Nie pamiętałaś dnia, kiedy ostatni raz podczas podróży z
brunetem samochód był skąpany tak mistyczną ciszą. Nawet utwory wydobywające
się z radia nie potrafiły rozładować napiętej atmosfery pomiędzy tobą a
Masłowskim w czasie powrotu do stolicy Rzeszowa z kompletnie nieudanych świąt
spędzonych w twoim rodzinnym Krakowie. Wciąż miałaś przed oczami wizję jego
mocno zaciśniętych na skórzanej oprawie kierownicy dłoni, które mogły świadczyć
tylko o jednym. 22-latek stracił wszelkie pokłady cierpliwości co do ciebie i w
ten sposób okazywał swoją irytacje na całą tą sytuację. Słowa, które
wykrzyczałaś wprost w jego twarz podczas wigilijnego wieczoru zraniły go
doszczętnie. Przecięły jego delikatne, kruche, ale cholernie mocno kochające
serce na kawałeczki niczym najwyższej jakości tasak. Pamiętałaś jego zbolały
wzrok, na który napotkałaś się, gdy twoja rodzicielka otulała go swoimi
ramionami, pragnąc przekazać odrobinę wsparcia i chcąc przeprosić go za twoje
zachowanie. Jeszcze szybciej wówczas wbiegałaś po schodach, aby tego nie
oglądać. Wasze stosunki gwałtownie się ochłodziły i tak jak na początku Mateusz
pragnął cię wspierać, wykazać się zrozumieniem, tak teraz na próżno było u niego szukać silenia na jakiej kolwiek
kroki, aby naprawić czy choćby poprawić waszą sytuację. Nie dziwiłaś mu się. To
ty w pełni byłaś odpowiedzialna za to co działo się w waszym związku, w waszej relacji,
której przecież zazdrościło wam tyle znajomych, ludzi, którzy was
otaczali.
-Czekaj, czekaj… Mnie coś chyba ominęło.-mogłaś
się założyć, że Aneta obecna po drugiej stronie telefonu marszczyła teraz
brwi.-Jesteś w ciąży!? Co do chuja?! Jak to?!-musiałaś ściszyć poziom głośności
podczas połączenia, bowiem drażnił on twoje uszy w tym momencie.
-Też byłam zaskoczona. Uwierz mi
na słowo.-odparłaś, nie odrywając wzroku od trasy jaką przemierzałaś.-
Osądziłam nawet Mateusza o to, że specjalnie się wtedy nie zabezpieczył i
obwiniłam go o ta całą sytuację.-westchnęłaś nad swoim sposobem rozumowania.
-Boże, Blanka!-wydarła się niezadowolona
twoimi słowami przyjaciółka.-Jak ja mu teraz współczuję.-dodała smutnym tonem.
-Nasz związek wisi teraz na
wosku. Co najlepsze ja naprawdę go kocham i nie chcę by tak wszystko to
wyglądało, ale nie potrafię się zdobyć na odwagę, aby z nim o tym
pogadać.-powiedziałaś, kręcąc z dezaprobatą głową.
-Może czas powiedzieć mu
prawdę?-zasugerowała niepewnie szatynka.
-Pogięło cię?!- zacisnęłaś
mocniej knykcie na kierownicy.
-No tak zapomniałam. Przecież
kochasz też boskiego Tomasza Fornala. –ironia w jej głosie była wyczuwalna na
kilometry.-Tak w ogóle co ty teraz robisz?
-Jadę do Fornala.-oświadczyłaś to
tonem jakby to było oczywiste.
-Że co?! Ty sobie chyba kpisz?!
–oburzyła się.- Z jednym ci się pierdoli to jedziesz do drugiego się wyżalić.
Blanka, to musi się w końcu skończyć. Wybierz jednego i koniec.
-Kiedy ja nie potrafię, bo każdy
z nich jest inny i obu ich potrzebuję.
-Weź Tomka. Nie widzisz jak
stracił dla ciebie głowę? To musi być coś mocnego i silnego, skoro naraża się
na stratę przyjaźni z Maślakiem. Po za tym z Matim przeżyłaś już wasze czasy
świetności.
-Nie no, masz rację. Łatwo
przecież skreślić prawie dwuletni związek z facetem, który powiedział ci, że
jesteś dla niego kotwicą i nosisz jego
dziecko.
-Wojciechowska, przypominam ci, że
sama się w to wpakowałaś.
-Łukasz chyba by cię zajebał
jakbyś się w takie coś wpakowała z Duńczykiem.
-Stara, proszę cię. Kowalski?!
Bądźmy poważne!
Salwy twojego śmiechu rozniosły
się po wnętrzu Opla należącego do brata twojego chłopaka. Byłaś naprawdę mile
zaskoczona, gdy blondyn po feralnej sytuacji mającej miejsce w Krakowie
ponownie zdecydował ci się powierzyć swój samochód. Może złagodniał na wieść,
że za kilka miesięcy zostanie wujkiem? Cieszył cię fakt, że nie musiałaś
oglądać wyrazu jego twarzy, gdy Mateusz oświadczył mu, że spodziewacie się
dziecka. Wedle zaleceń nawigacji wykonałaś skręt i powoli poruszałaś się dzielnicą Krakowa,
wypatrując budynku, którego wytyczne przekazał ci Fornal. Zakończyłaś rozmowę z
przyjaciółką i zaczerpnęłaś głębokiego oddechu, po czym zameldowałaś się przed
jego drzwiami. Gdy podnosiłaś już rękę, aby nacisnąć dzwonek nieoczekiwanie
drzwi rozwarły się, a wyłaniający się zza nich brunet oplótł palce wokół
twojego nadgarstka i wciągnął cię do środka.
-Co ty taki narwany?-zachichotałaś,
przyglądając się twarzy przyjmującego.
-Tęskniłem.-wzruszył ramionami,
uśmiechając się przy tym uroczo.-Mamy wolną chatę.-oświadczył, poruszając
znacząco brwiami.
-Cudownie.-mruknęłaś zadowolona.-
Też tęskniłam.-przylgnęłaś wargami do jego ust.
Tomek momentalnie zsunął swoje
wielkie dłonie na twoje pośladki, a gdy odpowiednio długo wybadał ich strukturę
palcami zsunął z twoich ramion puchatą kurtkę, uprzednio rozsuwając ją. Okrycie
wierzchnie upadło na ciemne panele, a jego dłonie zawędrowały pod twoją bluzkę.
Uśmiechnęłaś się pod nosem i zarzuciłaś ręce na jego szyję, pogłębiając
pocałunek. Twoje drobne palce zanurzyłaś w jego gęstych włosach, przypominając
sobie ich miękkość na nowo. Jego ciepłe wargi łapczywie ocierały się o twoje,
wyciskając żarłoczne pocałunki na twoich ustach. Zdałaś z niego sportową, szarą
bluzkę opinająca kusząco jego ciało i przegryzając dolną wargę chłonęłaś
miodowymi tęczówkami zarysy jego muskulatury, subtelnie ocierając się o nie
opuszkami palców.
-Cholera.-sapnął Tomek, gdy
nieoczekiwanie zębami chwyciłaś gumkę od jego dresów i zsunęłaś je.
-Serio? To nic
takiego.-spojrzałaś z niedowierzaniem na siatkarza.- My dopiero zaczynamy.
-Wiem, wiem, skarbie.-zaśmiał
się.
Naznaczaliście drogę do sypialni
22-latka kolejnymi partami ubrań. Tytus przygniótł cię do materaca ciężarem
swojego ciała i zwinnie wyrysowywał wilgotny szlag na twoim nagim ciele swoimi
ciepłymi wargami. Odchyliłaś głowę do tyłu i pod wpływem błogości przymknęłaś
powieki. Po chwili to on spoczywał pod tobą, a ty delektowałaś się każdym
skrawkiem jego ciała na klatce piersiowej, obserwując zadowolenie malujące się
na jego twarzy. Gdy musnęłaś ustami obszar nad gumką od bokserek poczułaś jak
momentalnie wszystkiego jego mięśnie się napinają. Spojrzałaś na niego z nad
firanki rzęs i uśmiechnęłaś się cwanie. Chwilę później po wnętrzu lokum
przyjmującego niosły się twoje ciche pojękiwania zmieszane z jego dyszeniem,
które powodował rytmem, jaki nadawał waszemu uniesieniu. Po pewnym czasie opadł
na miejsce obok ciebie i objął cię ramieniem, muskając wargami twój obojczyk.
Zamknęłaś oczy i delektowałaś się chwilą ciszy jaka pomiędzy wami zapadła,
chłonąc otumaniający zapach jego perfum, za którymi zdążyłaś się stęsknić. Wtem
drzwi się nagle otworzyły, a ty zadarłaś powieki ku górze, gdy do twoich uszu
dotarł odgłos kroków.
-Tomek, ciocia Krysia dała nam
trochę swoich…-melodyjny głos blondynki ucichł, kiedy jej błękitne tęczówki
natrafiły na waszą dwójkę wtuloną w siebie i okrytą szczelnie kołdrą.
-Mamo, ile razy mówiłem ci, abyś
pukała.-jęknął pretensjonalnie siatkarz, spoglądając wymownie na kobietę.
-To wyjaśnia te ubrania
porozrzucane w salonie.-mruknęła pod nosem.- Przepraszam, już zmykam.-uniosła
dłonie w geście obrony i zniknęła za drzwiami.
-Jaki wstyd.-wypowiedziałaś w
ramie Fornala.
-Cicho, to Dorotka. Ona
zrozumie.-zachichotał, a ty wraz z nim.
***
Poddenerwowany przemierzałeś na
wskroś salon, szykując się do wyjawienia całej prawdy Łukaszowi, który chwała
Bogu na okres świąteczny pojawił się w swojej rodzinnej miejscowości i po twoim
telefonie złapał w dłoń kluczyki od samochodu, a kilka minut później był już w
twoim mieszkaniu. Jego czekoladowe tęczówki studiowały uważnie twoją
przemieszczającą się sylwetkę w oczekiwaniu na to aż wreszcie z siebie coś
wykrztusisz. Wiedziałeś, że on nie będzie na ciebie napierał, ale Kozub też
miał granice swojej cierpliwości. Jego podrygująca co rusz stopa oraz nerwowe
sięganie po telefon spoczywający na stoliku przed nim chcąc nie chcąc
zdradzały, że nadużywasz jego opanowania.
-Zostanę ojcem.-wydusiłeś w końcu
z siebie, przecinając mistyczną ciszę w jakiej zanurzone było mieszkanie.
Raptownie przystanąłeś w miejscu
i dłonią rozmasowywałeś gorączkowo masowałeś skórę karku, wypalając
przeszywającym wzrokiem szarych oczu dziurę w postaci bruneta. Kozub zastygł w
bezruchu, a ty przełknąłeś głośno ślinę. Skoro twój przyjaciel tak przyjął tą
wiadomość to obawiałeś się jak zareaguje na resztę tego co masz do powiedzenia.
-Maślak, ja wiem, że lubisz
żartować, ale znasz mnie tyle lat i wiesz, że mnie takiego rodzaju żarty akurat
nie bawią. –powiedział łagodnym tonem głosu.- Tak więc po co mnie tu
ściągnąłeś?-uniósł pytająco brew, rozsiadając się wygodnie.
-Łukasz, ale ja kurwa mówię
poważnie!-parsknąłeś, gestykulując żywo rękami.- Blanka jest w ciąży ze mną.
-Wygrałem! Duńczyk mi wisi dwie
stówki!-poderwał się z kanapy i uśmiechnął promiennie, wykonując coś na kształt
tańca radości.- Gratuluję, bracie!- dodał uradowany i zamknął cię w solidnym
uścisku, poklepując po plecach.- Małe Masełko! Boże, to będzie wyjebane po za
poziom zajebistości!- zachwycał się.
-Co ty pierdolisz?!-oderwałeś się
od rozgrywającego.- Założyłeś się z tym pierdolonym playboyem o to, że wpadnę z
Blanką?! Czy ty jesteś normalny?! Czy ty kurwa masz mózg?!
-O to drugie prędzej bym zapytał
ciebie.- mruknął, posyłając ci wymowne spojrzenie.- Coś jeszcze ważnego masz mi
do powiedzenia? W ogóle kto jeszcze o tym wie?
-Moi rodzice, Blanki też i pewnie
Aneta. –odparłeś.
-Super. Zajebiście. Jak zawsze kurwa na samym końcu Łukasz
Kozub.-oburzył się.
