poniedziałek, 18 marca 2019

Szósty


   Przekroczyłeś próg rodzinnego domu wyczerpany doszczętnie po ostatnich zajęciach na siłowni za pomocą, których trener chciał określić na jakim etapie są wasze organizmy i zsunąłeś z ramienia sportową torbę na podłoże. Pozbyłeś się butów i podreptałeś do kuchni, aby ugasić narastające z każdą chwilą treningu pragnienie, które kilkanaście minut temu po zakończeniu zajęć sięgnęło zenitu. Wyłowiłeś z wnętrza lodówki butelkę soku pomarańczowego i przyssałeś się do jej gwintu, pochłaniając masowe ilości chłodnej cieczy. Odłożyłeś ją na swoje miejsca i chwyciłeś w dłoń talerz z kanapkami, które przygotowała dla ciebie mama, co można było wywnioskować ze starannego charakteru pisma na karteczce, która znajdowała się na krawędzi naczynia. Wyglądało na to, że jesteś tutaj jedynym obecnym domownikiem, bowiem twoja rodzicielka udała się do pracy na swoją zmianę, a ojciec jeszcze nie zdążył wrócić z uczelni. Kiwnąłeś głową, gdyż po tak drastycznych godzinach dla twojego organizmu pragnąłeś jedynie błogości i spokoju. Łaknąłeś także wpicia się w jedwabiste wargi Wojciechowskiej oraz zanoszenia się zapachem jej szamponu, kiedy skryłbyś twarz w zagłębieniu jej szyi, a jej ciemne kosmyki łaskotały by przyjemnie twój nos. Kąciki twoich ust drasnęły wyżyny na samą myśl o tych bodźcach, które były zwyczajem, tradycją w jej towarzystwie. Opadłeś na sofę w salonie i pogrążyłeś się w spożywaniu posiłku. Pod wpływem impulsu sięgnąłeś po telefon usytuowany na dnie kieszeni dresów i odblokowałeś wyświetlacz. Zmarszczyłeś wyraźnie zaniepokojony brwi. Nie widniała na nim ani jedna wiadomość od brunetki, a przecież nie było dnia, aby nie dzieliła się z tobą bieżącymi wydarzeniami z jej życia. Odłożyłeś nadgryzioną kanapkę na porcelanę i sunąłeś opuszkiem palca po ekranie komórki w poszukiwaniu zdjęcia Blanki. Nacisnąłeś ikonkę zielonej słuchawki i z niecierpliwością oczekiwałeś podniesienia słuchawki przez osobę po drugiej stronie połączenia.

-Cześć, Mati.-jej ciepły głos rozlał się po twoich uszach, ale wyraźnie pozbawiony był tej nutki entuzjazmu, radości.

-Cześć, Mati?! Dziewczyno, nie odzywasz się od rana i mówisz mi zwykłe cześć?! Ty jesteś niepoważna! Przyjebałaś się czymś w głowę by mi takie numery robić?! Ja się tu zamartwiam, a ty…- emocje wzięły górę nad twoim zachowaniem, choć miałeś plan poprowadzić tą rozmowę spokojnie.

-Przepraszam. - wypowiedziała skruszona, przerywając twój monolog.

Miałeś ochotę przywalić sobie w twarz, słysząc jej słaby ton głosu. Zapewne teraz czuła się jak mysz pod miotłą, ale taki już byłeś Mateuszu Masłowski. Gdy cholernie ci na czymś zależało przywiązywałeś wagę do detali, szczegółów, a przecież ona miała swoje życie. Miała prawo być zabiegana, mieć dzień pozbawiony chwili na napisanie durnej wiadomości i zaadresowanie jej do ciebie. Chyba byłeś przewrażliwiony na jej punkcie, ale to może dla tego, że była numerem jeden, czymś na szczycie, czymś ponad wszystko i wszystkich. Kochałeś ją. Darzyłeś uczuciem większym niż swoją pasję, niż siatkówkę.

-Nie, to ja przepraszam. Ty nie masz za co. – odezwałeś się po chwili ciszy jaka pomiędzy wami zapadła.-Niepotrzebnie się na ciebie uniosłem. – gdyby tylko widziała grymas na twojej twarzy i zmieszanie w danym momencie.

-To było kochane. Martwisz się, a to jest słodkie.-mogłeś przysiąc, że uśmiecha się teraz błogo.- Nie odzywałam się, bo… Źle się czułam. Wymiotowałam cały dzień.-wyjaśniła, ale lekko zaniepokoiło cię to zacięcie w środku zdania.

-Jesteś w…?-rozwarłeś zdumiony usta.

-Nie, nie jestem.-uspokoiła cię momentalnie.- To zwykła grypa żołądkowa, ale już mi lepiej.

-Chcesz bym przyjechał?-zapytałeś z wyraźną nadzieją w głosie.

-Właściwie to nie marzę o niczym innym jak się do ciebie przytulić.

-W takim razie będę niebawem.

***
Zaparkowałeś przed jednym z krakowskich, nowoczesnych bloków i zgasiłeś silnik. Naciągnąłeś kaptur szarej bluzy na głowę, wysiadając z czarnego BMW i poczułeś przeszywający twoje ciało chłodny, a wręcz lodowaty, październikowy wiatr. Skrzywiłeś się znacznie na to uczucie i przyśpieszyłeś kroku, aby żwawo zmniejszyć dystans dzielący cię od jednej z klatek schodowych. Wycisnąłeś odpowiedni ciąg cyfr i już po chwili sprawnie pokonywałeś pliki schodów, aby znaleźć się na odpowiednim piętrze. Gdy naciskać już miałeś dzwonek dębowe drzwi niespodziewanie się rozwarły, a drobna dłoń zaciśnięta została na materiale twojej klubowej bluzy. Jednym zwinnym ruchem przyciągnęła cię do siebie i scaliła wasze wargi w jedność. Mruknąłeś przeciągle, gdy z niewinnych muśnięć przeszła do miażdżenia zachłannie twoich ust. Dłońmi zjechałeś z jej pleców na kształtne pośladki, badając palcami ich architekturę, którą znałeś już na wylot. Śmiało mogłeś stwierdzić, że to należało do jednych z twoich ulubionych zajęć.  Strąciła nakrycie z twojej głowy i błądziła dłonią po twoich włosach. Trzymając ją cały czas za biodra oraz nie rozstając się z jej słodkimi wargami zagłębiłeś się w jej mieszkaniu. Zachichotałeś cicho, gdy wygięła się dziwacznie, aby przymknąć za wami drzwi. Oderwała się od ciebie i zadarła głowę, spoglądając ci głęboko w oczy. Prąd przeszył twój kręgosłup. Przyciągnąłeś jej rękę do twoich pleców i ułożyłeś ją na nich, aby także to poczuła. Uśmiechnęła się łagodnie, a jej policzki zalazła fala czerwoności. Przywarła swoim drobnym ciałem do twojej klatki piersiowej i oplotła ramionami twój pas. Kąciki twoich ust sięgnęły wyżyn, a poziom endorfin zenitu. Ta dziewczyna była tak cholernie urocza. Ponownie ująłeś w dłonie jej pośladki, ale tym razem z innym zamiarem niż ostatnio. Zaplotłeś jej łydki nad twoim tyłkiem, podrzucając ją gwałtownie. Popatrzyła na ciebie z radosnymi ognikami w oczach i objęła rękami twoją szyję. Przylgnęła do ciebie całym ciałem, a ty nie kryłeś zadowolenia, że taki właśnie miałeś zamiar, aby poczuła ciepło twojego ciała, twoją bliskość. Po mimo, że jej oczy śmiały się do ciebie to zauważyłeś, że nie wygląda jak zazwyczaj podczas waszych spotkań. Coś wyraźnie ci w jej zachowaniu nie pasowało. Coś wyraźnie nie było w porządku, a ty zamierzałeś to od niej wyciągnąć. Walczyła ze smutkiem, którym pokryta byłą jej twarz, ale ty go doskonale wychwyciłeś tuż po przekroczeniu progu jej mieszkania. Zbyt długo ją znałeś. 

-Twoje samopoczucie to nie wszystko, prawda?-utkwiłeś w niej spojrzenie stalowych tęczówek z mieszanką błękitu.- Jest coś jeszcze co sprawia, że jesteś smutna.-dodałeś, gładząc jej policzek zewnętrzną częścią dłoni.

-Nie jestem smutna. Nie teraz, gdy tu jesteś.-odparła i musnęła przelotnie twoje wargi.

Westchnąłeś głośno pewny, że kłamie. Widziałeś to po jej oczach. Przygaszone wpatrywały się prosto w twoje. Nie postanowiłeś jednak odpuścić. Zająłeś miejsce na sofie w niewielkim salonie i obserwowałeś jak z przymkniętymi powiekami wsłuchiwała się w bicie twojego serca. Niejednokrotnie podkreślała ci z łzami w oczach, że to najpiękniejsza melodia jaka może być. Była taka delikatna, krucha. Wiele razy zastanawiałeś się czy kolejna kłótnia nie wyryje o rysy za dużo na jej porcelanowym sercu i nie zdecyduje się tego zakończyć. Jednak ona zawsze powracała z uśmiechem o porażającej mocy.

-Blanka.-mruknąłeś tuż przy jej uchu.- Powiedz mi co się stało.-zwilżyłeś wargami jej czoło.

-Nie, Mateusz. Nie zrobię tego, bo to błahostka i teraz mam zamiar cieszyć się, że tutaj jesteś.-oświadczyła stanowczo.

-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?!-podniosłeś nieco ton głosu.- Jestem twoim chłopakiem i mam prawo wiedzieć co się u ciebie dzieje, co cię tak zdołowało!

-To nie jest nic ważnego.

-Chyba, że nie traktujesz mnie poważnie to zaraz stąd wyjdę i pojadę do Rzeszowa.- teraz to ty wyraźnie posmutniałeś.

Prychnąłeś pod nosem, gdy zamilkła. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową, nie spodziewając się po niej takiego zachowania. Zawsze mówiła ci o wszystkim, o każdej najmniejszej pierdole, a teraz wyraźnie coś ukrywała. Zatajała coś przed tobą, a ty coraz bardziej czułeś się jakby to było coś ważnego. Nie jakaś błahostka jak twierdziła, ale coś większych rozmiarów, coś co mogło cię totalnie wkurzyć. Nie byłeś świadomy, że Blanka spotkała się za twoimi plecami z twoim przyjacielem, kimś kim był dla ciebie jak brat, ale to nie wszystko. Przecież nie było nic złego w samym spędzeniu razem czasu, jednak gdy w ruch wchodził już pocałunek Fornala złożony na jej wargach oraz fakt, że przyznała się przed nim, że nie potrafi trzymać się od niego z daleka to sprawa ta zdecydowanie zyskiwała na wadze. Zrezygnowany obserwowałeś jak spoczywa na twoich kolanach i nadal tuli się do twojego torsu. Strąciłeś ją na kanapę i poderwałeś się z miejsca, ruszając szybko w kierunku drzwi. Nie mogłeś znieść tej cholernej ciszy. Czułeś tą cholerną presję  jaką na niej wywarłeś i jakiej nie zamierzała wcale zlikwidować, usnąć.

-Mateusz!- krzyknęła za tobą. – Uspokój się! Nigdzie nie idziesz!-wsparła się o drzwi, uniemożliwiając ci tym samym ucieczkę.

-A co? Powiesz mi?- fuknąłeś.

-Czemu wywierasz na mnie taką presję?- odpowiedziała pytaniem na pytanie z oburzeniem w głosie.

-Widzę, że to coś nie tak wcale błahego, a ty nie chcesz mi powiedzieć. Wiesz jak się z tym czuję?

-Dobra! Powiem ci!

- W takim razie słucham.-oparłeś się nonszalancko o ścianę.

-Wróćmy do salonu.

Posłusznie powróciłeś na wcześniejsze miejsce i wsparłeś głowę o ramie, przyglądając się jej uważnie. Opowiedziała ci nieśmiało o tym jak pewien chłopak ją pocałował, po mimo, że zdawał sobie sprawę, że ma chłopaka. Uformowałeś dłonie w pięści, a całe twoje ciało się spięło. Blanka musnęła ustami twoją napiętą szczękę, zapewniając cię, że to nic takiego, że poradziła sobie z nachalnym typem. Jeszcze dłuższy czas przybierałeś surowy wyraz twarzy, ale prawda była taka, że ona nic nie zrobiła, tylko po prostu bała ci się o tym powiedzieć, więc nie miałeś powodu się na nią gniewać. Po za tym nigdy nie potrafiłeś tego długo czynić. Mateuszu Masłowski, gdybyś tylko znał całkowitą prawdę… Wtedy tak szybko nie uległbyś brunetce, która pałaszowała drobnymi dłońmi twoją nagą skórę po ściągnięciu twoich górnych partii ubrań. Wasze języki pogrążone były w namiętnym tańcu, a ręce z każdą chwilą odkrywały coraz więcej powierzchni ciała tej drugiej osoby. W końcu nie zauważyłeś nawet, kiedy po solidnej grze wstępnej, w której nie szczędziłeś sobie czasu na pieszczocie każdego zakamarka jej aksamitnej skóry oraz scałowywaniu słodkiego posmaku z jej ust przywarłeś swoim ciałem do jej, czując ogień płonący od waszej bliskości. Narzuciłeś jej od początku dynamiczny rytm, ale znałeś ją na tyle długo, że wiedziałeś iż nie będzie miała nic przeciw. Nie pomyliłeś się. Uświadomiłeś to sobie, kiedy twoja klatka piersiowa stykała się z jej plecami, a twoja twarz spoczywała w zagłębieniu jej szyi, drażniąc ciepłym oddechem jej skórę. Widoczna na niej była gęsia skórka. W nozdrzach wirowała ci mieszanka zapachu jej skóry, perfum oraz szamponu, co doprowadzało cię do obłędu. Jednak nie mogło się to równać z widokiem mięcia przez jej dłonie prześcieradła, gdy zbliżała się do granicy błogości. Splotłeś wasze dłonie i ściskałeś mocno jej dłoń, czując, że i ty jesteś blisko osiągnięcia z nią uniesienia. Musnąłeś wargami jej policzek, gdy z jej gardła wydobył się wrzask, a w nim zawarte było twoje nazwisko. Ty po chwili także uczyniłeś to samo, zatapiając twarz w jej miękkich włosach.

-Kocham cię, Mateusz.-przyłożyła dłoń do twojego policzka i skradła czuły pocałunek z twoich spierzchniętych ust.

Jeszcze długo rozkoszowałeś się melodią tych słów rozbrzmiewającą w twoim umyśle. Obserwując jej opuszek palca kreślący różnorakie kształty na twoim umięśnionym brzuchu oraz rozżarzone miodowe tęczówki wiedziałeś, że znajdowałeś się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i przy odpowiedniej osobie. Stworzyłeś swój własny prywatny raj, do którego po za waszą dwójką nikt nie miał wstępu.

 ✭✭✭

Hello! ^^
Blanka częściowo wyjawiła prawdę Mateuszowi, ale ten nadal nie ma pojęcia, nawet nie przechodzi mu przez myśli, że to jego przyjaciel tak pogarsza humor jego partnerce :P Nasza parka umie się szybko i skutecznie pogodzić :D Niebawem akcja nabierze tempa :3 Być może już od kolejnego rozdziału ;)  Jutro stracie naszych chłopców, na którym będę i na które się cholernie cieszę! <3 Jak myślicie kto z tego pojedynku wyjdzie zwycięsko? Ja stawiam 3:0 lub 3:1 dla Czarnych! <3 Całuję i do zobaczenia w weekend! ;* 
PS: Co Wy na to by publikować nowości na Matiego i Tomka co środę i weekend lub co poniedziałek i weekend? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz