Rozgryzłeś ją. Trochę ci to
zajęło, ale rozpracowałeś schemat jej działania, kręcąc z niedowierzaniem
głową. Nie mieściło ci się w niej, że dziewczyna twojego niestety byłego już
przyjaciela okaże się być tak wyrachowana. Była zwykłą egoistką nieliczącą się
z krzywdą twoją oraz Mateusza. Skrzywiłeś się, kiedy trzasnęła drzwiami, gdy
odstawiłeś ją pod rodzinny dom. Odprowadziłeś wzrokiem siwo błękitnych tęczówek
jej sylwetkę, odtwarzając w umyśle jej wylewne tłumaczenia, jakie serwowała ci
przez całą drogę od centrum miasta do jej okolic. Nie wierzyłeś w ani jedno jej
słowo. Była zbyt przebiegła. Skąd mogłeś wiedzieć czy tak naprawdę mówi prawdę
czy może kłamie? Z piskiem opon oddaliłeś się od budynku jaki pełnił rolę posiadłości
państwa Wojciechowskich i zirytowany na samego siebie uderzyłeś otwartą dłonią
w kierownice. Jak mogłeś się tak beznadziejnie zakochać, Tomaszu? Jak mogłeś
dać się złapać w tą obmyślaną przez nią kawałek po kawałku pułapkę? Jej urok otumanił
twoje zmysły, racjonalne myślenie, przysłaniając ci jej prawdziwe oblicze.
Uważałeś ją za dziewczynę, która nie potrafiła odepchnąć od siebie płonącego
uczucia do przyjaciela swojego chłopaka. Tymczasem ona po prostu traktowała cię
jak zabawkę. Jako rozrywkę, która odrywała ją od rzeszowskiej rzeczywistości
przy boku Masłowskiego i sprowadzała przyjemność, ukojenie, odrobinę różnorodności
do jej życia. Była cholerną kotwicą, która trzymała cię w miejscu, nie pozwalając
dalej płynąć, a przecież mogłeś mieć kogoś innego. Dziewczynę, która
poświęciłaby tobie cały swój wolny czas, dla której byłbyś całym światem, a nie
jedynie opcją dla zapomnienia na kilka godzin o swoim codziennym świecie. Zjechałeś
na pobliską stację benzynową i przymknąłeś za sobą drzwi od strony kierowcy,
aby udać się do niewielkiego sklepiku. Wyłożyłeś ekspedientce banknot na ladę,
rzucając swoje wymagania odnośnie kawy, której po całym tym zamieszaniu mającym
miejsce w stolicy Podkarpacia potrzebowałeś. Blondynka wsunęła ci w dłoń
papierowy kubek, z którego unosił się kłębek dymu i podziękowała ci lekkim
uśmiechem, na co ty odwdzięczyłeś się tym samym. Oparłeś się o karoserie
samochodu i zatopiłeś usta w parującej cieczy, upijając jej niewielki łyk. Twój
język zaatakowało nieprzyjemne mrowienie, ale ono było niczym w porównaniu do
targających tobą wyrzutów sumienia czy irytacji na osobę brunetki. Przez twoje
myśli przemknął obraz dziewczyny wspierającej się o czarne BMW rzeszowskiego
libero, a umysł odtworzył dialog, który wymieniliście między sobą te kilka
miesięcy temu. Prychnąłeś pod nosem. Po cholerę wtedy zgrywałeś tego pewnego
siebie chłopaka. Deprymowałeś ją tym, ale mimo wszystko pożegnała cię wtedy
dość czule. Pochłonąłeś ostatnie łyki ciemnej cieczy i wyrzuciłeś opakowanie po
napoju do kubła na śmieci. Odpaliłeś silnik i obrałeś kierunek na Radom, nie
mając ochoty w najbliższym czasie opuszczać granic tego miasta czy to do rodzinnych
stron, z których pochodziła Blanka czy to Rzeszowa, w którym już chyba nigdy
nie będziesz mile widziany, Tomaszu.
