Wzdychałaś głęboko, bębniąc
opuszkami palców w pobliską ścianę. Wzrok ulokowany miałaś w czarnej
wycieraczce usytuowanej przed dębowymi drzwiami, za którymi rozciągało się
mieszkanie przyjmującego. Byłaś niezmiernie wdzięczna Droszyńskiemu za
udzielenie informacji o adresie zamieszkania Fornala. Ponownie nacisnęłaś
dłonią na dzwonek i zdenerwowana czubkiem buta wyrysowywałaś bliżej niezidentyfikowany
wzór na podłodze. Tak bardzo pochłonęło cię to zajęcie, że nawet nie
spostrzegłaś momentu, kiedy drzwi się rozwarły, a za nich wyłoniła się wysoka
sylwetka. Donośnie chrząknięcie spowodowało, że momentalnie zadarłaś głowę ku
górze i wzrokiem nadziałaś się na znajome, siwo błękitne tęczówki. Nie wyrażały
one euforii na twój widok do czego zdążyłaś już przywyknąć. Tym razem po ich
powierzchni rozlewał się przeraźliwy chłód i obojętność. Wzdrygnęłaś się delikatnie na to
spostrzeżenie. Tomek wsparł się biodrem o framugę drzwi i zadarł pytająco brew,
oczekując wyjaśnień, bowiem twoje zjawienie się w Bełchatowie było tak
nieoczekiwane jak za pierwszym razem.
-Jeżeli przyszłaś załagodzić
sytuację pomiędzy nami to daruj sobie.-odezwał się jako pierwszy, przerywając
mistyczną ciszę jaka pomiędzy wami zapadła.
-Tomek, przyszłam ci powiedzieć,
że…-z twoich ust wydobył się słaby szept. Wykonałaś dwa kroki do przodu i
ujęłaś w dłonie twarz bruneta, który pod wpływem szoku nie odepchnął twoich
rąk.-…mimo iż tego nie chcę to zatracam się w tobie.-wypowiedziałaś cicho, wpatrując
się wprost w oczy chłopaka.
-Jeżeli to twoja kolejna gierka
to…-wysapał sfrustrowany, ale przerwałaś mu.
-To nie żadna gierka. To
prawda.-oświadczyłaś, przełykając głośno ślinę i zdając sobie sprawę z powagi
sytuacji, która czy chciałaś czy nie chciałaś miała miejsce.- Nie wiem co w
sobie masz. Może czegoś takiego brakuje mi w Mateuszu, ale cholernie mnie do
ciebie ciągnie i…- zmieszona własnymi słowami spuściłaś głowę i zaczęłaś
nerwowo wyłamywać palce.
Wtem poczułaś wielkie dłonie na
swoich policzkach i momentalnie podniosłaś wzrok na twarz bruneta.
Spostrzegając jego oczy, których spojrzeniem mierzył twoje wargi wyręczyłaś go
i przywarłaś nimi do jego ust. Zanurzyłaś palce w jego gęstych włosach,
odczuwając ich aksamitność pod opuszkami. Siatkarz mruknął zadowolony, kiedy
nieoczekiwanie szarpnęłaś za końcówki jego kosmyków. Zamknął za wami drzwi i
zjechał dłońmi na twoje biodra, ujmując je pewnie w dłonie. Przyciągnął cię za
nie bliżej siebie, niwelując dzielący wasze ciała dystans. Pogłębił pocałunek,
który z delikatnego przerodził się w żarłoczną walkę o dominację, którą
ostatecznie wygrał właściciel mieszkania, a ty sięgnęłaś po rąbek jego białej
bluzy. Tomek zaśmiał się, kwitując pod nosem twoją niecierpliwość, ale nie
protestował, gdy podwinęłaś materiał ubrania ku górze, by po chwili cisnąć nim
na drugi koniec salonu. Poczułaś jego ciepłe dłonie sunące po twoich plecach
tuż pod bluzką i wzdrygnęłaś się na jego dotyk. Miażdżyłaś swoimi wargami jego,
chcąc nasycić głód jego bliskości, którego dotąd nie odczuwałaś. Wzniecił się
on dopiero w momencie, kiedy wasze usta
się spotkały. To jeszcze bardziej
utwierdziło cię w przekonaniu, że Tomasz Fornal miał na ciebie wyjątkowo zły,
