Burknęłaś pod nosem
niezadowolona, gdy twoje uszy zaatakował donośny dźwięk budzika. Momentalnie go
uciszyłaś i otuliłaś się szczelniej śnieżnobiałą kołdrą, przykładając z
powrotem policzek do miękkiego materiału poduszki. Wzdrygnęłaś się delikatnie,
kiedy dłoń siatkarza wylądowała na twoim brzuchu. Mateusz skrył twarz w
zagłębieniu twojej szyi, łaskocząc cię lekko dwudniowym zarostem. Jego ciepły
oddech owiewał twoją wrażliwą skórę, powodując przyjemne dreszcze, które
atakowały twoje drobne ciało. Przymknęłaś powieki i splotłaś swoje palce z
jego.
-Wstajemy, kochanie.-wymruczał do
twojego ucha sennym, zachrypniętym głosem.
Zawisł swoją twarzą na twoją i
wpatrywał się w ciebie zamglonym wzrokiem. W jego stalowych tęczówkach z
domieszką błękitu dało się jednak dostrzec wesołe iskierki i nutkę rozbawienia
spowodowaną twoim mozolnym postępowaniem. Nachylił się nad twoim bladym
policzkiem i musnął go za pomocą powolnego ruchu, składając na nim czuły
pocałunek. Mruknęłaś coś niezrozumiałego pod nosem i przewróciłaś się na bok,
odtrącając od siebie rękę Masłowskiego. Jej właściciel parsknął głośnym
śmiechem na twój bunt. Nie zamierzał go jednak zaakceptować. Chwilę później
poczułaś chłód przeszywający twoje odkryte nogi odziane w spodenki, który
przemieszczał się ku górze w kierunku także nieokrytych materiałem ubrania
ramion. Miałaś ochotę zamordować Mateusza, który gwałtownie pozbawił cię
pierzyny i wzniósł ku górze, nie przejmując się ciężarem twojego ciała.
-Jedziemy na wycieczkę, więc się
zbieraj mała. –oświadczył, odstawiając cię w łazience. Gdy miał już przymknąć
za sobą drzwi okręcił się nagle na pięcie i utkwił w tobie przeszywające
spojrzenie. Jego oczy rozbłysnęły tajemniczo, a ty już wiedziałaś, że w jego
szalonej głowie narodził się pewien pomysł.- Poczekaj, mam lepszy
pomysł.-mruknął.
Zniwelował dzielący was dystans i
wsparł swoje czoło o twoje, wlepiając swoje tęczówki wprost w twoje. Po mimo
jego wcześniejszego pośpiechu nie miałaś zamiaru przerwać tej magicznej chwili.
Mierzyliście się niemęczącym kontaktem wzrokowym pogrążeni w całkowitej ciszy.
Zaśmiałaś się, kiedy jego smukłe dłonie zawędrowały pod materiał twojej
koszulki.
-Co ty robisz? Mieliśmy gdzieś
jechać.- chwyciłaś jego dłonie i popatrzyłaś mu w oczy.
-Zrobimy tak.- jego usta znalazły
się przy twoim płatku ucha.- Najpierw zaliczmy poranny prysznic, później ja
wyskoczę nam zrobić śniadanie, a ty w tym czasie doprowadzisz się do ładu i
składu i wyruszymy.-tłumaczył ci niskim, seksownym tonem głosu tuż przy uchu.
Nie odpowiedziałaś. Nie miałaś
kiedy, bowiem momentalnie po zakończeniu swojej wypowiedzi ściągnął ci bluzkę i
zrzucił na posadzkę. Zachłannie wpił się w twoje wargi, pieszcząc dłońmi twoje
piersi i przygniatając twoje plecy do kabiny prysznica. Przegryzając wargi
zsunęłaś z jego bioder obcisły materiał bokserek, a on zdecydowanym ruchem
zdarł z twoich nóg spodenki wraz z koronkową bielizną. Na moment wasze
spojrzenia spotkały się na jednej linii. Porozumieliście się bez słów. Mateusz
chwycił cię za pośladki i wniósł do wnętrza prysznicu, a ty nie protestowałaś,
kiedy przywarł twoje nagie ciało do chłodnej powierzchni płytek. Wzdrygnęłaś
się na dreszcze przechodzące twój kręgosłup. Strumień ciepłej wody otulił wasze
ciała, które zdążyły się ze sobą spoić. Czułaś wszędzie na przemian wargi i
ręce Masłowskiego doprowadzające cię do szaleństwa. Twoja skóra paliła cię od
jego dotyku, od jego intensywności. Te pieszczoty połączone z energicznymi
ruchami gwarantowały rozkosz wznoszącą cię niemal do nieba. Wbiłaś długie
paznokcie w jego plecy, zdając sobie sprawę, że od tego ostatecznego aktu
dzieli cię cienka granica. Słyszałaś jego dyszenie przy twoim uchu, gdy wtopił
twarz w skórę twojego prawego barku. Czułaś kropelki potu skapujące z jego
czoła, które stapiały się ze strugami chłodnej wody wydostającej się z
deszczownicy zawieszonej nad waszymi głowami i wędrowały po waszych klatkach
piersiowych. Zwieńczył zalewający was szczyt przyjemności długim, gorącym
pocałunkiem wyciśniętymi na twoich spierzchniętych wargach i przeszył cię na
wylot swoim intensywnym wzrokiem. We wnętrzu łazienki rozlegały się wasze
świszczące oddechy oraz odgłos obijającej się o brodzik cieczy.
-Mati, twoja forma idzie ku
górze. –skwitowałaś z błogim uśmiechem, przeczesując palcami wilgotne, długie
włosy.
-Pff, ja nie wiem jak można
wątpić w moje możliwości.-wzruszył ramionami delikatnie oburzony.- Skończyliśmy
szybciej niż ostatnio. Zdecydowanie szybciej.-skwitował, zerkając na ekran
blokady telefonu.
Pokręciłaś z niedowierzaniem
głową i wychyliłaś się zza kabiny prysznicowej, skradając z jego kuszących ust
przelotny pocałunek. Zmierzyłaś jego
mokre włosy dłonią i rozciągnęłaś usta w leniwym, szczerym uśmiechu. W takich
chwilach jak ta docierało do ciebie, że byłaś cholerną szczęściarą, że to
akurat na niego trafiłaś w tym klubie z kuflem piwa. Oparta o pralkę
podziwiałaś jak zwinnie ociera wilgotne ciało puchatym ręcznikiem i nuci pod
nosem jakąś nieokreśloną melodię. Rzuciłaś w jego kierunku świeżą koszulką, po
którą sięgnęłaś z suszarki i obserwowałaś jak naciąga ją na swój umięśniony
tors. Gdy przymknął za sobą drzwi zajęłaś się w pełni sobą. Ściągnęłaś nadmiar
wody z ciemnych kaskad włosów i pozostawiłaś je na wyschnięcie, biorąc się za
makijaż. Podkreśliłaś odrobinę swoje miodowe oczy czernią tuszu do rzęs oraz
uwydatniłaś niewidoczne prawie brwi. Z zaciśniętym wokół piersi ręcznikiem
udałaś się do sypialni, aby dobrać komplet odpowiednich ubrań.
-Mam się jakoś odwalić czy mogę
postawić na wygodę?-zjawiłaś się w kuchni, gdzie od dłuższej chwili pałętał się
już Masłowski.
-Zależy jak masz ochotę, ale mi
na dziś wystarczy dawki twojego boskiego ciała.-zaprezentował ci swoje
śnieżnobiałe uzębienie.- Pośpiesz się, bo kawa ci wystygnie.- ponaglił cię.
Skinęłaś głową na jego słowa i
ponownie zawędrowałaś do waszego pokoju. Podciągnęłaś suwak czarnej, klasycznej
bluzy pod samą szyję, a na nogi naciągnęłaś białe spodnie. Włosy przeczesałaś
jedynie szczotką i pozwoliłaś im bezwładnie opadać na twoje ramiona.
Przekroczyłaś próg kuchni i opadłaś na kolana Maślaka, sięgając talerz z
jajecznicą. Pośpiesznie pochłaniałaś posiłek, aby po chwili dopieszczać kubki
smakowe posmakiem ulubionej kawy. Zdecydowanie ubóstwianym przez ciebie rodzajem śniadania
były takowe, kiedy mogłaś wpatrywać się bez ograniczeń czasowych w oczy
ukochanego i jednocześnie popijać aromatyczną, parującą ciecz.
***
Tkwiłaś na fotelu pasażera,
uważnie śledząc obraz rozciągający się za twoim oknem. Starałaś się wybadać
gdzie libero zabiera cię na przysłowiową wycieczkę. Przekroczyliście granicę
Rzeszowa i obraliście kierunek na Głogów Małopolski. Znałaś tą okolicę jak
własną kieszeń. Zbyt wiele raz przemierzałaś tą trasę przy boku Mateusza lub
sama po większej sprzeczce z brunetem decydowałaś się ją pokonać za pomocą
własnego samochodu lub pojazdu komunikacji miejskiej. Zdezorientowana
przechyliłaś głowę na bok i zmarszczyłaś brwi utkwiwszy spojrzenie w
przystojnej twarzy siatkarza.
-Po co jedziemy do Łukasza?
-Niebawem się przekonasz.-odparł
twój towarzysz, nie odrywając wzroku od drogi.
-On się przekona jak to jest być pokiereszowanym,
gdy mówi się mojej matce rzeczy, które zabroniłam mu wyjawiać.-burknęłaś,
przypominając sobie sytuację ze swoją rodzicielką z nowego mieszkania.
-Ej, ej. Zostaw Pusie w
spokoju!-ożywił się.- Po za tym już nie zgrywaj takiej niezadowolonej.
Wynagrodziłem ci to przecież rano.- musnął ustami twój policzek.
Zasłoniłaś ciemnymi kaskadami
policzki, odczuwając wyraźny przyrost temperatury w ich obszarze. Masłowski
pokręcił roześmiany głową i zaparkował przed rodzinnym domem Łukasza. Odpięłaś
pas i zatrzasnęłaś za sobą drzwi. Miałaś już zamiar skierować się w kierunku
drzwi do budynku, gdy twoim oczom ukazał się zupełnie inny siatkarz niż ten,
którego się spodziewałaś. Fornal z przerzuconą przez ramie torbą oraz dużą, czarną
walizką zmierzał w stronę waszej dwójki. Obrzuciłaś Maślaka pytającym,
przelotnym spojrzeniem przez ramie, nie rozumiejąc z tej sytuacji nic. Mateusz
machnął na ciebie jedynie dłonią i zamknął przyjmującego w solidnym uścisku.
-Cześć!-rzucił uradowany twoim
widokiem Tomek, doprowadzając do krótkiego kontaktu twojego policzka z jego
ustami.
-Hej.-odparłaś oszołomiona jego
zachowaniem z mniejszym zdecydowanie entuzjazmem w głosie, a nawet z jego
brakiem.
-No no! Powie mi ktoś od kiedy
panna Wojciechowska zna Tomka Fornala?-zza pleców krakowianina wyłonił się
rzeszowianin.
-Lepiej się kryj za plecami
Tytusa dla swojego dobra!- pocisnęłaś w kierunku Kozuba, czując zalewającą cię
frustrację na jego osobę.
-Ja ich ze sobą poznałem na
memoriale, ale wcześniej nasz Tomasz pałaszował wzrokiem moją
dziewczynę.-zaznaczył Masłowski.
-Za nim mnie zaatakujesz jak
kibol kibica przeciwnej drużyny to chcę powiedzieć na swoją obronę,
że…-rozpoczął łagodnie rozgrywający.
-Że co? Bałeś się mojej matki?
Łukasz, błagam cię! Nie kompromituj się!-parsknęłaś.
-Weź się kurwa nie pogrążaj!-
dołączył do ciebie Mateusz.
-Dziękuję, kotek!- posłałaś w
jego kierunku szeroki uśmiech.
-Ja tylko uznałem, że to
odpowiedni moment, aby zacytować Kozuba z pomeczowego studia!
Pokręciłaś z niedowierzaniem
głową i zrezygnowana opadłaś na fotel kierowcy, z którego po chwili zostałaś
wygnana przez swojego chłopaka. Zajęłaś więc miejsce pasażera i oczekiwałaś aż
trójka siatkarzy zakończy swoją konwersację. Nadal nie miałaś pojęcia o co tu
chodzi i czemu krakowianin przebywał u waszego wspólnego przyjaciela. Obawiałaś się kontaktów z nim po ostatnich
wydarzeniach i jak się okazało słusznie, bowiem powitanie twojej osoby z jego
strony totalnie cię zaskoczyło. Byłaś wręcz zdumiona jego bezpośredniością i
pewnością, że Masłowski nic mu nie zarzuci. Po chwili w towarzystwie dwóch
przyjaciół w czarnym BMW rzeszowianina przemierzałaś autostradę. Mateusz w
końcu zdecydował ci się oznajmić, że podrzucie Tomka na warszawskie Okęcie, z
którego wraz z reprezentacją Polski odleci do Japonii. Zastanawiałaś się tylko
na co ty mu byłaś potrzebna. Twoje wyobrażenia o romantycznych chwilach przy
boku 22-latka prysły niczym bańka mydlana. Byłaś zawiedziona, a jeszcze
bardziej dobijał cię fakt, że byłaś także skazana na towarzystwo Fornala, z
którym nie czułaś się wcale komfortowo.
-Możemy się zatrzymać na jakieś
stacji? Nic od rana nie jadłem.-zaproponował Tytus, wpatrując się z
wyczekiwaniem w libero.
-Serio, nie jadłeś jeszcze?
–wytrzeszczył oczy Maślak, spoglądając na zegar usytuowany na nadgarstku.- Ja
swoje spożyłem z samego rana i do tego jakie obfite i apetyczne.- wypowiedział
rozmarzonym tonem głosu, uśmiechając się cwanie i spoglądając wymownie na twoją
osobę.
Popatrzyłaś przez fotel na
spoczywającego na tyłach samochodu Fornala, któremu popijana właśnie woda
uwięzła w przełyku. Zagryzłaś policzki od wewnątrz, aby się nie roześmiać na
głos. Mimo to przyjmujący dostrzegł cień uśmiechu zdobiący twoje usta w
lusterku bocznym, za którego pomocą spotkaliście się wzrokiem. Po chwili kaszlu
oraz mocnym uderzeniu w plecy zadanym przez bruneta Tomek opanował
sytuację. Mateusz wedle prośby
przyjaciela zajechał na stacje benzynową i zamknął za sobą drzwi, udając się w
stronę sklepiku. Chwilę później w jego ślady poszedł Tomek i zostałaś sama z
własnymi myślami. Oparłaś się biodrami o karoserię samochodu, a w twoją twarz
uderzył chłodny powiew wiatru. Wzdrygnęłaś się na dreszcze przeszywające twoje
drobne ciało. Wtem dostrzegłaś przed sobą smukłą dłoń Mateusza, który wręczył
ci hot doga. Podziękowałaś mu całusem w policzek i nieco głodna zabrałaś się za
jedzenie.
-Mam wrażenie, że Fornal ci się
narzuca.-mruknął z wzrokiem wymierzonym przed siebie.
-Co?!-wrzasnęłaś, zatapiając
wzrok w jego twarzy.
Pierwsza myśl jaka przebiegła ci
przez głowę to, że sobie z ciebie kpi, że zaraz wybuchnie śmiechem i powie to
swoje klasyczne „ żartowałem”. Jednak to nie nastąpiło, a wyraz jego twarzy
zmienił się gwałtownie z tego, który podziwiać u niego mogłaś jakieś 15 minut
temu. Zniknęła z niej nawierzchnia wesołości i błogości. Jego twarz stężała,
napięła się, przybrała poważny wyraz. Przymknął powieki i wypuścił głośno
powietrze.
-Przywitał cię dziś tak wylewnie,
a po tobie dało się zauważyć, że nie byłaś tym zachwycona.-kontynuował
rozpoczętą wcześniej kwestię.
-Nie o to chodzi, Mati. Byłam
najzwyczajniej zaskoczona, ale widocznie Tomek mnie polubił.
-Skoczę jeszcze do łazienki.
Skinęłaś głową i odetchnęłaś z
ulgą. Nie trwała ona jednak długo, bowiem miejsce Maślaka zastąpił Fornal,
który w dłoni trzymał kubek z parującą cieczą oraz kanapkę. Obiecałaś sobie, że
nie odezwiesz się do niego ani słowem. Byłaś zbyt wkurzona na to, że Mateusz
zauważył coś czego nie powinien, bo tak Tomek wyraźnie ci się narzucał.
-A ty co taka cicha, hmm?-zagaił
do ciebie brunet.
-Ty się kurwa lepiej nie
odzywaj.-syknęłaś przez zęby.
-Hej, ale po co tak
agresywnie?-roześmiał się nerwowo.
Zlekceważyłaś jego pytanie.
Otworzyłaś drzwi i zajęłaś swoje miejsce. Czułaś ciężar spadający z twojego
ciała, gdy Tomasz udał się w towarzystwie Mateusza do wejścia na lotnisko.
Gestem dłoni libero przywołał cię do siebie, abyś do nich dołączyła.
Westchnęłaś głośno i posłusznie zjawiłaś się przy boku rzeszowianina. Jeszcze
kilka chwil tej niezręczności z młodym przyjmującym wytrzymasz. Obserwowałaś
jak chwilę później chłopaki tonęli w męskim, długim uścisku i jak Mateusz
potrząsał ramionami Tomka, wygłaszając motywującą mowę. Uśmiechnęłaś się
mimowolnie kącikami ust. To było takie do niego podobne. Pozytywny kopniak
musiał być sprzedany. Cieszyło cię to, że nie miał wyrzutów do przyjaciela, że
jemu udało się znaleźć w składzie na turniej, a Masłowskiego trener odesłał do
domu. Początkowo ciężko to znosił, pałętał się, nie wiedząc co ze sobą zrobić,
ale później udało mu się z tym pogodzić. Oczywiście z twoim wsparciem.
-Nie pożegnasz się?- Fornal
przechylił głowę na bok i utkwił swoje spojrzenie w tobie, uśmiechając się
nikle.
Wysiliłaś się na słaby uśmiech w
jego kierunku i przylgnęłaś do jego ciała, obejmując go w pasie. Twoje nozdrza
rozkoszowały się bijącą od niego intensywną wonią perfum. Dzięki doświadczeniu
tego bodźca ciężko ci się było od niego odkleić. Po kilku minutach oderwałaś się od 22-latka i
wspięłaś się na czubki palców, wyciągając znacznie ku górze i złożyłaś
delikatny pocałunek na prawym policzku przyjmującego.
-Powodzenia.-wyszeptałaś.
Dopiero odchodząc w kierunku
wyjścia z obiektu lotniczego dotarło do ciebie, że możesz go już nigdy nie
zobaczyć i w pewien sposób ta myśl cię dotknęła, Blanko. Obawiałaś się latania.
Nie ufałaś temu żywiołowi i sama unikałaś go jak ognia, a przecież Tomasza
czekał kilkunastogodzinny lot do kraju kwitnącej wiśni. Po mimo, że irytował
cię swoją postawą, której nie potrafił ujarzmić nawet w obecności przyjaciela
jakim niepodważalnie był Masłowski, to jednak pewnego rodzaju smutek powodowała
w tobie myśl, że może nie wylądować, że może już nie poczuć podłoża pod swoimi
stopami.
-Czy ty nie zbyt wylewnie żegnałaś
się z Tytusem?-zarzucił ci Mateusz po znalezieniu się w samochodzie.
Hello! ^^
Dodaje wcześniej niż zamierzałam, ale korzystam z wolnego w pracy i oto jest :D Po sielankowym poranku nastał czas na pierwsze zgrzyty. Mateusz chyba zauważa dziwne zachowanie dwójki najbliższych mu osób, choć Blanka ostrożnie wykonuje każdy swój ruch w kierunku Tomka, ale on... Hmm.. Jest zdecydowanie bardziej bezpośredni :D Jak myślicie jak zareaguje dziewczyna na pytanie Mateusza, a jak on się dalej zachowa? ^^ Całuję i widzimy się w weekend! ;*
Nie ma to jak pobudzający prysznic z samego rana ^^ Blanka narzekała na budzik oraz na to, że musiała wstać, więc Mateusz wziął sprawy w swoje ręce i skutecznie obudził swoją ukochaną :D Do tego wszystkiego zrobił przepyszne śniadanko... Żyć nie umierać! :D
OdpowiedzUsuńWycieczka wycieczką, ale Blanka na pewno nie spodziewała się widoku Tomka... Tomka, który dość śmiało sobie poczyna w obecności Mateusza, który głupi nie jest i zauważył, że coś się dzieje. Najpierw to, że Blanka czuje się nieswojo w towarzystwie jego przyjaciela, a później, że zbyt wylewnie się z nim żegnała... I pytanie, co teraz zrobi Blanka? Bo chcąc nie chcąc Tomek ją intryguje, a będąc w związku z Mateuszem z pewnością wolałaby tego uniknąć... Bardzo jestem ciekawa, co będzie dalej, więc czekam na nowość :)
Pozdrawiam ;*
Mati potrafi w pobudki hahaha :D
UsuńFornal nie marnuje i okazji i czasu w towarzystwie Blanki jak widać ;) Zobaczysz w kolejnym ;)
Na pewno chciałby, aby tego oddziaływania nie było :D
Dziękuję i pozdrawiam ;*