-Fornal?- zdziwił się blondyn po
drugiej stronie słuchawki, akceptując twoją próbę kontaktu z nim.
-Owszem, to ja.- odparłeś.-
Kochanowski tylko nie mów, a nie mówiłem, bo cię zatłukę na odległość, ale
chyba miałeś rację.- westchnąłeś, skręcając w prawo.
-A nie mówiłem!- wykrzyknął dumny
z siebie.- A w czym właściwie miałem racje?- zapytał, chichocząc pod nosem.
-W kwestii Blanki. –nakierowałeś go
na tor rozmowy.-Rozgryzłem ją. Byłem dla niej jedynie zabawką.-oświadczyłeś, wypuszczając
głośno powietrze.
-Słyszę, że chyba nie jesteś tym
faktem zachwycony.- bardziej stwierdził niż zapytał, odczytując zapewne
irytację jaką przesiąknięty był twój głos. – No, ale Tomek masz za swoje. Po
chuj brałeś się za dziewczynę Masłowskiego.
-Myślisz, że tego chciałem,
kurwa?!- warknąłeś rozdrażniony jego słowami.-Otóż nie, Kubusiu. Nie chciałem
się w niej kurwa zakochać, ani wpakować w żaden popieprzony romans za plecami
Maślaka. Po prostu.. Nie wiem…-wyrzucałeś z siebie słowa, zaciskając mocniej
dłonie na kierownicy.
-Myślałeś chujem zamiast głową.
Wiem, Tomasz, wiem.- westchnął środkowy.
-Jak ci zaraz pizdnę…-rzuciłeś
lekko rozbawiony.
- Krótko mówiąc on cię teraz
nienawidzi i ja nie wiem czy on się kiedyś po tym podniesie. Maślak to silny
chłop, ale zdradza dwóch najbliższych osób to naprawdę powalający cios. Módl
się tylko by nie chciał się rzucić z mostu.
-Nawet tak nie mów. Cholernie
żałuję tego jak się zachowałem i mam wyrzuty sumienia, ale nie mogę cofnąć
czasu choćbym bardzo chciał. – wypowiedziałeś tonem przesiąkniętym smutkiem.
***
Przekroczyłaś próg rodzinnego
azylu, ciągnąc za sobą walizkę. Mistyczna cisza panującą wewnątrz budynku
została przerwana przez huk kółek bagażu, co wywołało pojawienie się na
parterze sylwetki twojej rodzicielki. Zmierzyła cię zdumionym wzrokiem i
podreptała do ciebie, zamykając cię w silnym uścisku. Odstawiłaś bagaż na bok i
wtuliłaś się w nią ufnie. Potrzebowałaś teraz wsparcia, opcji wypłakania się na
jej ramieniu. Kobieta przejęła od ciebie bagaż i umieściła go w twoim dawnym
pokoju, aby po chwili pojawić się w kuchni i przyrządzać waszą ukochaną gorącą
czekoladę z nutką cynamonu oraz bitą śmietaną. Podziękowałaś rodzicielce
ciepłym uśmiechem na porcję otrzymanego napoju i wraz z nią usiadłaś na
kanapie, wspierając głowę o jej ramie. Zamoczyłaś usta w słodkiej cieczy i
opuszkiem palca otarłaś linię nad górną wargą, która ubrudzona została białym
nalotem.
-Straciłam dziecko, mamo.-
spuściłaś wzrok, wbijając go w swoje stopy.- Mateusz nie chcę mnie znać i
wyrzucił mnie z domu.- kontynuowałaś, upijając kolejny łyk parującej cieczy.
-I wszystko to z powodu utraty
maleństwa?- zdziwiła się twoja matka.- Przykro mi kochanie, że straciłaś
dziecko.- potarła pokrzepiająco twoje ramiona.
-Nie.- pokręciłaś głową, a gdy
twój wzrok napotkał się na jej spojrzenie twoje oczy zaszkliły się.- Od
jakiegoś czasu zdradzałam go z jego przyjacielem. Dowiedział się od jego matki,
która nakryła nas razem w jego pokoju.- bawiłaś się dłońmi, chcąc uniknąć jej
wzroku pełnego zapewne zawodu i niezrozumienia.- Ja… Nie wiem dlaczego to
zrobiłam, ale tak cholernie żałuję.- twój głos drżał z emocji, a po bladych
policzkach zaczęła się błąkać słona ciecz.
-Kochanie… Nie wierzę w to co
mówisz.- wydusiła z siebie oniemiała błękitnooka.- Przecież ty i Mateusz tak
bardzo do siebie pasowaliście, byliście tacy szczęśliwi. Nie widziałaś za nim
świata, a on za tobą.- mówiła zdumiona, kręcąc z niedowierzaniem głową.- Jestem
twoją matką i nie powinnam cię teraz oceniać, ale do cholery dlaczego go tak
zraniłaś?!
-Nie krzycz na mnie, okay?!-
podniosłaś ton głosu, spoglądając na nią. – Nie wiem! Po prostu Tomek od samego
początku do mnie zarywał i w końcu mu uległam. Nie powinnam była tego zrobić,
ale cóż stało się i kurwa straciłam Mateusza.
-W takim razie oboje nie
zachowaliście się fair w stosunku do Mateusza. Nie wierzę, że mu to zrobiłaś.
Po prostu nie wierzę, córciu.
-Ja też nie.- mruknęłaś pod
nosem.
Porozmawiałaś z brunetką jeszcze
trochę, wysłuchując jej rad oraz podnoszenia cię na duchu, co według ciebie
było zbędne. Jak miałaś się czuć po zdradzie swojego chłopaka z jego najlepszym
kumplem? Na dodatek Tomek, który wydawało ci się, że cię rozumiał, że jako
jedyny na ciebie nie naskakiwał wydarł się na ciebie, obarczając cię winą
uwiedzenia go i traktowania go jak rozrywkę. Zabolało cię to. Nigdy nie
obchodziłaś się z nim w ten sposób.
Początkowo zalewało cię względem niego pożądanie, zaintrygowanie jego
osobą, ale z czasem przepadłaś, oddając mu kawałek swojego serca. Nie kochałaś
go tak mocno jak Maślaka, ale jednak darzyłaś go uczuciem. Choć teraz czułaś względem niego pustkę i
może ta sytuacja pomogła ci zweryfikować twoja relację z nim. Może tak naprawdę
to co do niego żywiłaś było zwykłym zauroczeniem? Zauroczeniem, które osiągnęło
potężne rozmiary, przysłaniając ci rozsądek w działaniu, aby przerwać kontakty
z przyjmującym i uchronić twoje życie przed całkowitym runięciem, lawiną
wyniszczającą ciebie oraz Mateusza.
***
Z pomocą Patryka opróżniałeś
mieszkanie z twoich rzeczy, znosząc ostatnie kartony do samochodu twojego oraz
Audi należącego do blondyna. Już nigdy więcej nie chciałeś oglądać tego lokum
na oczy. To środowisko sprawiało, że odżywały w tobie wspomnienia tego
feralnego wieczoru. Salon uświadamiał ci jak wraz z chwilą wtargnięcia do
mieszkania blondynki twoje życie runęło doszczętnie w zaledwie minutę, gdy z
jej ust wydobyły się słowa przeszywające nieskazitelną ciszę oraz twoje kruche
serce. Ściany tego lokum przesiąknięte były totalną beztroską, radością, jej
dźwięcznym chichotem jak i zarazem bólem, cierpieniem i smutkiem. Jeszcze nie
tak dawno podrywałeś ją z podłogi w kuchni i usadawiałeś na szafce, wpijając się
zachłannie w jej usta, celebrując kupno tego miejsca. Pamiętałeś to niezapowiedziane
zjawienie się tutaj rodzicielki twojej byłej już dziewczyny, liczne noce
skąpane namiętnością jaką okazywaliście sobie nawzajem miłość, kłótnie, które
obijały się o ściany tego mieszkania… Mogłeś tak wymieniać w nieskończoność,
ale dochodziłeś do jednego wniosku. Tylko ta kobieta obdarowała cię
najlepszymi, najradośniejszymi chwilami w twoim życiu jak i zarazem tym
najboleśniejszymi i najsmutniejszymi. Westchnąłeś głęboko nad swoimi refleksjami,
sunąc stalowymi tęczówkami ostatni raz po powierzchni tego miejsca. Rozgrywający
przygarnął cię do siebie, oplatając ramieniem i wyprowadził cię z tej jakże
okropnej ostatnimi czasy lokacji.