ale jakże niebywały wpływ. Przylgnęłaś nogami do gumki jego dresów, oplatając
nimi nagie plecy siatkarza. Zarzuciłaś dłonie na jego szyję i w drodze do
sypialni obsypywałaś czułymi pocałunkami jego kark, wysłuchując jęków
zadowolenia wydobywających się z jego rozwartych ust oraz obserwując jego
drgającą szczękę. Nim spoczęłaś na jego wielkim łóżku postawił cię na panelach,
okręcił do siebie plecami i wyrysowywał ustami szlak na twojej skórze,
rozpoczynając od szyi. Twoja bluzka opadła obok waszych sylwetek, a mocowanie
ze sprzączką stanika zajęło mu mniej niż piętnaście sekund. Po chwili poczułaś
w jej miejscu jego ciepłe wargi i rozanielona przymknęłaś powieki. Zwrócił cię
do siebie twarzą i uklęknął przed tobą, nagradzając pocałunkami twój płaski
brzuch. Wygięłaś się lekko pod wpływem mokrych śladów jakie po sobie pozostawiał,
obserwując kątem oka jak rozpina rozporek od twoich spodni i zsuwa je z twoich
nóg. Zagryzłaś dolną wargę i rozprawiłaś się z jego dresami. Wasze oczy
przesiąknięte dzikością, pożądaniem i żarem spotkały się na jednej linii. Po
chwili w jednym momencie zdarliście z siebie strzępki bielizny, która była
jedyną granicą dzielącą was od rozkoszy. Przyjemności, za którą wewnątrz siebie
tęskniliście. Łaknęliście uczucia, które było wam niesamowicie niezbędne w tym
momencie, w tym bełchatowskim mieszkaniu i podczas tej grudniowej nocy. Twoje
drobne ciało napierało na materac, a chwilę później przylgnęło do niego męskie,
należące do przyjmującego. Wsparł swoje czoło o twoje i przymknął powieki,
uśmiechając się przebiegle. Zacisnęłaś dłonie na powierzchni chłodnego
prześcieradła, oczekując tego jedynego momentu, tego jedynego ruchu, który
wykonać miał właściciel mieszkania. Zachłysnęłaś się powietrzem, kiedy Fornal
scalił wasze ciała w jedność. Jego aksamitne wargi napierały na twoje,
wyciskając na nich zachłanne pocałunki, a twoje długie paznokcie urozmaicały w
szramy jego dobrze zbudowane plecy. Jego wielkie dłonie wodziły po każdym
skrawku twojego pokrytego gęsią skórką ciała, chcąc napawać się jego
jedwabistością. Wasze ciała obijały się o siebie, poruszając w znajomym tylko
wam rytmie. Zanurzeni w całkowitej delektacji aktu cielesnego nie
odnotowaliście białego puchu uformowanego w różnorakie kształty, który otulał
sobą bełchatowskie ulice po raz pierwszy w dwa tysiące dziewiętnastym roku.
-Co teraz zrobimy?-wymruczał
brunet wprost do twojego ucha, tuląc cię do siebie niczym największy skarb.
-Ja byłam wobec ciebie szczera,
ale co ty z tym zrobisz to zależy od ciebie.-odparłaś, bawiąc się skrawkiem
kołdry.- Wiem jedno. Nie chcę, aby to był nasz ostatni raz.-odchyliłaś głowę do
tyłu i spojrzałaś na twarz przyjmującego osnutą światłem ulicznej latarni spod
firanki rzęs.
-Co oznacza, że nie chcesz, żeby
to był nasz ostatni raz? Kim dla ciebie jestem?-momentalnie odsunął cię od
siebie i wsparł głowę na łokciu, utkwiwszy w tobie zaintrygowane spojrzenie.
-Miłością, w której nie chce się
zatracać.-szepnęłaś słabo, spuszczając głowę.
-Żartujesz, prawda?-patrzył na
ciebie połyskującymi radośnie oczami.
-Nie, Tomaszu.-uśmiechnęłaś się
blado.- Ktoś tutaj zostanie skrzywdzony, ale nic nie poradzę na to, że kocham
was oboje. –w twoich oczach zaszkliły się łzy.
