czwartek, 11 lipca 2019

Dwadzieścia dziewięć


  
  Westchnąłeś głośno i zaczesałeś włosy do tyłu, gdy nadziałeś się swoimi błękitnymi tęczówkami na czujny wzrok Masłowskiego w momencie pojawienia się w salonie. Po jego zamglonych oczach spostrzegłeś, że procenty zawładnęły jego krwiobiegiem, co jeszcze bardziej wpędziło cię w wyrzuty sumienia. Przerwałeś kontakt wzrokowy i ostrożnie stąpałeś po wnętrzu mieszkania byłej pary, czując się tu niczym intruz. Brunetka przymknęła za sobą drzwi sypialni tuż przed twoim nosem, aby zdać się choć na odrobinę samotności, co uszanowałeś. Zza drewnianej powłoki, za którą rozciągało się  pomieszczenie dobiegały do ciebie odgłosy rozsuwania walizki czy odwieszania wieszaków na swoje miejsce. Nie wiedziałeś co ze sobą począć, dlatego też wsparłeś się biodrami o ścianę w salonie i nerwowo oczekiwałeś przybycia dziewczyny, której zadeklarowałeś podwiezienie do dawnej stolicy Polski. Choć twoja rodzicielka słysząc słowa tej propozycji padające z twoich ust przewróciła jedynie oczami i z troską wymalowaną na twarzy oznajmiła ci, abyś się w to znowu nie pakował. Zlekceważyłeś ją. To, że chciałeś być teraz przy Blance, która tego potrzebowała nie oznaczało, że znowu łaknąłeś nawiązać z nią głęboką relacje. Po prostu jej blada twarz, pozbawione blasku oczy oraz podpuchnięte od płaczu oczodoły cię wyraźnie niepokoiły, Tomaszu. Wzrok utkwiłeś w sylwetce przyjaciela, który pochylony do przodu spoczywał na kanapie, skrywając twarz w dłoniach. Wyraźnie dręczyła go ta sytuacja, a kilka godzin temu na dodatek stracił szansę na ojcostwo jakby cios jaki wymierzyłeś mu wraz z Blanką nie wystarczył. Serce ci się krajało, gdy go takim oglądałeś. Westchnąłeś głośno i zwróciłeś głowę w kierunku zmierzającej w stronę salonu z walizką dziewczyny.

-Ja nawet nie potrafiłem tego zrobić po pijaku.-wybełkotał libero, przelatując wzrokiem po waszych twarzach.– A wy to robiliście notorycznie, na trzeźwo.- prychnął pod nosem, kręcąc z niedowierzaniem głową.

-Mateusz…-rozpocząłeś łagodnie.

-Zniknijcie z mojego życia już.-syknął przez zaciśnięte zęby, oddając nacisk na ostatnie słowo.- Na szczęście potrafię was stąd wyrzucić.- poderwał się z sofy i przystanął naprzeciw waszej dwójki.- A i żeby była jasność wynoś się stąd i nigdy nie wracaj. Zapomnij, że w ogóle dzieliliśmy razem dach pod głową.

-Mati.- brunetka rozwarła oniemiała usta.

-Nie mów tak do mnie.-warknął rzeszowianin.- Nie słyszeliście?!- wrzasnął nagle.

Przechwyciłeś bagaż od brunetki i przepuściłeś ją w drzwiach, zwracając twarz w kierunku właściciela mieszkania. Zmniejszyłeś dzielący was dystans i przystanąłeś naprzeciw niego, spoglądając mu głęboko w oczy ze smutnym uśmiechem na twarzy.

-Mam nadzieję, że kiedyś nam przebaczysz.

