Westchnąłeś głośno, zatapiając
smukłe palce w ciemnych, gęstych włosach. Ponownie utkwiłeś spojrzenie siwo
błękitnych tęczówek w wyświetlaczu telefonu, bijąc się z myślami. Toczyłeś z
nimi bój odkąd po raz drugi napotkałeś na swojej drodze brunetkę. Nie
przewidywałeś, że jeszcze kiedyś na nią natrafisz, że natkniesz się na nią
podczas spotkania z przyjacielem, którego partnerką okazała się być, a fakt, że
to przy boku Mateusza spoczywa wszystko komplikował. Odtrącałeś od siebie chęci
naciśnięcia zielonej słuchawki i usłyszenia barwy jej aksamitnego głosu, gdy
proponowałbyś jej chwilę czasu spędzoną w swoim towarzystwie lub wypisanie
ciągu kilku wyrazów na ekranie iPhone. Patrząc na to z perspektywy tego, że
byłeś kumplem Masłowskiego nie byłoby to nic złego, bowiem mogłeś przecież
chcieć poznać bardziej jego wybrankę i przecież wyglądałoby to naturalnie.
Pragnąłeś się od niej trzymać na dystans, nie ingerować w jej szczęście
dzielone z libero, ale mimo, że nie powinieneś
tego robić to myślałeś o niej nieprzerywalnie od tego cholernego pierwszego
sierpnia. Deprymowało cię to cholernie, ale nie potrafiłeś sobie z tym
poradzić. Opadłeś plecami na miękki materac i wypuściłeś powietrze ze świstem,
walcząc z wyrytym w twojej pamięci obrazem. Jej długie, zgrabne nogi, które
mogłeś podziwiać dzięki krótkiej, przylegającej spódnicy sprawiały, że
atakowała cię duszność, a mieniące się w świetle lokalu miodowe tęczówki, po
których rozlewały się radosne ogniki intrygowały jak żadne inne oczy. Gdy
odgarniała niesforne kosmyki z twarzy, które opadały na nią z każdym wybuchem
jej uroczego chichotu łaknąłeś wpleść palce w jej długie włosy i owinąć je
sobie wokół nich. Nadal nie miałeś pojęcia jakim cudem nie rzuciłeś się na nią
przy Maślaku. Kręciłeś z niedowierzaniem głową nad zagadnieniem, którego
niegdyś nie rozumiałeś. Zawsze byłeś zdziwiony, gdy docierały do ciebie
historię, że kumpel tracił głowę dla dziewczyny swojego przyjaciela, choć
wiedział, że dana kobieta jest szczęśliwa z jego prawie bratem. Nie pojmowałeś
jak można było zbliżyć się do partnerki przyjaciela, ale teraz sam ledwo co
trzymałeś emocje na wodzy. Blanka była zakazanym owocem. Nie mogłeś po nią
sięgnąć, choć bardzo pragnąłeś to zrobić. Brunetka niezaprzeczalnie była
cholernie kusząca i przyciągająca. Nie dość, że każdy detal jej wyglądu
zewnętrznego idealnie ze sobą współgrał to dodatkowo zachęcała otwartością,
pozytywnym podejściem czy luźnym sposobem bycia. Choć z tego co opowiadał
Mateusz nie zawsze taka była. To on licznym spojrzeniami pobudził w niej skrytą
wewnątrz niej, na samym dnie pewność siebie. Kiedyś uważała się za przeciętną
dziewczynę, która nie wyróżniała się z tłumu. Po prostu sobie żyła, była i
tyle. A Masłowski zwalczył w niej nieśmiałość, może nie do końca, ale znaczne
jej stężenie i obudził usypaną niczym niedźwiedź w śnie zimowym kobiecość. Nie
rozumiałeś jak taka kobieta jak Wojciechowska mogła kiedyś być tak skrytą
osobą, tak nieświadomą swoich atutów , których miała pełno, cała mnóstwo.
-Długo będziesz się tak gapił w
ten sufit i wzdychał do niej w myślach?-panująca w pokoju ciszę przerwał
Kochanowski, który od dłuższej chwili śledził twoje poczynania.
-Kuba, to jest trudniejsze niż
się wydaje.-mruknąłeś, bawiąc się palcami.
-Tak? Czemu niby?-momentalnie
zmienił pozycję na siedzącą i wlepił w ciebie swoje zielone oczy, podpierając
głowę na łokciu.
-Bo jest zajęta?-wypowiedziałeś
jakby to było oczywiste.
-No tak. Zajebiste laski nigdy
nie są wolne.-skwitował z łagodnym uśmiechem.- Jednak mam na to rozwiązanie.
