Stąpając obok szatynki z dłońmi
skrytymi w kieszeniach pikowanej kurtki podziwiałaś uroki jesieni jakimi
obdarowany został krakowski park. Cień uśmiechu przemknął przez twoje
spierzchnięte wargi poszkodowane przez lodowaty, listopadowy wiatr, gdy twoje
miodowe tęczówki natrafiły na ławkę, na której siedem miesięcy wcześniej rozkoszowałaś
się promieniami majowego słońca i wychwyciłaś wśród tłumu sylwetkę
przyjmującego. Aneta momentalnie spostrzegła twoją zmianę w mimice twarzy i
poruszyła znacząco brwiami. Roześmiałaś się głośno i pokręciłaś głową z
niedowierzaniem. Deptałaś po dywanie usłanym z różnorako zabarwionych liści, a
pukle twoich włosów zgrabnie obracał wiatr. Odgarnęłaś niesforny kosmyk z
twarzy, zahaczając go za ucho. Powoli irytowała cię już siła żywiołu, który
zażądał układem ułożenia twoich włosów za ciebie. Wysłuchiwałaś opowieści
Grabowskiej o tym co wydarzyło się w dawnej stolicy kraju podczas twojej
nieobecności, ale myślami dryfowałaś na znacznie innym pułapie. Według złożonej
wcześniej samej sobie obietnicy zapomniałaś o incydencie z Fornalem, jednak
nadal obawiałaś się, że to co pomiędzy wami zaszło wtedy na terenie
warszawskiej ziemi wyjdzie na jaw, a twój sen jakim określałaś życie u boku
libero pryśnie niczym bańka mydlana. Jakby ściągnęłaś siatkarza myślami bowiem
do twoich uszu dotarła donośna melodia utworu, który posługiwał ci jako
dzwonek, a gdy sięgnęłaś po telefon usytuowany w kieszeni czarnych spodni
zaskoczyłaś się. Na wyświetlaczu urządzenia widniało zdjęcie przyjmującego
reprezentacji Polski, a w twojej głowie zakiełkowały wątpliwości czy
zaakceptować dokonaną przez niego próbę kontaktu. Byłaś pewna, że kiedyś
będziesz musiała stawić czoła swoim demonom przeszłości. Tomasz zasługiwał na
twoje wyjaśnienia, po tym jak pozostawiłaś go bez słowa i wbiegłaś do lokalu.
Doskonale zadawałaś sobie z tego sprawę, ale w głębi pragnęłaś by ten moment
nie nadszedł, bo szczerze mówiąc nie wiedziałaś dlaczego to zrobiłaś, nie
miałaś pojęcia co mu powiedzieć.
-Odbierz!-nakazała ci
przyjaciółka, widząc twoje rozchwianie nad podjęciem decyzji.
Spojrzałaś na nią niepewnie, ale
po chwili przyłożyłaś telefon do ucha i oddaliłaś się od niej na niewielki
dystans, aby w spokoju odbyć tą rozmowę z zawodnikiem bełchatowskiej Skry.
Westchnęłaś głośno, czując opanowujący twoje ciało stres. Czubkiem buta
wyrysowywałaś na glebie różnorakie kształty.
-Witaj piękna!- wypalił z euforią
do słuchawki przyjmujący.
-Cześć, Tomek.-wybełkotałaś do
telefonu ze znacznie mniejszą dawką zadowolenia w głosie.
-Słuchaj. Myślę, że powinniśmy
się spotkać i wyjaśnić pewną kwestię.-wypowiedział na jednym wdechu, a ty
mogłaś się założyć, że teraz wypuszcza powietrze ze świstem i zaczesuje włosy
do tyłu, denerwując się nie mniej niż ty.
-Zgadzam się z tobą.-skinęłaś
głową, czego on nie mógł zobaczyć.- Kiedy i gdzie?
-Jestem w Krakowie. Dałabyś radę
dzisiaj się tutaj zjawić?
-Yhym, jasne. Akurat jestem u
Anety, więc żaden problem.
-W takim razie może tak za
godzinę i w Miód Malinie?
Przystałaś na jego propozycje i
zakończyłaś połączenie. Wsunęłaś telefon do kieszeni i okręciłaś się na pięcie,
aby powrócić do Anety. Ta zarzuciwszy dłonie na biodra zmierzyła cię wyczekującym
wzrokiem, oczekując szczegółów wymiany zdań dokonanej z 22-latkiem.
Przewróciłaś jedynie oczami i opadłaś na pobliską ławkę, klepiąc wolne miejsce
obok siebie. Posłusznie dzieliłaś się z przyjaciółką nie tylko przebiegiem
rozmowy, ale także swoimi obawami związanymi ze spotkaniem z Tytusem. Grabowska
objęła cię ramieniem i posłała ci pokrzepiający uśmiech, zapewniając, że na
pewno wszystko przebiegnie po twojej myśli, bo przecież Fornal jadł ci z ręki. Może
i miał do ciebie słabość, ale był inteligentnym facetem.
***
Poddenerwowana pchnęłaś drzwi
krakowskiego lokalu i wparowałaś do środka pewnym krokiem. Omiotłaś wzrokiem
wnętrze, aby dowiedzieć się czy Tomek już dotarł, jednak okazało się, że to ty
byłaś jako pierwsza w miejscu docelowym waszego spotkania. Powędrowałaś w
kierunku jednego z wolnych miejsc i zajęłaś je, zerkając na ekran blokady
telefonu, aby wybadać czas. Splotłaś ze sobą palce twoich dłoni i ułożyłaś na
nich głowę utkwiwszy spojrzenie w krajobrazie rozciągającym się za oknem. To
zajęcie odrobinę sprawiło, że napięcie ustąpiło z twojego drobnego ciała, a
stres, który wiercił ci dziurę w żołądku wyparował. Tak bardzo pochłonęło cię
wpatrywanie się w zabieganych ludzi poruszających się po centrum miasta, że nie
spostrzegłaś nawet momentu przybycia do restauracji Fornala. Podskoczyłaś
przerażona w miejscu, układając dłoń na lewej piersi, gdzie znajdowało się
twoje serce, gdy oderwałaś wzrok od tafli szkła i przeniosłaś go na siedzenie
naprzeciwko siebie. Brunet roześmiał się na głos z powodu twojej reakcji na
jego widok i podsunął ci pod nos kartę menu, sugerując tym samym, abyś coś
wybrała.
-Ładny lokal wybrałeś.-mruknęłaś,
podziwiając wystrój restauracji.
-Dziękuję.-odpowiedział ci
czarownym uśmiechem.- Zabrałem tutaj swoją pierwszą miłość.-wypowiedział
rozmarzonym głosem, zapewne wracając myślami do tamtych czasów.- A później
jakoś mnie tutaj nie było, aż do dziś.- spojrzał na ciebie wymownie.
-To znaczy, że jestem jakaś
wyjątkowa skoro mnie tutaj zaprosiłeś? –uniosłaś pytająco brew.
-Dokładnie tak.-skinął głową,
ponownie nagradzając cię uśmiechem.
-Tomek…-rozpoczęłaś łagodnie,
bawiąc się dłońmi.- Ja…
-Podać coś dla państwa?-przy
waszym stoliku nagle pojawił się kelner.
Fornal otworzył przed sobą
jadłospis i przebiegł wzrokiem zapisane w nim pozycje oraz zdjęcia, na których
zostały przedstawione, po czym płynnie przelał swoje zachcianki starszemu
mężczyźnie. Ten skinął głową na znak przyswojenia jego wypowiedzi i zniknął z
pola twojego widzenia. Tomek wbił w ciebie intensywne, przeszywające spojrzenie
jakby, wyczekując tego co chciałaś mu powiedzieć. Przełknęłaś głośno ślinę i
ponownie rozpoczęłaś zabawę dłońmi, wyłamując ich palce niczym w amoku.
Siatkarz skrzywił się na ten odgłos i poprosił, abyś tego nie robiła.
Mimowolnie uśmiechnęłaś się pod nosem.
-Tomek, ja naprawdę nie wiem,
dlaczego cię wtedy pocałowałam.-rozłożyłaś bezradnie dłonie.-To był taki
impuls, przypływ odwagi… Przysięgam ci, że nie wiem, nie znam motywu tego
działania.-wypowiadałaś skołowana, skubiąc materiał spodni.
-Ale ja go znam.-rzekł pewnie,
nawiązując z tobą kontakt wzrokowy.-Podobam ci się. Przyznaj to wreszcie,
Blanka.
-To nie to, Fornal.-pokręciłaś
przecząco głową.- Na trzeźwo tego nie przyznam.
-Poczekaj, zaraz będzie wino.-
zapewnił cię.
-Chcesz mnie upić? Jesteś jeszcze
cwańszy niż myślałam.-skwitowałaś, kręcąc z niedowierzaniem głową.
-Myślisz, że na trzeźwo wyciągnął
bym z ciebie prawdę?-uniósł pytająco brew, przyglądając ci się z cwanym
uśmiechem.
Zaniosłaś się cichym chichotem.
Miał cię lepiej rozłożoną na czynniki niż myślałaś. Czyżby to opowieści
Mateusza się na coś przydały? Porzuciłaś refleksje i całą swoją uwagę skupiłaś
na jedzeniu, które właśnie wjechało na wasz stół. Pochłaniałaś sprawnie
apetycznie wyglądające dania, popijając je niewielkimi łykami szkarłatnej
cieczy. W międzyczasie wysłuchiwałaś historii Tomka odnoszących się głównie do
tematu jego nowego klubu oraz śmiesznych sytuacji, które zdążyły mieć miejsce w
towarzystwie Kochanowskiego i Droszyńskiego.
-Cholernie mnie intrygujesz
Tomaszu i odpychasz za razem. A wszystko przez tą twoją pojebaną pewność siebie
i zbyt wysokie mniemanie o sobie. –otworzyłaś się przed nim, czując
rozluźnienie jakie zaserwował ci kolejny kieliszek wina.
-Uroczo się o mnie wypowiadasz.-
zaśmiał się.- Ty przyciągasz mnie do siebie jak magnes. Jesteś taka słodka,
niewinna, delikatna i niesamowicie śliczna. Żałuję, że nie poznałem cię przed
Mateuszem. Może to by się wtedy inaczej potoczyło.-podzielił się z tobą swoją
opinią.
-Tomek, nie próbuj mieć takiego
toku myślenia.-momentalnie stonowałaś jego zapał.-Kocham Mateusza i nic tego
nie zmieni. Tym bardziej ty. –wypowiedziałaś stanowczo.
-Nie unoś się tak. Nie chciałem
by to źle zabrzmiało.-uniósł dłonie w geście
swojej obrony.
-Wiesz co? Ja się chyba będę
zbierać.-poderwałaś się z miejsca, czując, że to spotkanie zmierza w złym
kierunku.
-Odprowadzę cię do
Anety.-oznajmił tonem głosu, któremu nie dało się sprzeciwić.- Kraków nocą bywa
niebezpieczny.
Skinęłaś głową, bowiem nie uważałaś
tego za coś złego. Było to swojego rodzaju urocze, że chciał mieć pewność, że
dotarłaś do mieszkania przyjaciółki w nieskazitelnym stanie. Z jego pomocą
narzuciłaś na ramiona kurtkę i skierowałaś się w stronę drzwi wyjściowych.
Zaczekałaś przy nich na siatkarza, który uregulował rachunek i ponownie
zaszczycił cię swoją obecnością. Przemierzałaś przy jego boku park, w którym po
raz pierwszy nawiązaliście kontakt wzrokowy. Szeroki uśmiech zdobiący jego
twarz odzwierciedlał idealnie słowa „ pamiętam to jakby to było wczoraj” .
Nagle zastygł w miejscu, a ty zaintrygowana odwróciłaś się w jego kierunku i to
był twój błąd. Ujął twoją twarz w wielkie dłonie i przycisnął swoje usta do
twoich. Jego aksamitne wargi delikatnie muskały twoje. Po mimo wcześniejszych
zapewnień w restauracji nie odepchnęłaś go od siebie. Nie chciałaś. Łaknęłaś by
ta chwila trwała. By nic nie było w stanie jej przerwać. Zarzuciłaś mu dłonie
na szyję i pogłębiłaś pocałunek jak on uczynił to przed warszawskim lokalem.
Nie myślałaś wówczas o Mateuszu, o tym, że może go niepokoić twój przedłużający
się pobyt w twoim rodzinnym mieście. Ten brunet odbierał ci zdrowe myślenie.
Nawet nie zauważyłaś kiedy udało mu się ciebie zaciągnąć do najbliższego hotelu
i wprowadzić do ekskluzywnego pokoju. Nie marnowałaś wspólnego czasu jakim
zostaliście obdarowani. Momentalnie po przekroczeniu progu pomieszczenia
zgrabnie rozpinałaś guziki ciemnej koszuli siatkarza i zsunęłaś ją z jego
ramion, cisnąć w kąt pokoju. Chwyciłaś się jego rozbudowanych barków i przeciągle
jęknęłaś, gdy badał dłońmi architekturę twoich pośladków. Oplotłaś nogami jego
pas i wraz z nim zmierzałaś do położenia łóżka. Czułaś dreszcze nawiedzające
twój kręgosłup, gdy smukłymi palcami sunął od linii twoich spodni ku górze.
Jego usta napierały na twoje ze zdwojoną siłą niż tą z jaką wyciskał pocałunki
w parku. Wasze języki toczyły gorący taniec jakby znały się od zawsze. Ułożył
cię delikatnie na materacu łóżka, a ty wzdrygnęłaś się na chłód pościeli jaki
spotkał się z twoją skórą, którą przyjmujący zdążył już wprowadzić na poziom
wysokiej temperatury. Jego wargi
przywarły do wrażliwej skóry twojej szyi, a jego ręce zwinnie podwijały
materiał twojej bluzki. Po chwili wylądowała ona po za obszarem posłania, a
jego oczy syciły się widokiem twojego półnagiego ciała. Widziałaś te rozżarzone
iskierki pobudzające znacznie jego siwe, błękitne tęczówki. Jakby wprowadziły w
nie nowe życie. Nigdy dotąd nie spostrzegłaś w nich takiej ekscytacji. Nawet
podczas opowieści o kadrze, o jego pierwszym turnieju z nią. Z jednej strony
wywarło to na tobie ogromne wrażenie, a z drugiej cię przerażało. Jego język
naznaczał wilgotnym szklakiem górą partię twojego ciała, skupiając się w
głównej mierze na tej dolnej sferze. Słyszałaś jak zachwycał się twoim precyzyjnym
wcięciem w talii czy doceniał twój biust. Miętoliłaś w dłoniach jego ciemne,
gęste włosy, wyginając się pod siłą jego pieszczot. Nie śpieszył się do
ostatecznego aktu. Nagradzał cię masą pocałunków, otarć, muśnięć czy dotyków.
Był zupełnie inny w działaniu, w zachowaniu w takiej chwili niż Mateusz. Biła
od niego subtelność, ślamazarność i chęć zasmakowania każdego twojego atutu.
Obdarowania każdej cząstki twojego ciała chwilą uwagi i docenieniem jej.
Podobało ci się to w nim. Szczerze mówiąc byłaś tym mile zaskoczona. Uważałaś,
że w łóżku może być tak pewny siebie i swojego uroku osobistego jak na co
dzień. Może chcieć nim kusić, a na tym pułapie kontaktów był zupełnie inny.
Ocierał się dolnym płatkiem wargi o twoje zgrabne nogi po pozbyciu się ciemnych
spodni. Ty natomiast rozpoczęłaś zmagania z jego rurkami. Po chwili dzielącą
was jedynie granicą od spełnienia była bielizna. Jego ciepły oddech owiewał
twoje policzki, kiedy rozprawiał się z tchawką od twojego czarnego stanika.
Uśmiechnął się z satysfakcją, gdy się mu to udało i pałaszował koniuszkiem
języka twoje piersi, a szczególnie ich najwrażliwszą część. Zacisnęłaś dłonie
na materiale prześcieradła i przymknęłaś powieki pod względem rozkoszy. Nim
spostrzegłaś a strzępki koronkowych majtek spoczęły na podłodze, a jego
bokserki po chwili wylądowały za ramą łóżka. Utkwił siwe, błękitne tęczówki w
twoich miodowych i tym jakże elektryzującym kontaktem wzrokowym pytał cię o
pozwolenie. Nie powiedziałaś nic. Nie byłaś w stanie. Jego pieszczoty
paraliżowały cię doszczętnie. Przełknęłaś jedynie głośno ślinę, nie mogąc się
doczekać tego momentu. Tomek doskonale zrozumiał ten sygnał. Wsparł się czołem
o twoje i powoli spajał wasze ciała w
jedność, a ty czułaś zalewającą cię stopniowo przyjemność. To jednak nie był
koniec. Krakowianin zespawał wasze usta ze sobą, obsypując cię pełnymi żaru
pocałunkami, a jego dłonie drasnęły każdy milimetr twojej skóry. Jego ruchy
były spokojne, ale posiadały swój rytm, który zapewne zdążył sobie wypracować.
Przyjemność nie przychodziła od razu, ale z każdą chwilą twoje łaknienie jej
było coraz bardziej zaspokajane. Byłaś coraz bardziej rozanielona sposobem za
jakiego pomocą Fornal poprowadził wasz akt cielesny. Delektował się tobą, a ty
nim i mogliście to czynić na długim dystansie czasowym, korzystając przy tym z
niezwykłych doznań. Masłowski był bardziej gwałtowny, chciwy. A od Fornala
uderzała cierpliwość, chęć smakowania siebie w pełni, oddania się sobie
nawzajem na dłuższy czas. Twój chłopak był odwzorowaniem dzikości. Uwielbiałaś
jego oblicze w życiu seksualnym, ale Tytus okazał się miłym urozmaiceniem.
Wygięłaś się w pół, gdy oboje sięgnęliście szczytu w tym samym momencie. Wbiłaś
paznokcie w jego plecy, wykrzykując donośnie jego pełne imię. Byłaś przekonana,
że się uśmiecha. I tak było, bowiem gdy dłonią odgarniał wilgotne kosmyki
włosów z czoła obdarzył cię anielskim, błogim, najpiękniejszym uśmiechem jaki
dotąd u niego ujrzałaś.
-Fornal, kurwa…-wyszeptałaś
zachwycona, spoglądając na niego wypełniona euforią.- To było…-podekscytowana
starałaś się odnaleźć odpowiednie określenie.
- Zajebiste?- zaśmiał się
gardłowo, a ty skinęłaś głową. -Wiem, kochana. Nie musisz nic
mówić.-wypowiedział słabo, oddając tym samym ile siły kosztowało go uniesienie
z tobą.
-Jestem w szoku. Totalnie.-mruknęłaś.
-Ja też, że się zgodziłaś, ale
cieszmy się chwilą. –musnął ustami twoje czoło.
Przymknęłaś powieki i wtuliłaś
się w nagi tors przyjmującego. Starałaś się unormować swój płytki oddech,
wsłuchując się w przyśpieszony rytm bicia serca Fornala. Byłaś tak bardzo
zajęta regeneracją po chwilach uniesienia z przyjacielem twojego chłopaka, że
nie odnotowałaś faktu, że Masłowski wykonywał do ciebie ósme połączenie z
rzędu. Twój telefon wibrował gdzieś na podłodze pod łóżkiem, a ty starałaś się
odgonić mętlik jaki zasiał w twojej głowie leżący obok chłopak.
✭✭✭
Cześć i czołem! ^^
Mam wreszcie przełomowy moment w relacji Tomka i Blanki, który za pewne nie spodobał by się Mateuszowi... No, ale w końcu część numer 13, więc musiała być wyjątkowa :D Spodziewałyście się takiego obrotu sprawy? To spotkanie miało być wyjaśnieniem, zakończeniem tej pogmatwanej sytuacji, a tymczasem jeszcze bardziej ją skomplikowało. Zobaczymy jak teraz owa dwójka będzie się zachowywać po razem spędzonej nocy i czy ich sekret dotrze do Maślaka. Wesołych Świąt Kochane! ;* Całuję i do zobaczenia w kolejny weekend! ;*
PS: Zastanawiam się nad odejściem z Bloggera, bowiem Wasz odzew jest znikomy :( Wówczas tworzyłabym w ciągu dalszym na Wattpadzie, gdzie wyraźnie widzę zainteresowanie nowymi rozdziałami ;) Łatwo tam konto założyć także jak komuś zależy na mojej twórczości, której jeszcze trochę będzie to nich przygotuje się na przenosiny :3 No chyba, że dacie jakoś znak, że tu jesteście i mnie zatrzymacie. Wszystko zależy od Was!
Spodziewałam się, że między Blanką a Tomkiem po jakimś czasie dojdzie do zbliżenia, ale nie sądziłam, że stanie się to tak szybko :D Jednak skrywane emocje i pragnienia w końcu bardzo wyraźnie dały o sobie znać i stało się to, co nieuniknione ^^ Blanka miała wątpliwości, czy udać się na spotkanie z przyjmującym, ale koniec końców dała się przekonać. Pozornie niewinne spotkanie przy jedzeniu i winku zmieniło się w pełną pasji przygodę w jednym z krakowskich hoteli ^^ Cóż, obydwoje dali się ponieść i nie przejmowali się konsekwencjami, tego co robią. Bardzo jestem ciekawa jak się zachowają, gdy emocje opadną i dotrze do nich, tak na poważnie co zrobili. W końcu jakby nie było Blanka zdradziła Mateusza z jego przyjacielem, a Tomek poszedł do łóżka z dziewczyną swojego przyjaciela. Pogmatwałaś :D Nie mogę się doczekać nowości :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie, wolałabym żebyś została na Bloggerze :D Jeśli zdarza mi się nie skomentować to nie przez to, że publikujesz właśnie tutaj, tylko przez to, że cierpię na chroniczny brak czasu spowodowany coraz bliższą wizją oddania pracy magisterskiej, która lekko mówiąc, jest w dość kiepskim stanie i praktykami :D Także ja Cię tutaj zatrzymuję ^^
Pozdrawiam ;*
Bang :D
UsuńUwielbiam gmatwać <3
Nie no zostanę dla Ciebie i tu nie chodzi o Ciebie, a o brak innych osób :(
Dziękuję i pozdrawiam ;*