***

Opadłeś na materac łóżka w sypialni i w tuliłeś policzek w miękki materiał poduszki. Zamknąłeś powieki i jęknąłeś przeciągle z bezsilności i zrezygnowania. W nozdrzach wirował ci jej otumaniający zapach, którym przesiąknięta była śnieżnobiała poszewka na poduszkę usytuowana obok twojej. Westchnąłeś głośno i przekręciłeś się na plecy, wbijając pusty wzrok w sufit, podziwiając z pasją jego architekturę. Mimo zmiany pozycji jej woń nie zniknęła. Nadal unosiła się w powietrzu, otulając cię swoją intensywnością. Blanki Wojciechowskiej nie dało się tak łatwo zapomnieć, pozbyć ze swojego życia. Nie po tym jak spędziła tutaj z tobą dobrych kilkanaście tygodni. Tak jak z hukiem niespodziewanie w nie wkroczyła tak też musiała zostać z niego usunięta. Choć wiedziałeś, że rany nie zagoją się tak szybko.  Nie mogłaś tutaj pozostać, Mateuszu. Wszystko ci ją przypominało. Każdy jej drobiazg zaszczycony twoim spojrzeniem przywoływał ci jej widok w myślach. Czułeś się przytłoczony. Musiałeś choć na chwilę wynurzyć się z tych czterech ścian, które ociekały brunetką, gdyż twoja psychika mogła tego dobrze nie znieść. Zdecydowanie lepiej przyjęłaby inne otoczenie na jakiś czas. Wtem poderwałeś się z posłania i  pośpiesznie wypełniłeś torbę sportową kilka niezbędnymi rzeczami. Narzuciłeś na siebie puchatą kurtkę i wezwałeś taksówkę, zbiegając po schodach. Po mimo, że alkohol w większej części z ciebie wyparował nie mogłeś sobie pozwolić na prowadzenie samochodu, a na dodatek nie w takim stanie psychicznym. Chwilę później przekraczałeś już próg rodzinnego domu. Nie zważałeś na wybijającą właśnie przez wskazówki zegara zawieszonego na ścianie w kuchni drugą w nocy i przybyłeś tutaj, aby zaznać ukojenia. Ostrożnie ściągnąłeś z siebie okrycie wierzchnie oraz zsunąłeś obuwie ze stóp po czym z torbą zawieszoną na ramieniu ruszyłeś w stronę dawnego pokoju. Twoja ścieżka została jednak przerwana. Strumień ciepłego światła bijącego od lampki nocnej rozjaśnił parter, a do twoich uszu dotarł odgłos uginającej się pod ciężarem ciała kanapy. Zerknąłeś w kierunku salonu przez ramie i zdziwiony rozwarłeś usta.

-Mama? To ty nie śpisz?- mruknąłeś cicho.

-Jak widać nie, synu.- odparła ciepłym głosem.- Nie ma z tobą Blanki? Czemu tak późno przyjechałeś? –dała wyraz swojemu zaciekawieniu, przyglądając ci się uważnie.

-Nie ma i nie będzie.- cisnąłeś przez zaciśnięte zęby.- Już nigdy.-dodałeś, zaciskając dłonie na pasku od torby.

-Mateusz!- pisnęła przerażona twoimi słowami.- Co się stało?-szepnęła, dostrzegając szklące się w twoich oczach łzy.

-Nie chcę o tym rozmawiać.- powiedziałeś ostro.

Chciałeś ponowić wędrówkę do pokoju, lecz o twoje uszy obiły się odgłosy kroków, a chwilę później twoje stalowe tęczówki wychwyciły w ciemności zarysy znajomej sylwetki. Przed tobą stał zaspany Patryk odziany jedynie w bokserki, przeczesując ślamazarnym ruchem włosy.

-Co zrobiła Blanka?- zmierzył cię podejrzliwym wzrokiem.

-Musiała coś zrobić, bym przyjechał do mojego rodzinnego domu?-odpowiedziałeś pytaniem na pytanie.

-O drugiej w nocy?-prychnął pod nosem rozgrywający.- Nie udawaj, Mati. Słyszałem twoją rozmowę z mamą.

-W takim razie dobrze! Powiem wam!- oznajmiłeś donośnym głosem.- Zapewne się z tego ucieszysz Patryk, bo Blanka już nigdy nie przejedzie się twoim samochodem. Zerwałem z nią! Zadowolony?!-wysyczałeś.

-Bracie, nie wkręcaj mnie.-spojrzał na ciebie z politowaniem.- Prędzej by Kowalski wziął ślub niż ty byś się rozstał z Wojciechowską.- skwitował.

-Ale dlaczego?!- nagle przy twoim boku pojawiła się twoja rodzicielka.

- Bo kłamała mi prosto w twarz, bo pieprzyła się z Tomkiem za moimi plecami, bo zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem! To wystarczające powody?!- wykrzyczałeś, a słone łzy błądziły po twoich policzkach. – Dajcie mi kurwa święty spokój!- poderwałeś się w kierunku swojego lokum.

-Ja wiedziałem, że to zła kobieta była! Mówiłem ci to od samego początku, ale nie ty wolałeś się sam przekonać na własnej skórze, że jest kurwą! Bo jak inaczej nazwać dziewczynę, która puściła się z twoim najlepszym kumplem! Była zwykłą dziwką, a na dodatek złapała cię na dziecko, które pewnie było Fornala!-dotarło do ciebie zza pleców.

Furią momentalnie zalała całe twoje ciało, odcinając racjonalne myślenie. Nie panowałeś nad sobą, Mateuszu. Dlatego też sprintem pobiegłeś do sylwetki blondyna i wykorzystałeś wszelkie pokłady swojej siły, nagradzając go solidnym ciosem w twarz za piękną przemowę jaką posłał pod adresem twojej byłej już dziewczyny. Nawet teraz, gdy darzyłeś ją zawiścią, gardziłeś nią instynktownie jej broniłeś. Uderzyłeś własnego brata, który pewnie w sporym stopniu miał rację do osoby brunetki, ale nie chciałeś do siebie tego dopuścić. Wasza matka pisnęła przerażona, przykładając dłonie do ust, ale po chwili poderwała się z miejsca i próbowała cię odciągnąć od starszego brata. Ty jednak nabuzowany wymierzałeś kolejne ciosy, nie zważając na jej krzyki, błagania.

-Co tu się do cholery dzieje?!- o twoje uszy obił się znajomy męski głos.

Nie przestałeś okładać Patryka nawet wtedy, gdy zdałeś sobie sprawę, że wyrwałeś ze snu ojca, który rano miał się stawić na uczelni. Dopiero on był w stanie oderwać cię od swojego starszego syna. Posłałeś mu jedynie gromiące spojrzenie i wyrwałeś się z jego uścisku.

-Jest jeszcze coś. Blanka straciła dziecko.-powiedziałeś cicho.

Po tych słowach zatrzasnąłeś za sobą drzwi pokoju, nie mając ochoty oglądać ich zszokowanych min oraz wysłuchiwać słów pouczenia. Nie byłeś sobą i oni powinni to zrozumieć, choć sam nie rozumiałeś w jaki stan wprowadzała cię ta kobieta.

***
Spoglądałeś przelotnie na fotel pasażera, na którym spoczywała dziewczyna, o której marzyłeś dniami i nocami, a w momencie, kiedy była obok ciebie nie czułeś już tej ekscytacji, eksplozji euforii. Mogła być twoja, ale czy to teraz miało sens? Czy słusznym by było związać się z nią po tym jak twój przyjaciel, a jej chłopak wykopał was za drzwi i zakończył z nią długodystansowy związek głównie z twojej winy? Teraz już nie mogła należeć do ciebie, choć nic nie stało na przeszkodzie, bowiem była wolna tak jak ty. Nie mogłeś przygarnąć jej do siebie po tych wydarzeniach. Drastycznych wydarzeniach, które tworzyły się na waszych oczach, a zwieńczyły utratą niewinnej istotki. Cała wasze trójka uczestnicząca w tej plątaninie uczuć musiała ochłonąć. Smutnym spojrzeniem omiotłeś jej twarz, która pozbawiona była tego radosnego wyrazu, który oglądałeś podczas waszych spotkań. Teraz osnuta była smutkiem, brakiem chęci do życia oraz bólem. Jej czekoladowe tęczówki wpatrywały się tempo w jeden punkt na drodze rozciągającej się przed wami, a głowa wsparta była o chłodną szybę. Było ci jej tak cholernie żal. Serce ci się krajało, gdy oglądałeś ją w takim stanie. Gdybyś tylko od początku odtrącił od siebie pokusę spotkania się z nią, a później pocałunku oraz spędzenia razem nocy nic by się nie wydarzyło. Być może na świat przyszłaby córka lub syn twojego przyjaciele i z uśmiechem przywitałbyś dzieło jego i Blanki na świecie jako wujek. Jednak z drugiej strony Blanka mogła zachować chłodną głowę i ostudzić cię tak jak uczyniła to na samym początku. Potem jednak uległa twojemu urokowi i zawziętości. Mimo to  w dużej mierze winiłeś siebie za to wszystko co się stało.

-Co dalej będzie z nami?- nim zdałeś sobie sprawę to pytanie padło z twoich ust.

-Tomek, muszę ochłodnąć. Ty z resztą chyba też.-oderwała wzrok od jezdni i spojrzała na ciebie.

-Masz rację.- skinąłeś głową.- Naprawdę go kochasz. Widzę to.-zaskoczona uniosła brwi na twoje słowa zapewne się ich nie spodziewając.- Jesteś tak cholernie przygnębiona. Nie mogę na to patrzeć.-opuszkiem kciuka potarłeś jej policzek.

-Tak, kocham.- potwierdziła, uśmiechając się smutno.- Bo nadal w to nie wierzę. To jest jak koszmarny sen, z którego niestety nie mogę się obudzić.- westchnęła, łapiąc twoją dłoń i rozwierając ją, aby wtulić w nią swoją twarz.

-Przepraszam.-szepnąłeś.- Gdyby nie moja głupota i ulegnięcie pokusie tego wszystkiego by nie było. Powinienem cieszyć się ze szczęścia Mateusza, a nie interesować się jego dziewczyną i zaciągać ją do łóżka.

-Przestań.-zbeształa cię Wojciechowska.- Nie zrzucaj winy na siebie. Jesteś wolny i miałeś prawo podrywać dziewczyny. Nie kumpla, ale teoretycznie nie robiłeś nic złego. Praktycznie owszem, ale to ja byłam w związku i mogłam cię odrzucić, a nie pofolgować później.

-Dlaczego nie powiedziałaś mi o ciąży?- zadałeś jej nurtujące cię od dawna pytanie.

-Bo uznałam, że nie ma to sensu. – wzruszyła ramionami.-Dziecko było Mateusza, bowiem gdy zaszłam w ciąże nie spotykaliśmy się.

-To, że ze sobą sypialiśmy nie uznałaś za wystarczający powód?-wypowiedziałeś rozdrażniony, zaciskając mocniej palce na skórzanej powierzchni kierownicy.

-Tomek, o co ci biega?- zdezorientowana wbiła wzrok w twoją twarz.

-O to, że byłyśmy w zażyłej relacji, a ty nie raczyłaś mnie powiadomić, że zostaniesz matką.-warknąłeś.

-Co to ma do rzeczy?- zadarła jedną brew ku górze.- Już powiedziałam. Dziecko było Mateusza. –powiedziała ostro.

-A gdyby ci się coś stało to co?- kontynuowałeś temat.

-Jezu, ochłoń.- wywróciła oczami podirytowana.

-Nie, Blanka.-syknąłeś.- Jaki ja byłem głupi!- uderzyłeś się z otwartej głowy, doznając rozjaśnienia umysłu. - Nigdy nie traktowałaś mnie na poważnie, prawda?! Bawiłaś się mną, mówiłaś słodkie, czułe słówka, aby tak naprawdę mieć odskocznie od Maślaka, z którym było ci za dobrze i zrobiło ci się nudno! A ja przez ciebie straciłem najlepszego przyjaciela kurwa!


✭✭✭

Witam! ^^
Tradycyjnie przed meczem naszych musi wpaść nowa część :3 Jako, że mecze w Chicago mają do siebie, że są rozgrywane w nocy to przed naszym pojedynkiem z Iranem uraczę Was kolejną częścią pełną rozpaczy i niedowierzania Mateusza oraz Tomka, który chyba powoli przytomnieje i wyrywa się z omamienia przez Blankę. Czy dziewczyna faktycznie go wykorzystywała czy faktycznie się zakochała?  Dowiemy się niebawem ^^ Mateusz nie radzi sobie, co widać po akcji w rodzinnym domu, ale cóż czas niby leczy rany... Odnośnie Final Six to ja czuję się dziwnie spokojna po wczorajszym meczu z Brazylią. Przeczuwam, że dzisiejszy mecz pójdzie pomyślnie, a przede wszystkim wierzę w chłopaków ! ^^ Cieszy powrót Tomka :3 Ciekawa jestem czy dostanie szansę na zetknięcie się z parkietem :D Całuję i do zobaczenia w kolejny weekend! ;*


2 komentarze:

  1. Powtórzę to po raz kolejny, absolutnie nie dziwię się Mateuszowi ani jego reakcjom. W końcu w jednej chwili zawalił mu się cały świat, stracił ukochaną dziewczynę, najlepszego przyjaciela oraz nienarodzone jeszcze dziecko. To stanowczo za dużo jak na jednego człowieka... Jednak nie może winić tylko Tomka, w końcu Blanka również miała sporo za uszami. Mateusz postanowił rozstać się z dziewczyną i zerwać kontakty z Tomkiem. Kurczę szkoda tej przyjaźni, nie wiem jak, ale mam nadzieję, że z biegiem czasu uda im się dojść do porozumienia. I czy Blanka faktycznie tylko się zabawiła Tomkiem? Sama nie wiem, co mam o tym sądzić... Nie ogarniam jej po prostu :D Jeśli faktycznie potrzebowała tylko odskoczni od Mateusza to nie mam słów. Tomek nie może brać całej winy na siebie. W końcu sam ze sobą nie spał :D
    Słowa brata Mateusza może i były okrutne, ale niestety prawdziwe.
    Czekam na nowość :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie masz rację ;(
      Może kiedyś jeszcze dojdzie do tego wniosku. No zobaczymy jak to czas wpłynie na ich wszystkich :D
      Dokładnie, obaj wiedzieli w jakiej sytuacji są i żadne z nich nie umiało teo powstrzymać :(
      Co racja to racja.
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń