego przyjaciela.

Przewróciłaś jedynie oczami i rozejrzałaś się po pomieszczeniu w poszukiwaniu telefonu. Zmarszczyłaś brwi, kiedy nigdzie go nie dostrzegłaś. Schyliłaś się po swoją bieliznę, która na twoje szczęście znajdowała się blisko łóżka i wciągnęłaś ją na siebie. Po chwili poszukiwań odnalazłaś komórkę i przysiadłaś na skraju posłania, odblokowując ekran. Na wyświetlaczu ujrzałaś dwucyfrową liczbę, która wskazywała ilość połączeń jakie próbowała z tobą nawiązać Aneta na zmianę z Mateuszem.

-Kurwa mać!-wykrzyknęłaś zirytowana na samą siebie, że nie pomyślałaś o tym, aby poinformować ją o swoim położeniu.

-Co się stało?- zza twoich pleców wychylił się odziany jedynie w bokserki krakowianin, wpatrując się w wyświetlacz twojego telefonu.

-Ja się dziwię, że jego jeszcze w Krakowie nie ma.-parsknęłaś z niedowierzaniem, wskazując palcem na ilość połączeń wykonanych przez libero.

-Kocha cię.  Gdyby ci nie ufał już dawno by był u twojej przyjaciółki.- skwitował Tomek, siląc się na delikatny uśmiech.

-Nie mam pewności czy go tam nie było.

Narzuciłaś na siebie bluzkę oraz wsunęłaś na nogi spodnie i opuszkiem palca przesuwałaś po wyświetlaczu telefonu aż do momentu odnalezienia fotografii szatynki. Nacisnęłaś zieloną słuchawkę, a gdy dziewczyna zaakceptowała dokonywane przez ciebie połączenie odciągnęłaś komórkę od ucha, aby nie ogłuchnąć od wrzasków wydobywających się z jej gardła. Poziom decybelów zawartych w jej głosie zdecydowanie przekraczał normę. Wywróciłaś podirytowana oczami i westchnęłaś głośno, prosząc ją, aby się uspokoiła. Gdy to uczyniła przytoczyłaś jej jak spędziłaś te kilka godzin po za jej mieszkaniem. Słyszałaś huk, który sygnalizował kamień spadający z jej serca, że nic ci nie jest, że żyjesz. Po zakończeniu rozmowy z Grabowską czekała cię kolejna i to ze znacznie trudniejszą osobą. Poderwałaś się z miejsca i wsłuchiwałaś w sygnał rozbrzmiewający w głośniku, który zwiastował oczekiwanie na podniesienie przez 22-latka słuchawki.

-Blanka?! –krzyknął pełnym niedowierzania, ale także euforii głosem.-Cholera jasna! Nigdy więcej cię samej z tego Rzeszowa nie puszczę! Nie ma najmniejszej opcji i nie próbuj nawet tego podważać! Ja pierdolę! Prawie na zawał zdechłem! Pusia mi świadkiem! – nie byłaś w stanie przerwać tego jakże ekspresywnego monologu.

-Maślak, dość.- mruknęłaś do telefonu, ale kiedy libero nadal się wydzierał dodałaś nieco ostrzej: -Wystarczy!

-Naprawdę mi się dziwisz? Wiesz jakiego stracha mi napędziłaś?-oburzył się.-Ciekaw tylko jestem jak się z tego wytłumaczysz.
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale przepraszam cię. –wypowiedziałaś szczerze skruszona, bo wyrzuty sumienia już brały nad tobą górę.- Poszalałam z Anetą z winem wczoraj i po prostu usnęłam, więc nie mogłam usłyszeć telefonu.- wytłumaczyłaś się, patrząc kątem oka na twarz twojego towarzysza, który posłał ci pokrzepiający uśmiech, zapewniając, że jego przyjaciel ci uwierzy.- Naprawdę mi głupio. Przepraszam.

-No już dobrze, ale nie rób mi więcej takich numerów, bo skończę na kardiologii.

-Dla ciebie wszystko, słońce. Przyjedziesz po mnie o 12 do Grabowskiej?

-Pewnie. Idź już się zbieraj, bo znając życie trochę ci zejdzie.

-To, że cię przeprosiłam nie znaczy, że masz być dla mnie wredny, okay?

-Też cię kocham! Papatki!

Roześmiałaś się na głos, odkładając urządzenie na szafkę. Zwróciłaś głowę w kierunku przyjmującego i przyłapałaś go na wbitym w ciebie intensywnym spojrzeniu. Jednak jego siwe, błękitne tęczówki były jakby nieobecne. Wędrował myślami w przestworzach, a ty westchnęłaś głośno, wyrywając go tym samym z zamyślenia.  Pochylił się nad tobą i zaczął obsypywać pocałunkami twoją szyję, odgarniając jednym ruchem dłoni pukle twoich ciemnych włosów na bok. Przymknęłaś powieki i odchyliłaś głowę do tyłu, ułatwiając mu dostęp do twojego karku. Po chwili jednak otrzeźwiałaś.

-Tomek, nie utrudniaj tego.-skarciłaś go.

-Żałujesz?-wlepił w ciebie przeszywający wzrok.

-Nie, bo nie można żałować chwil, w których było się szczęśliwym choć na moment.-szepnęłaś, gładząc zewnętrzną częścią dłoni jego policzek.

Tomek uśmiechnął się słabo na twoje słowa i wycisnął na twoim czole delikatny pocałunek. Nim zdążyłaś na to zareagować usłyszałaś odgłos zamknięcia drzwi i dostrzegłaś zarysy oddalającej się wysokiej, szczupłej sylwetki. Zapewne poszedł pokryć koszty waszego krótkiego pobytu w tym miejscu, z czego ty owocnie skorzystałaś, udając się do łazienki. Doprowadziłaś swoją twarz oraz włosy do ładu i zerknęłaś na zegar widniejący na blokadzie telefonu. Niespełna 20 minut później odstawiona zostałaś pod doskonale znaną ci krakowską kamienice przez Fornala i w pośpiechu wdrapałaś się na odpowiednie piętro. Wparowałaś do wnętrza mieszkania szatynki, która omal nie przysporzyła cię o zawał. Tuż po przekroczeniu drzwi wyskoczyła ci znienacka, oczekując wyjaśnień. Przewróciłaś jedynie oczami, ale po kilku minutach dałaś się jej przekupić ulubioną kawą i sprawnie poruszając się po twoim tymczasowym pokoju w lokum Anety opowiadałaś jej o tym co zaszło wczorajszej nocy pomiędzy tobą a reprezentantem Polski.

-Zwariowałaś!-skwitowała jedynie twoje zachowanie.- Przecież to się tak nie skończy. Wierzysz w to, że oprzesz się teraz Fornalowi? Naprawdę? Przecież ja widzę jak ten dzieciak cię pociąga, jakie masz rozmarzone oczy…-żywo gestykulowała dłońmi właścicielka mieszkania, przedstawiając ci swoje zdanie.

-Za dużo się romansów naoglądałaś.-parsknęłaś, wystawiając w jej stronę język.- To był jednorazowy epizod.

-Yhym, jasne. A twoje dzieci będą mieć na imię Tyfus i Kunegunda. –mruknęła pod nosem.

-A czemu nie?

-Blanka!

-Aneta! 

Popatrzyłyście się na siebie z niedowierzaniem, a w mieszkaniu zapanowała nieskazitelna, mistyczna wręcz cisza. Po spakowaniu swoich rzeczy wpadłaś do łazienki, aby pozbyć się śladów wczorajszej, namiętnej nocy. Muskałaś gąbką naznaczoną arbuzowym żelem pod prysznic każdy obszar ciała, oczyszczając go z pieszczot Tomka i jednocześnie wracając myślami do fragmentów tamtych chwili. Twój umysł mimowolnie odtwarzał ruchy przyjmującego, a w nozdrzach jakby poczułaś obezwładniającą woń jego perfum zmieszaną z wonią jego oddechu.
-Już tak przeżywaj tego pod tym prysznicem!- doleciało do ciebie zza drzwi łazienki.
-Spadaj!- warknęłaś zirytowana w kierunku Anety.
Po upływie niespełna trzydziestu minut byłaś w pełni gotowa na przybycie twojego chłopaka. Gdy Grabowska pognała otworzyć mu drzwi ty wykonałaś głęboki oddech i wypuściłaś powietrze ze świstem, aby pozbyć się stresu wiążącego się z zobaczeniem Mateusza po zdradzie jakiej dokonałaś się kilka godzin temu. Brunet powolnym krokiem zmierzał w twoim kierunku. Momentalnie wyczytałaś po jego zachowaniu, że coś jest nie w porządku. Wtem wyciągnął przed siebie bukiet czerwonych róż, a ty zakryłaś usta dłonią, czując obezwładniający cię szok. Takiego powitania z jego strony kompletnie się nie spodziewałaś. Nawet nie spostrzegłaś, kiedy po twoich policzkach skapywały łzy. Wręczył ci bukiet i zamknął cię w swoich objęciach. Objęłaś jego szyję dłońmi, przekazując kwiaty przyjaciółce i przywarłaś do niego szczelnie, pociągając nosem.