-Jeszcze będziesz szczęśliwy,
Mati i to bez niej. – mruknął, posyłając ci lekki uśmiech.
-Miejmy nadzieję, bracie.-
skinąłeś głową.
Wręczyłeś plik kluczy w smukłą
dłoń starszego mężczyzny oczekującego przed blokiem i odprowadziłeś wzrokiem
jego małżonkę wraz z dwójką dzieci. Miałeś nadzieję, że choć oni zaznają w tym
miejscu bezgranicznej euforii, czego tobie się nie udało doświadczyć. Zawiozłeś
swoje manatki do rodzinnego domu i w towarzystwie Łukasza udałeś się taksówką
do jednego z waszych ulubionych pubów. Jak twierdził rozgrywający chciał
wybadać twój stan psychiczny, na co
przystałeś, gdyż potrzebowałeś rozmowy. Niezapowiedzianie na miejscu znalazła
się także Aneta, do której ostatnimi czasy nabrałeś dystansu.
-Cześć.- odparłeś niemrawo,
mijając ją, aby zająć miejsce przy barze.- Dwa piwa.- rzuciłeś do barmana.
Mężczyzna skinął głową i po
chwili podsunął ci pod nos dwa kufle. Jeden podałeś brunetowi i gestem dłoni
wskazałeś jeden ze stolików, spoglądając chłodno na postać dziewczyny. Łukasz
objął ją ramieniem i zaprowadził do wybranego przez ciebie miejsca. Zaciągnąłeś
się sporym łykiem złocistego napoju i wbiłeś swoje spojrzenie w twarz
rozgrywającego.
-Mati, jak się trzymasz?- zapytał
z troską wymalowaną na twarzy.
-Jakoś daję radę.- wzruszyłeś
ramionami.- Dziś sprzedałem mieszkanie i zaczynam nowy rozdział w życiu. –pomieszałeś
słomką piwo.
-Wyjdziesz w końcu na prostą.-
zapewnił cię Kozub.
-Po co tutaj przyszłaś?-
wypaliłeś w kierunku wybranki przyjaciela.
- Powiedzieć, że przykro mi, że
ona cię tak potraktowała.- popatrzyła na ciebie ze współczuciem.- Odwlekałam ją
od tego wszystkiego, starałam się, ale coś jej nie pozwalało zostawić Tomka w
spokoju, a może on jej nie pozwalał zostawić siebie w spokoju. Nie wiem.-
westchnęła.
-Skoro o wszystkim wiedziałaś to
czego mi nie powiedziałaś?- naskoczyłeś na nią.
- Nie byłam odpowiednią osobą, od
której się powinieneś dowiedzieć. – spuściła wzrok.
- Ciekaw jestem czy jakby pani
Dorota nie połączyła faktów to wyznała by mi prawdę.- prychnąłeś pod nosem,
smakując alkoholu.
- Sama nie wiem. Nie chciała, aby
to wszystko się rozleciało. Kochała cię.
-Proszę cię, kurwa, Aneta.-
warknąłeś, gromiąc ją wzrokiem.- Nie mów mi o niej tak. Ja wiem, że ludzie
popełniają błędy, ale sypianie z Fornalem to był cios poniżej pasa. – syknąłeś przez
zaciśnięte zęby.
Łukasz jakby powrócił do świata
żywych i marszcząc brwi zatopił spojrzenie w twarzy swojej partnerki.
Prawdopodobnie w tym momencie dotarło do niego, że Grabowska o wszystkim
wiedziała. Zdawała sobie sprawę z tego co wyprawia jej najlepsza przyjaciółka i
nie raczyła go w tym uświadomić. W tym momencie brunet na nią naskoczył, lekko
podnosząc głos i sugerując jak mogła się na to godzić. Wtem byłeś świadkiem jednej
z poważniejszych awantur w ich związku. Ostatecznie skończyło się tym, że
ostoja spokoju jakim była osoba Łukasza Kozuba wyprowadzona została z
równowagi, co poskutkowało Anetą, która pośpiesznie opuściła lokal, zostawiając
was samych.
✭✭✭
Hejka! ^^
Hejka! ^^
Ten rozdział bez spektakularnych wydarzeń, ale pokazuje jak cała trójka trzyma się po wydarzeniach w Rzeszowie. Kolejna część będzie epilogiem i pojawi się za tydzień, a może szybciej :3 Wszystko zależy od Waszego odzewu ^^ Aneta dostała ochrzan od chłopaka i Mateusza za niewyjawienie prawdy, ale czy była osobą upoważnioną do wyznawania takich rzeczy chłopakowi swojej przyjaciółki? Maślak sprzedał mieszkanie, zamykając pewien rozdział w swoim życiu, lecz chyba nie da się tak szybko uciec od Blanki, z którą tyle go łączyło. Tomek najlepiej to wszystko znosi jak na razie, ale zobaczymy jak będzie dalej :D Na zakończenie mam dwie opcje i mi więcej wiem, której się podejmę, ale może jeszcze coś się zmieni ;) Dziękuję za miłe przywitanie na Bartku Filipiaku i tutaj dla Was dobra informacja, bowiem jak skończę Kamila oraz to opowiadanie to będę dodawać rozdziały na Łukaszu, Bartku Bednorzu oraz Filipiaku :D Mam taki zamiar i liczę, że podołam, ale zobaczymy :D Oczywiście każda część w inny dzień, jakoś to się jeszcze ogarnie :D Odpowiada Wam to? ^^ Całuję i do zobaczenia ;*
Tomek zmaga się z wyrzutami sumienia i nie może sobie poradzić z utratą przyjaciela. Jest przekonany, że Blanka tylko i wyłącznie się nim zabawiła, bo szukała odskoczni. Sama nie wiem, co mam o tym sądzić. Blanka zapiera się, że tak nie było, ale teraz gdy mleko się już rozlało można sobie gdybać. Obydwoje zranili Mateusza i nie wydaje mi się, aby w najbliższym czasie cokolwiek miało się zmienić w ich relacjach. Blanka wyznała swojej mamie prawdę i nie ma się co dziwić, że jej rodzicielka jest rozczarowana jej postawą.
OdpowiedzUsuńMateusz teraz będzie próbował jakoś żyć, pogodzić się z utratą przyjaciela i Blanki, ale na pewno nie będzie to łatwe. Pierwszym krokiem co do tego, było sprzedanie mieszkania. Zawsze to jakiś nowy początek...
Wiem, że Mati ma prawo być wściekły, ale nie powinien tej złości skupiać na Anecie. To nie do niej należało zadanie, aby wyznać mu prawdę. Łukasz też się zdenerwował, ale mam nadzieję, że przez Blankę nie rozpadnie się również i ten związek.
Pozdrawiam i czekam na nowość ;*
Każdy z nich jest rozczarowany postawą i Tomka i Blanki :/
UsuńPożyjemy, zobaczymy.
Dziękuję i pozdrawiam ;*