***
Uśmiech widniejący na twoich
ustach rozrastał się, gdy twoje siwe, błękitne tęczówki sunęły za nagą sylwetką
brunetki, która w popłochu przemieszczała się po wnętrzu twojej sypialni,
poszukując swoich ubrań. W końcu rzuciła ci przelotne spojrzenie przez ramie,
po czym z przebiegłym uśmiechem przesunęła drzwi od twojej szafy i wyłowiła z
jej wnętrza białą, reprezentacyjną bluzę. Narzuciła ją na siebie, a ty wykorzystałeś
jej skupienie poświęcone na ubieraniu się i zjawiłeś się obok niej. Chwyciłeś w
palce suwak od twojego ubrania i wzniosłeś kąciki ust na wyżyny, nawiązując z
nią jeden z tych elektryzujących kontaktów wzrokowych. Nachyliłeś się nad nią i
otarłeś się wargami o jej usta. Blanka zadowolona twoim posunięciem zarzuciła
ci dłonie na szyję, a ty zachichotałeś pod nosem. Nie mogłeś się nasycić takim
jej obliczem. Obliczem błogiej, wesołej dziewczyny, która z tyłu głowy nie
miała świadomości, iż zdradza swojego chłopaka z jego najlepszym przyjacielem.
Zachowywała się jakby na świecie, a przynajmniej w jej życiu obecnie nie było
Mateusza Masłowskiego. Jakbyś był tylko ty i ona, co niezmiernie ci się
podobało, choć chyba nie powinno, Tomaszu. Jej miodowe tęczówki połyskiwały
radośnie, uraczając swoim wzrokiem twoją twarz. Długie, ciemne kaskady opadały
swobodnie na plecy, będąc nieco potargane przez twoje dłonie. Skubała zębami
płatek dolnej wargi, co jeszcze bardziej potęgowało w tobie łaknienie
pocałowania jej.
-Czerwona będzie ci lepiej
pasować, słońce.-mruknąłeś niskim głosem, pociągając suwak bluzy ku dołowi.
-Chciałam być twoim aniołem i
wybrałam białą.-wzruszyła ramionami, zatrzymując twoją dłoń swoją za nim
zdążyłeś dotrzeć do połowy.
-Bez tego nim jesteś.-odparłeś,
odgarniając jej niesforny kosmyk za ucho.
-Tak naprawdę powinnam się smażyć
w piekle za to co robię Mateuszowi.-szepnęła, spuszczając głowę, ale zdołałeś
odnotować smutek, który wstąpił na jej twarz.
-Proszę, nie myśl o tym.-ująłeś
jej twarz w dłonie i musnąłeś wargami jej czoło.- Przywykniemy do tego, a
jeżeli on się nie dowie nie zostanie skrzywdzony.
-Tomek, nie obieraj takiego toku
myślenia.-wypowiedziała stanowczo.
Rozwierałeś już usta, aby
udzielić jej odpowiedzi, ale ostatecznie wydobyło się z nich głębokie
westchnięcie, bowiem wasze uszy otuliła melodia sygnalizująca przybycie gościa.
Okręciłeś się na pięcie, pozostawiając Wojciechowską samą w sypialni i bez
spoglądania w wizjer przekręciłeś kluczyk w zamku, rozwierając drzwi. Lekko
oszołomiony przybyciem postaci stojącej za progiem podrapałeś się po głowie i
rozmasowywałeś nerwowo kark. Michał był ostatnią osobą, której wizyty mogłeś
się spodziewać.
-Witaj Tomuś.-odezwał się jako
pierwszy, obdarowując cię delikatnym uśmiechem.- Nie wpuścisz swojego dobrego
kumpla?-uniósł pytająco brew, gdy nadal nie otworzyłeś przed nim szerzej drzwi.
-Yyy…Tak, jasne!-odparłeś
zadziwiająco szybko, co spowodowało podejrzliwość u Filipa.
Osunąłeś się na bok i modliłeś w
myślach, aby Wojciechowska nie zamierzała się zbliżyć w najbliższym czasie do
kuchni czy salonu. Twoje błagania zostały jednak odrzucone, bowiem tobie oraz
twojemu towarzyszowi ukazała się drobna sylwetka dziewczyny przyodzianej
jedynie w twoją klubową koszulkę sięgającą jej do połowy ud. Nieco zawstydzona
pociągnęła nerwowo jej materiał ku dołowi jakby to miało pomóc jej w ukryciu
większej powierzchni odkrytego ciała, ale na nic się to jednak zdało.
-Tomek? To jest dziewczyna?
Prawdziwa? Nie dmuchana jak ostatnio?-rozdziawił usta oniemiały atakujący, naparł
na ciebie pociskiem pytań.
-Dmuchana?-niemalże pisnęła
krakowianka.
-Nie słuchaj go! Pomylił mnie ze
swoim pierdolniętym kumplem!-oświadczyłeś, mierząc Michała groźnym
spojrzeniem.-Tak, prawdziwa, Michale.-westchnąłeś, przewracając oczami.
-Miło mi, Michał jestem.- wysunął
dłoń w kierunku brunetki.- Cieszę się, że on jednak nie jest gejem, bo już
czułem się zagrożony.-wypowiedział z ulgą.
Przyglądałeś się Blance, która
zanosiła się głośnym chichotem na słowa jakie opuściły usta Bicka i przelotnie
spoglądała w twoim kierunku. Po chwili się opamiętała i pokręciła rozbawiona
głową. Cisnęło ci się na język, aby napomknąć, że Wojciechowska to nie twoja
dziewczyna, by zapobiec spekulacjom 24-latka, ale wtem wydarzyło się coś, czego
się nie spodziewałeś. Wsparty o kuchenną szafkę biodrem przysłuchiwałeś się
słowom brunetki, które narodziły chaos w twojej głowie.
-Blanka, dziewczyna
Tomka.-rzekła, ściskając dłoń twojego przyjaciela i obdarzając go lekkim
uśmiechem.
***
Przymknęłaś powieki według zalecenia
Masłowskiego wyszeptanego ci do ucha i uśmiechałaś się błogo pod nosem, gdy
jego wielkie dłonie ślamazarnymi ruchami raz po raz muskały skórę twoich
pleców. Wydałaś z siebie pomruk zadowolenia i upiłaś niewielki łyk schłodzonego
szampana z wysokiego kieliszka. Poczułaś niewielki ruch w sferze swoich bioder,
na których spoczywał libero, ale nie przejęłaś się tym. Było ci zbyt
sielankowo. Maślak przykucnął przy twojej twarzy i otarł brzeg truskawki
zamoczonej w czekoladzie o twoją dolną wargę. Zadarłaś momentalnie powieki ku
górze i pokręciłaś z niedowierzaniem głową. 3 grudnia 2019 roku był dniem, w
którym Mateusz Masłowski był dla ciebie zbyt dobry, za miłosierny. Wgryzłaś się
w owoc i przejęłaś od chłopaka naczynie wypełnione tą słodkością, aby mógł kontynuować
masaż. Pochłaniałaś masowe ilości truskawek oblanych słodkim płynem i toczyłaś
refleksje nad tym co jeszcze przygotował 22-latek. Ten jakby posiadał zdolność
telepatii nakazał ci naciągnąć na siebie bluzkę i usiąść na kanapie obok.
-Co powiesz na basen, a później
wizytę w prawdziwym spa?-przechylił głowę, spoglądając na ciebie niepewnie.
-Jesteś najlepszym chłopakiem na
ziemi.-pisnęłaś uradowana, oplatając ramionami jego szyję i wskakując mu na
uda.
-Czyli to oznacza, że się
cieszysz, tak?-zachichotał pod nosem, skracając przelotny pocałunek z twoich
ust.
Przywarłaś ustami do jego warg,
uznając to za doskonałą odpowiedź na jego pytanie, co oczywiście przypadło mu
do gustu. Chwilę później przyodziana w czerwony strój kąpielowy dryfowałaś na
powierzchni wody największego basenu, rozkoszując się jego zadziwiająco ciepłą
temperaturą. W pobliżu ciebie przemieszczał się Mateusz, nie kryjąc dumy ze
swojego pomysłu, którym nadal byłaś zachwycona. Oplotłaś dłońmi jego kark i
przywarłaś do niego ciałem, krzyżując łydki za jego plecami.