-Hej, skarbie! Nie płacz.-posłał ci szeroki uśmiech zaskoczony twoją reakcją.

Nie odpowiedziałaś nic. To nie były łzy szczęścia jak mogło się wydawać Masłowskiemu, a te spowodowane bólem. Miałaś tak kochanego chłopaka i wyrządziłaś mu coś tak podłego. Dotąd nie odczuwałaś tak bardzo skutków swojego zachowania, ale gdy ujrzałaś go z tymi czerwonymi różami i nieskazitelnym uśmiechem oraz wpatrzonymi w ciebie szczęśliwymi, stalowymi tęczówkami coś w tobie pękło. Biel jego uśmiechu była taka czysta, nieskażona złem, którym ty niestety byłaś przesiąknięta doszczętnie. Jakby hamulec wcześniej przez ciebie załączony puścił i runęła lawina emocji, która zbyt pośpiesznie się przemieszczała. Nienawidziłaś siebie, Blanko. Nie mogłaś pojąć jak mogłaś się dopuścić takiej krzywdy względem tak kochającej cię mocno osoby. Osoby, która była dla ciebie tak dobra, która czyniła cię lepszą, która była całym twoim światem, a ty niepodważalnie byłaś wszystkim dla niej.

-Przepraszam… Ja po prostu się wzruszyłam… -wysiliłaś się na delikatny uśmiech przez łzy.

-Wrażliwa istotka z ciebie.-skwitował, muskając ustami twoje czoło dokładnie w tym samym miejscu, które swoimi wargami naznaczył Fornal.

Skinęłaś jedynie głową i wydostałaś się z objęć libero pod pretekstem udania się po swoją walizkę. Miałaś ochotę uderzyć sobie z otwartej dłoni w czoło, ubolewając nad tym jaka głupia byłaś. Obiecałaś sobie już nigdy nie przekroczyć pewnej granicy w obecności Fornala i zachowywać jak największy dystans od jego osoby. Wtedy nie miałaś jeszcze świadomości, że to dopiero początek tej karuzeli emocji jakie zawładną całą waszą trójką, Blanko.

                                                                                                                                         ✭✭✭

Hejka! ^^
Tomek i Blanka jak dostrzegli to, że popełnili błąd, ale starają się temu zapobiec w przyszłości. Mateusz nieświadomy niczego połyka kolejne kłamstwo swojej dziewczyny, a dodatkowo pięknie ją wita... Cóż, będzie coraz ciekawiej Kochane! :D Gwarantuję Wam to ^^ Jestem tak cholernie dumna z Czarnych, z tego co zrobili wczoraj na moich oczach <3 Kocham Bełchatów i Radom jednocześnie, więc  było to dla mnie ciężkie, ale mimo wszystko chciałam by Czarni osiągnęli tak historyczny wynik i udało się *.* Gratulacje dla nich <3 Ci chłopcy są wielcy <3 Kolejne i już ostatnie wspaniałe wspomnienie tego sezonu :3 Przynoszę szczęście tym wariatom haha :D  A Skrze także dziękuję za ten sezon, bo po mimo tylu przeciwności dali radę :3 Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*

2 komentarze:

  1. Ani trochę nie zazdroszczę Blance sytuacji, w której się znalazła. Zdradziła swojego ukochanego chłopaka z jego przyjacielem i nie żałuje tego co się stało, podobnie jak Tomek. Obydwoje tego chcieli i byli tego pewni i wtedy nie myśleli, co będzie gdy ta pełna pasji noc się skończy i nastanie poranek. Tomek nie ukrywa swoich uczuć w stosunku do Blanki, a dziewczyna nie wie, co robić. Bo jest Mateusz, który ją kocha i jest Tomek, dla którego Blanka chyba zaczyna tracić głowę. Zdrada to jednak zdrada i Mateusz na nią nie zasłużył, bo jest w pełni oddanym chłopakiem, co Blanka dostrzegła, gdy zjawił się po nią w mieszkaniu Anety i to chyba wtedy tak naprawdę dotarło do niej to, co zrobiła. Zawikłane to, dlatego bardzo, ale to bardzo jestem ciekawa, co się stanie, gdy Mateusz odkryje prawdę. I czy w ogóle to nastąpi, a jeśli tak, to czy będzie jakieś mordobicie haha :D Ach, tworzy się ten trójkącik, tworzy ^^
    Czekam z niecierpliwością na nowość i weny życzę! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niezłe bagno się wpakowali :(
      Tak ciepłe przywitanie Maślaka uświadomiło jej jaki ma skarb i co takiego zrobiła..
      Tu jeszcze się wiele wydarzy za nim dojdzie do rozrachunku :D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń