piątek, 28 czerwca 2019

Dwudziesty szósty


   
   Nie pamiętałaś  dnia, kiedy ostatni raz podczas podróży z brunetem samochód był skąpany tak mistyczną ciszą. Nawet utwory wydobywające się z radia nie potrafiły rozładować napiętej atmosfery pomiędzy tobą a Masłowskim w czasie powrotu do stolicy Rzeszowa z kompletnie nieudanych świąt spędzonych w twoim rodzinnym Krakowie. Wciąż miałaś przed oczami wizję jego mocno zaciśniętych na skórzanej oprawie kierownicy dłoni, które mogły świadczyć tylko o jednym. 22-latek stracił wszelkie pokłady cierpliwości co do ciebie i w ten sposób okazywał swoją irytacje na całą tą sytuację. Słowa, które wykrzyczałaś wprost w jego twarz podczas wigilijnego wieczoru zraniły go doszczętnie. Przecięły jego delikatne, kruche, ale cholernie mocno kochające serce na kawałeczki niczym najwyższej jakości tasak. Pamiętałaś jego zbolały wzrok, na który napotkałaś się, gdy twoja rodzicielka otulała go swoimi ramionami, pragnąc przekazać odrobinę wsparcia i chcąc przeprosić go za twoje zachowanie. Jeszcze szybciej wówczas wbiegałaś po schodach, aby tego nie oglądać. Wasze stosunki gwałtownie się ochłodziły i tak jak na początku Mateusz pragnął cię wspierać, wykazać się zrozumieniem, tak teraz na próżno było  u niego szukać silenia na jakiej kolwiek kroki, aby naprawić czy choćby poprawić waszą sytuację. Nie dziwiłaś mu się. To ty w pełni byłaś odpowiedzialna za to co działo się w waszym związku, w waszej relacji, której przecież zazdrościło wam tyle znajomych, ludzi, którzy was otaczali. 

-Czekaj, czekaj… Mnie coś chyba ominęło.-mogłaś się założyć, że Aneta obecna po drugiej stronie telefonu marszczyła teraz brwi.-Jesteś w ciąży!? Co do chuja?! Jak to?!-musiałaś ściszyć poziom głośności podczas połączenia, bowiem drażnił on twoje uszy w tym momencie.

-Też byłam zaskoczona. Uwierz mi na słowo.-odparłaś, nie odrywając wzroku od trasy jaką przemierzałaś.- Osądziłam nawet Mateusza o to, że specjalnie się wtedy nie zabezpieczył i obwiniłam go o ta całą sytuację.-westchnęłaś nad swoim sposobem rozumowania.

-Boże, Blanka!-wydarła się niezadowolona twoimi słowami przyjaciółka.-Jak ja mu teraz współczuję.-dodała smutnym tonem.

-Nasz związek wisi teraz na wosku. Co najlepsze ja naprawdę go kocham i nie chcę by tak wszystko to wyglądało, ale nie potrafię się zdobyć na odwagę, aby z nim o tym pogadać.-powiedziałaś, kręcąc z dezaprobatą głową.

-Może czas powiedzieć mu prawdę?-zasugerowała niepewnie szatynka.

-Pogięło cię?!- zacisnęłaś mocniej knykcie na kierownicy.

-No tak zapomniałam. Przecież kochasz też boskiego Tomasza Fornala. –ironia w jej głosie była wyczuwalna na kilometry.-Tak w ogóle co ty teraz robisz?

-Jadę do Fornala.-oświadczyłaś to tonem jakby to było oczywiste.

-Że co?! Ty sobie chyba kpisz?! –oburzyła się.- Z jednym ci się pierdoli to jedziesz do drugiego się wyżalić. Blanka, to musi się w końcu skończyć. Wybierz jednego i koniec.

-Kiedy ja nie potrafię, bo każdy z nich jest inny i obu ich potrzebuję.

-Weź Tomka. Nie widzisz jak stracił dla ciebie głowę? To musi być coś mocnego i silnego, skoro naraża się na stratę przyjaźni z Maślakiem. Po za tym z Matim przeżyłaś już wasze czasy świetności.

-Nie no, masz rację. Łatwo przecież skreślić prawie dwuletni związek z facetem, który powiedział ci, że jesteś dla niego kotwicą i  nosisz jego dziecko.

-Wojciechowska, przypominam ci, że sama się w to wpakowałaś.

-Łukasz chyba by cię zajebał jakbyś się w takie coś wpakowała z Duńczykiem.

-Stara, proszę cię. Kowalski?! Bądźmy poważne!

Salwy twojego śmiechu rozniosły się po wnętrzu Opla należącego do brata twojego chłopaka. Byłaś naprawdę mile zaskoczona, gdy blondyn po feralnej sytuacji mającej miejsce w Krakowie ponownie zdecydował ci się powierzyć swój samochód. Może złagodniał na wieść, że za kilka miesięcy zostanie wujkiem? Cieszył cię fakt, że nie musiałaś oglądać wyrazu jego twarzy, gdy Mateusz oświadczył mu, że spodziewacie się dziecka. Wedle zaleceń nawigacji wykonałaś skręt i  powoli poruszałaś się dzielnicą Krakowa, wypatrując budynku, którego wytyczne przekazał ci Fornal. Zakończyłaś rozmowę z przyjaciółką i zaczerpnęłaś głębokiego oddechu, po czym zameldowałaś się przed jego drzwiami. Gdy podnosiłaś już rękę, aby nacisnąć dzwonek nieoczekiwanie drzwi rozwarły się, a wyłaniający się zza nich brunet oplótł palce wokół twojego nadgarstka i wciągnął cię do środka.

-Co ty taki narwany?-zachichotałaś, przyglądając się twarzy przyjmującego.

-Tęskniłem.-wzruszył ramionami, uśmiechając się przy tym uroczo.-Mamy wolną chatę.-oświadczył, poruszając znacząco brwiami.

-Cudownie.-mruknęłaś zadowolona.- Też tęskniłam.-przylgnęłaś wargami do jego ust.

Tomek momentalnie zsunął swoje wielkie dłonie na twoje pośladki, a gdy odpowiednio długo wybadał ich strukturę palcami zsunął z twoich ramion puchatą kurtkę, uprzednio rozsuwając ją. Okrycie wierzchnie upadło na ciemne panele, a jego dłonie zawędrowały pod twoją bluzkę. Uśmiechnęłaś się pod nosem i zarzuciłaś ręce na jego szyję, pogłębiając pocałunek. Twoje drobne palce zanurzyłaś w jego gęstych włosach, przypominając sobie ich miękkość na nowo. Jego ciepłe wargi łapczywie ocierały się o twoje, wyciskając żarłoczne pocałunki na twoich ustach. Zdałaś z niego sportową, szarą bluzkę opinająca kusząco jego ciało i przegryzając dolną wargę chłonęłaś miodowymi tęczówkami zarysy jego muskulatury, subtelnie ocierając się o nie opuszkami palców.

-Cholera.-sapnął Tomek, gdy nieoczekiwanie zębami chwyciłaś gumkę od jego dresów i zsunęłaś je.

-Serio? To nic takiego.-spojrzałaś z niedowierzaniem na siatkarza.- My dopiero zaczynamy.

-Wiem, wiem, skarbie.-zaśmiał się.

Naznaczaliście drogę do sypialni 22-latka kolejnymi partami ubrań. Tytus przygniótł cię do materaca ciężarem swojego ciała i zwinnie wyrysowywał wilgotny szlag na twoim nagim ciele swoimi ciepłymi wargami. Odchyliłaś głowę do tyłu i pod wpływem błogości przymknęłaś powieki. Po chwili to on spoczywał pod tobą, a ty delektowałaś się każdym skrawkiem jego ciała na klatce piersiowej, obserwując zadowolenie malujące się na jego twarzy. Gdy musnęłaś ustami obszar nad gumką od bokserek poczułaś jak momentalnie wszystkiego jego mięśnie się napinają. Spojrzałaś na niego z nad firanki rzęs i uśmiechnęłaś się cwanie. Chwilę później po wnętrzu lokum przyjmującego niosły się twoje ciche pojękiwania zmieszane z jego dyszeniem, które powodował rytmem, jaki nadawał waszemu uniesieniu. Po pewnym czasie opadł na miejsce obok ciebie i objął cię ramieniem, muskając wargami twój obojczyk. Zamknęłaś oczy i delektowałaś się chwilą ciszy jaka pomiędzy wami zapadła, chłonąc otumaniający zapach jego perfum, za którymi zdążyłaś się stęsknić. Wtem drzwi się nagle otworzyły, a ty zadarłaś powieki ku górze, gdy do twoich uszu dotarł odgłos kroków.

-Tomek, ciocia Krysia dała nam trochę swoich…-melodyjny głos blondynki ucichł, kiedy jej błękitne tęczówki natrafiły na waszą dwójkę wtuloną w siebie i okrytą szczelnie kołdrą.

-Mamo, ile razy mówiłem ci, abyś pukała.-jęknął pretensjonalnie siatkarz, spoglądając wymownie na kobietę.

-To wyjaśnia te ubrania porozrzucane w salonie.-mruknęła pod nosem.- Przepraszam, już zmykam.-uniosła dłonie w geście obrony i zniknęła za drzwiami.

-Jaki wstyd.-wypowiedziałaś w ramie Fornala.

-Cicho, to Dorotka. Ona zrozumie.-zachichotał, a ty wraz z nim.


***

Poddenerwowany przemierzałeś na wskroś salon, szykując się do wyjawienia całej prawdy Łukaszowi, który chwała Bogu na okres świąteczny pojawił się w swojej rodzinnej miejscowości i po twoim telefonie złapał w dłoń kluczyki od samochodu, a kilka minut później był już w twoim mieszkaniu. Jego czekoladowe tęczówki studiowały uważnie twoją przemieszczającą się sylwetkę w oczekiwaniu na to aż wreszcie z siebie coś wykrztusisz. Wiedziałeś, że on nie będzie na ciebie napierał, ale Kozub też miał granice swojej cierpliwości. Jego podrygująca co rusz stopa oraz nerwowe sięganie po telefon spoczywający na stoliku przed nim chcąc nie chcąc zdradzały, że nadużywasz jego opanowania.

-Zostanę ojcem.-wydusiłeś w końcu z siebie, przecinając mistyczną ciszę w jakiej zanurzone było mieszkanie.

Raptownie przystanąłeś w miejscu i dłonią rozmasowywałeś gorączkowo masowałeś skórę karku, wypalając przeszywającym wzrokiem szarych oczu dziurę w postaci bruneta. Kozub zastygł w bezruchu, a ty przełknąłeś głośno ślinę. Skoro twój przyjaciel tak przyjął tą wiadomość to obawiałeś się jak zareaguje na resztę tego co masz do powiedzenia.

-Maślak, ja wiem, że lubisz żartować, ale znasz mnie tyle lat i wiesz, że mnie takiego rodzaju żarty akurat nie bawią. –powiedział łagodnym tonem głosu.- Tak więc po co mnie tu ściągnąłeś?-uniósł pytająco brew, rozsiadając się wygodnie.

-Łukasz, ale ja kurwa mówię poważnie!-parsknąłeś, gestykulując żywo rękami.- Blanka jest w ciąży ze mną.

-Wygrałem! Duńczyk mi wisi dwie stówki!-poderwał się z kanapy i uśmiechnął promiennie, wykonując coś na kształt tańca radości.- Gratuluję, bracie!- dodał uradowany i zamknął cię w solidnym uścisku, poklepując po plecach.- Małe Masełko! Boże, to będzie wyjebane po za poziom zajebistości!- zachwycał się.

-Co ty pierdolisz?!-oderwałeś się od rozgrywającego.- Założyłeś się z tym pierdolonym playboyem o to, że wpadnę z Blanką?! Czy ty jesteś normalny?! Czy ty kurwa masz mózg?!

-O to drugie prędzej bym zapytał ciebie.- mruknął, posyłając ci wymowne spojrzenie.- Coś jeszcze ważnego masz mi do powiedzenia? W ogóle kto jeszcze o tym wie?

-Moi rodzice, Blanki też i pewnie Aneta. –odparłeś.

-Super. Zajebiście.  Jak zawsze kurwa na samym końcu Łukasz Kozub.-oburzył się.

-Pusia, nie denerwuj się. –poklepałeś go po ramieniu, zanosząc się śmiechem.- Odkąd Wojciechowska wie, że spodziewamy się dziecka nasze kontakty się pogorszyły. Jesteśmy wobec siebie tacy chłodni, zdystansowani.- tłumaczyłeś mu, przysiadając się obok niego.- Nie wiem. Wydaje mi się, że ona mnie zdradza.-westchnąłeś głęboko.

-Jeszcze mi powiedz, że z Patrykiem.-wywrócił oczami Kozub.

-Nie, on ma Kaśkę. Nie zdradziłby jej.

-A ona ma ciebie i nie zrobiłaby ci tego.

-Sam nie wiem.

-Za to ja wiem. Znam ją kawał czasu i chłopie ona za tobą szaleje. Proszę cię, Mateusz. Nie pleć głupot. Kochacie się. W każdym związku trafia się gorszy okres.

-Stary, ale ona mnie traktuje jak zło konieczne i jakby miała wyrzuty, że jej zmajstrowałem to dziecko.

-Daj jej czas. To dla niej trudna sytuacja.

Rozwarłeś już usta, aby udzielić odpowiedzi 22-latkowi, ale nagle do twoich uszu dotarł trzask zamykanych drzwi. Zmarszczyłeś brwi, wymieniając pytające spojrzenie z rozgrywającym, bowiem nie miałeś pojęcia kto miał przyjemność zaszczycić was swoją obecnością. Po chwili otrzymałeś odpowiedź na nurtujące cię pytanie. Odgłos obijających się o podłogę obcasów rozniósł się echem po wnętrzu lokum twojego i Wojciechowskiej, gdy w zasięgu twojego oraz Łukasza wzroku znalazła się niska, kobieca sylwetka. Blondynka była osobą, której przybycia nie byłeś w stanie przewidzieć. Najmniej byś się jednak spodziewał słów jakie padły kilka chwil później z jej jasnoróżowych ust.