-Dziękuję, kochanie.-szepnęłaś,
spoglądając mu głęboko w oczy.
-Wszystkiego najlepszego,
skarbie.-wypowiedział pełnym ciepła głosem, scalając wasze wargi.
Hello! ^^
Tym razem góra przyszła do Mahometa, czyli Blanka przybyła do Tomka i ta wizyta chyba skomplikowała wszystko jeszcze bardziej, nie mówiąc o niezapowiedzianych odwiedzinach Bicka :D No, ale by nie było zbyt dramatycznie są i urodziny Blanki, które pokazują jak bardzo Mateusz ją kocha i o nią dba ;3 Zagłębiamy się coraz bardziej w tą historię i uwierzcie mi, ale będzie naprawdę ciekawie :D Ja już znam rozwikłanie ich losów, ale Wy niebawem także ją poznacie ;D Cieszy mnie niebywale występ Tomka, który teraz spisał się zdecydowanie lepiej niż w meczu z Australią :D Oby tak dalej! Może i dziś była przegrana, ale nie było aż tak źle ;) Całuję i do zobaczenia w weekend ;* ( może jak ktoś mnie ubłaga to szybciej, bo rozdziały do 27 są napisane XD)
Uwaga ! Powracam! Nie będę obiecywać już, że na dłuzej bo to bez sensu.
OdpowiedzUsuńZawsze mi piszesz, że moje opowiadania są głębokie i mają klimat. Ja uważam, że to twoje takie są! A to, to mistrzostwo i moje się przy tym chowają. To ty piszesz z takim magicznm klimatem, że aż chce się się czytać <3
Co do treści. Co ta Blanka robi? Raz jeden raz drugi... Kiedyś ktoś powiedział że w chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Może tak jest i u Blanki? Może to do Mateusza to jedynie przyzwyczajenie? A jeśli nie to tylko miesza w głowie Tomkowi... I rani Matiego. :( Bardzo mi szkoda w tym opowiadaniu, o czym w sumie wiesz.:)
Ciekawi mnie rola Miśka w tym opowiadaniu i jaki będzie miał wpływ na dalsze losy tego trójkąta, zwłaszcza po tym jak mu się przedstawiła Blanka. :)
Czekam na więcej!
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Miło Cię tu widzieć 💓
UsuńO jejku dziękuję, ale ja zdania nie zmieniam haha 😁
Wiem o tym bardzo dobrze, a odnośnie Blanki cóż.. Chyba brakuje jej rozrywki w życiu 😏
Może jeszcze się tu pojawia kto wie 😁
Dziękuję i pozdrawiam 😘
Przepraszam, że poprzednio mnie nie było, ale chociaż zbliżają się wakacje to Karo wybrała sobie dodatkowe zajęcia :D Ach ja wiedziałam... Ja mogę wróżyć przyszłość, bo Blanka i tak długo wytrzymała bez Tomka. Czy jestem dziwna? Na zdrady mam uczulenie, ale w tym przypadku nie jestem ani zdziwiona ani zniesmaczona. Kurde, bo ja nie umiałabym chyba też wybrać. Panowie są idealni i to widać w każdym Twoim opisie, w każdym zdaniu, chociaż jak wiemy moje serce zabiłoby szybciej dla Fornala. Ja już prawie miałam zawał, bo byłam pewna, że Filip rozpozna dziewczynę Maślaka, a tu okazała się obcą Blanką, a w dodatku miłością kumpla. Nie spodziewałam się tego, że akurat w ten sposób się przedstawi. Byle nie było jakiejś wpadki... Życzę weny i czekam na więcej i jeszcze raz więcej. A dla Wojciechowskiej w dniu urodzin życzę podejmowania dobrych decyzji <3
OdpowiedzUsuńPodziwiam za ambicję i chęci robienia czegoś w te upały haha :D
UsuńDługo, długo, za długo XD Staram się oddawać dobrze ich zalety, ale wady czasami też są ukazane haha :D No, ale to prawda. W takim zestawieniu ciężko, któremuś odmówić :3
U mnie nazwa też wskazuje kogo z tej dwójki jednak wolę haha
Michał na szczęście jej nie rozpoznał, ale co będzie potem...
Przekażę! :D
Dziękuję i pozdrawiam ;*