-Pusia, nie denerwuj się.
–poklepałeś go po ramieniu, zanosząc się śmiechem.- Odkąd Wojciechowska wie, że
spodziewamy się dziecka nasze kontakty się pogorszyły. Jesteśmy wobec siebie
tacy chłodni, zdystansowani.- tłumaczyłeś mu, przysiadając się obok niego.- Nie
wiem. Wydaje mi się, że ona mnie zdradza.-westchnąłeś głęboko.
-Jeszcze mi powiedz, że z
Patrykiem.-wywrócił oczami Kozub.
-Nie, on ma Kaśkę. Nie zdradziłby
jej.
-A ona ma ciebie i nie zrobiłaby
ci tego.
-Sam nie wiem.
-Za to ja wiem. Znam ją kawał
czasu i chłopie ona za tobą szaleje. Proszę cię, Mateusz. Nie pleć głupot.
Kochacie się. W każdym związku trafia się gorszy okres.
-Stary, ale ona mnie traktuje jak
zło konieczne i jakby miała wyrzuty, że jej zmajstrowałem to dziecko.
-Daj jej czas. To dla niej trudna
sytuacja.
Rozwarłeś już usta, aby udzielić
odpowiedzi 22-latkowi, ale nagle do twoich uszu dotarł trzask zamykanych drzwi.
Zmarszczyłeś brwi, wymieniając pytające spojrzenie z rozgrywającym, bowiem nie
miałeś pojęcia kto miał przyjemność zaszczycić was swoją obecnością. Po chwili
otrzymałeś odpowiedź na nurtujące cię pytanie. Odgłos obijających się o podłogę
obcasów rozniósł się echem po wnętrzu lokum twojego i Wojciechowskiej, gdy w
zasięgu twojego oraz Łukasza wzroku znalazła się niska, kobieca sylwetka.
Blondynka była osobą, której przybycia nie byłeś w stanie przewidzieć. Najmniej
byś się jednak spodziewał słów jakie padły kilka chwil później z jej
jasnoróżowych ust.
-Pani Doroto, dzień dobry.-
przywitałeś się z rodzicielką twojego najlepszego przyjaciela.- Co panią tutaj
sprowadza?- zapytałeś, posyłając jej ciepły uśmiech.
-Nie co, a raczej kto.-odrzekła
tajemniczo.-Wiem, że to co powiem pewnie cię zaboli, ale Blanka cię zdradza.
Nakryłam ją w pokoju razem z Tomkiem.- oświadczyła z przepełnionym smutkiem
wyrazem twarzy.- Przykro mi, Mateuszu.-dodała cicho, układając dłoń na twoim
ramieniu.
✭✭✭
Ram pam pam pam! Cześć Kochane! Jazdę bez trzymanki czas zacząć, bowiem dotarłyśmy do kulminacyjnego punktu tej historii i teraz będzie najciekawiej! :D Brawo dla tych cierpliwych kobitek! <3 Szczerze która z Was przewidziała, że to się potoczy w taki sposób? Jak ja bym chciała widzieć Wasze miny teraz to nie macie pojęcia :D Mam nadzieję, że udało mi się Was totalnie zaskoczyć i zbieracie szczękę z podłogi! Boże, jestem taka podekscytowana, że wszystko poszło wedle planu i chyba mi się udało. Naprawdę jestem dumna z tego wyżej i mam odwagę się pod tym podpisać jak nigdy, ale najtrudniejsze rozdziały przed mną, a właściwie częściowo ze mną, bo 4 części do przodu czekają jedynie na moment publikacji i to od dawien dawna :D Pani Dorota niczym detektyw rozwikłała sprawę i zgłosiła się z nią tam gdzie trzeba, a jak na to wszystko zareaguje Mateusz? Jak powita Blankę w ich domu? Co powie Tomek? Dowiecie się niebawem ;3 Całuję i do zobaczenia za tydzień ! ;*
PS: Wspomnę jeszcze, że powstała nowa historia>>klik<<, która ruszy po zakończeniu projektu z Kozubem, czyli za jakiś czas, ale bohaterów i prolog macie już do dyspozycji także możecie zaglądać i zostawiać po siebie ślad ;3 Prócz tego oczywiście jest nowy odcinek na Kamilu i Marcelinie ^^