-Pani Doroto, dzień dobry.- przywitałeś się z rodzicielką twojego najlepszego przyjaciela.- Co panią tutaj sprowadza?- zapytałeś, posyłając jej ciepły uśmiech.

-Nie co, a raczej kto.-odrzekła tajemniczo.-Wiem, że to co powiem pewnie cię zaboli, ale Blanka cię zdradza. Nakryłam ją w pokoju razem z Tomkiem.- oświadczyła z przepełnionym smutkiem wyrazem twarzy.- Przykro mi, Mateuszu.-dodała cicho, układając dłoń na twoim ramieniu.


✭✭✭

Ram pam pam pam!  Cześć Kochane! Jazdę bez trzymanki czas zacząć, bowiem dotarłyśmy do kulminacyjnego punktu tej historii i teraz będzie najciekawiej! :D  Brawo dla tych cierpliwych kobitek! <3  Szczerze która z Was przewidziała, że to się potoczy w taki sposób? Jak ja bym chciała widzieć Wasze miny teraz to nie macie pojęcia :D Mam nadzieję, że udało mi się Was totalnie zaskoczyć i zbieracie szczękę z podłogi!  Boże, jestem taka podekscytowana, że wszystko poszło wedle planu i chyba mi się udało. Naprawdę jestem dumna z tego wyżej i mam odwagę się pod tym podpisać jak nigdy, ale najtrudniejsze rozdziały przed mną, a właściwie częściowo ze mną, bo 4 części do przodu czekają jedynie na moment publikacji i to od dawien dawna :D  Pani Dorota niczym detektyw rozwikłała sprawę i zgłosiła się z nią tam gdzie trzeba, a jak na to wszystko zareaguje Mateusz? Jak powita Blankę w ich domu? Co powie Tomek? Dowiecie się niebawem ;3 Całuję i do zobaczenia za tydzień ! ;*
PS: Wspomnę jeszcze, że powstała nowa historia>>klik<<, która ruszy po zakończeniu projektu z Kozubem, czyli za jakiś czas, ale bohaterów i prolog macie już do dyspozycji także możecie zaglądać i zostawiać po siebie ślad ;3 Prócz tego oczywiście jest nowy odcinek na Kamilu i Marcelinie ^^

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, szokujace zakończenie! ! Opublikuj kolejny szybciej ��������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo *.*
      Wszystko zależy od Waszego odzewu :3

      Usuń
  2. Wow,czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam być po obronie to jestem haha :D
    Totalnie, ale to totalnie nie jestem w stanie pojąć zachowania Blanki. Niby coś do niej dociera, że zachowuje się niesprawiedliwie w stosunku do Mateusza, a jednak nic z tym nie robi. To oskarżenie, jakoby Mateusz specjalnie działał tak, by Blanka zaszła w ciążę to już było za dużo... Kurczę, szkoda mi go, naprawdę mi go szkoda, bo chłopak kocha dziewczynę całym sercem i chce dla niej i dla dziecka jak najlepiej. Sam nie był przygotowany na taką rewolucję, ale przynajmniej się stara. A Blanka? Jasne, jest w ciąży z Mateuszem, ale nie przeszkadza jej to jechać do Tomka, by spędzić z nim kolejne namiętne chwile. Bardzo jestem ciekawa, jak zareaguje Tomek na wieść o dziecku.
    No i masz! Przyłapani i to nie przez byle kogo, tylko przez mamę siatkarza. Szczerze to takiego obrotu sprawy kompletnie się nie spodziewałam. Prędzej myślałam, że Mateusz dowie się o wszystkim od Michała, a tutaj mama Tomka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i osobiście poinformować go o wyczynach Blanki i swojego syna. Na pewno nie było jej łatwo i podziwiam kobietę za to, że potrafiła podjąć taką decyzję. Tylko... Co dalej? Jak na to wszystko zareaguje Mateusz...? Czekam na nowość z niecierpliwością! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię widzieć ^^
      Spycha ciężar znalezienia się w takiej sytuacji na Maślaka, a on właśnie się starał, ale też ma swoją cierpliwość. Niebawem się dowiesz jak zareaguje na dziecko. Taki był plan, aby się kompletnie nie spodziewać osoby, która powie Maślakowi co wyrabia dziewczyna za jego plecami. Lubi Mateusza, bowiem przyjaźni się, albo przyjaźnił już z jej synem, więc zdecydowała, że zasługuje na prawdę ;)
      Dziękuję i do zobaczenia w weekend! ;*

      Usuń