Chłopak nie ściana. Można przesunąć.-puścił ci oczko.
-Nie wiesz wszystkiego i lepiej
by tak zostało.-rzekłeś stanowczo.
- Czekaj, czekaj…Czy Tomasz
Fornal ma tajemnice przed swoim najlepszym kumplem, Jakubem
Kochanowskim?-wytrzeszczył oczy środkowy.
-Kuba, naprawdę nie mam
nastroju.-mruknąłeś.
-Powiem ci jedno. Weź kurwa już
tyle nie myśl bo myśliwym zostaniesz.-rzucił Kochan.- Jutro wylatujemy do
Japonii, więc krótka piłka Fornal.
-Dzięki, Kubuś!
Zamknąłeś go przelotnie w uścisku
i wybiegłeś z pokoju, aby po chwili do niego wrócić, bowiem twoje odzienie nie
za bardzo nadawało się na daną okazję. Blondyn pokręcił roześmiany głową nad
twoją postawą i rzucił w twoim kierunku jasne dżinsy, z których wyśmiewało się
środowisko radomskie oraz czarną koszulkę. Podziękowałeś mu szerokim uśmiechem
i po zmienieniu ubrań tym razem na dobre opuściłeś pomieszczenie.
***
Zmarszczyłaś brwi, dostrzegając na wyświetlaczu telefonu zdjęcie bruneta, którego poznałaś jakieś dwa miesiące temu. Aneta pośpiesznie powędrowała za twoim wzrokiem i splotła ramiona na klatce piersiowej, oczekując tym samym wyjaśnień. Machnęłaś na nią dłonią i zaakceptowałaś próbę kontaktu młodego przyjmującego. Przeczesałaś palcami włosy, gdy z jego ust wydobywała się propozycja spotkania, które miało by się odbyć dzisiejszego dnia. Na migi przedstawiłaś sytuację przyjaciółce i po ujrzeniu na jej twarzy promiennego uśmiechu przystałaś na ofertę Fornala. Odłożyłaś urządzenie na blat lady i wypuściłaś głośno powietrze.
***
Zmarszczyłaś brwi, dostrzegając na wyświetlaczu telefonu zdjęcie bruneta, którego poznałaś jakieś dwa miesiące temu. Aneta pośpiesznie powędrowała za twoim wzrokiem i splotła ramiona na klatce piersiowej, oczekując tym samym wyjaśnień. Machnęłaś na nią dłonią i zaakceptowałaś próbę kontaktu młodego przyjmującego. Przeczesałaś palcami włosy, gdy z jego ust wydobywała się propozycja spotkania, które miało by się odbyć dzisiejszego dnia. Na migi przedstawiłaś sytuację przyjaciółce i po ujrzeniu na jej twarzy promiennego uśmiechu przystałaś na ofertę Fornala. Odłożyłaś urządzenie na blat lady i wypuściłaś głośno powietrze.
-Co ty taka skołowana? Była aż
tak nachalny?-rzuciła zaintrygowana twoją niedawno zakończoną rozmową
Grabowska.
-Nie, tylko… Kurczę, to
przyjaciel mojego chłopaka.- podrapałaś się zmieszana po głowie. – Może nie
powinnam?-spojrzałaś na nią niepewnie z pytającym wyrazem twarzy.
-Nie robisz nic złego,
Blanka!-potrząsnęła twoimi ramionami Aneta.- Przecież to tylko spotkanie nie
randka.
-Kto go wie jak on to traktuje po
ostatnim...-mruknęłaś pod nosem, ale dotarło to do uszu twojej towarzyszki.
-Ja chyba o czymś nie wiem. –
wsparła się biodrami o ścianę szatynka.
Westchnęłaś głośno i powróciłaś
myślami do wydarzeń sierpniowej nocy, dzieląc się nimi z przyjaciółką. Aneta
słuchała cię z uwagą, coraz obszerniej rozwierając usta ze zdziwienia. Gdy
jednak zahaczyłaś opowieścią o urodzinową imprezę Tomka jej szok sięgnął szoku.
Sama nie spodziewałaś się wtedy, że gospodarz mieszkania wykorzysta wyjście
Mateusza na dwór i zacznie się do ciebie przystawiać. Czułaś, że gdyby nie
pochłonął wówczas tyle procentowych mieszanek nie miałoby to miejsca. Na
szczęście ty zachowałaś trzeźwy umysł, bowiem zdecydowałaś się tamtego wieczoru
na niewielką ilość alkoholu i przystopowałaś zaloty krakowianina. Nie
wspomniałaś o tym słowem Masłowskiemu. Nie chciałaś niszczyć ich przyjaźni, a
także wiedziałaś, że Tytus by mu tego nie zrobił w stanie trzeźwości. A może
sama siebie chciałaś o tym przekonać? W końcu widziałaś te wesołe ogniki
szalejące po jego tęczówkach, gdy pochłaniał cię wzrokiem. Nim spostrzegłaś a
brunet pojawił się w galerii, aby odebrać cię z pracy jak dość często czynił to
rzeszowski libero. Oddychałaś z ulgą, mając pewność, że nie napatoczy się na
was, bowiem trener niedawno wznowił im przygotowania do nowego sezonu i zapewne
teraz spoczywał cały obolały po pierwszych zajęciach na siłowni na kanapie w
rodzinnym domu.
-Dlaczego chciałeś się spotkać?-
nie mogłaś się powstrzymać od zadania tego pytania.
-Szczerze?- spojrzał na ciebie
krótko, a gdy skinęłaś głową kontynuował.- Chciałem się trzymać od ciebie z
daleka, na dystans, ale nie potrafię.- wzruszył ramionami.
-Mam coś podobnego.-szepnęłaś,
spuszczając głowę.
-Widocznie oboje siebie
intrygujemy nawzajem.-skitował z delikatnym uśmiechem, rozwierając przed tobą
drzwi do kabrioletu.
-Co to jest?!-wrzasnęłaś nagle,
zdając sobie sprawę z tego co się dzieje.
-Kabriolet.- zaśmiał się
siatkarz.- Wykorzystajmy ostatnie promienie słońca w pełni.
-Co ty zamierzasz dzisiaj ze mną
robić?
-Przejechać się po Krakowie.
Skinęłaś z podziwem głową.
Podobał ci się ten pomysł, oryginalność na jaką się wysilił. Większość
chłopaków na spotkanie z przedstawicielką płci przeciwnej obierali typowy
schemat. Decydowali się na kolacje, kino lub spacer, a Tomasz był niebywały.
Wsiadając do środka białego samochodu zastanawiałaś się czy nie będziesz
żałować swojej decyzji. Szybko odgoniłaś od siebie te myśli, bowiem muzykę jaką
dobrał siatkarz oraz fakt, że nie wracał wydarzeniami do celebracji jego
dwudziestych drugich urodzin napawał się optymizmem odnośnie spędzenia z nim
dzisiejszego popołudnia. Nie zawiodłaś się na swoim przeczuciu. Fornal z
okularami przeciwsłonecznymi spoczywającymi na nosie okręcał zgrabnie
kierownicę i co jakiś czas zerkał w twoim kierunku, obdarowując cię widokiem
wznoszących się kącików ust, a co za tym szło śnieżnobiałego uzębienia, które
na wielu kobietach robiło wrażenie, w tym w pewnym stopniu na tobie. Rozmowa,
która nawiązała się pomiędzy wami zaledwie po dziesięciu minutach po
opuszczeniu parkingu galerii handlowej była zadziwiająco luźna i stąpała po
neutralnym gruncie. Krakowianin nie bombardował cię jakimiś zalotnymi
tekścikami ani nie przekraczał pewnych granic. Po dłuższym czasie
zatrzymaliście się w jednym z lokali w centrum miasta. Zaniosłaś się głośnym
śmiechem, gdy Tomek zjawił się po chwili z zestawem hamburgerów oraz frytek
oraz kubkiem Coli.
-Ty przypadkiem nie lecisz za
niedługo do Japonii?- uniosłaś pytająco brew, gdy zajadał się bombą kaloryczną.
-A owszem.-rzekł, wygryzając się
w bułkę.- W ogóle interesujesz się siatkówką ze względu na Mateusza czy tak
ogólnie?
-Trochę tak trochę tak, ale
ciebie jednak nie kojarzyłam.
-A to wredna pizda glizda. Nic o
kumplu nie wspomniał.- odparł naburmuszony, na co się roześmiałaś.
-Bo być może kumpel za spożywanie
takich rzeczy przed ważnym turniejem z kadry wyleci.-zaśmiałaś się.
-Cicho bądź mikrusie.- wystawił
ci język. – Lepiej się zajmij swoją twarzą, bo się upieprzyłaś przy
ustach.-wskazał palcem na ubrudzone miejsce.
Pośpiesznie otarłaś je chusteczką,
jednak Tytus nadal śmiesznie ci się przyglądał. Upił niewielki łyk zimnego
napoju i chwycił serwetkę w dłoń. Spodziewałaś się, że okaże się pomocny i
pomoże ci z pozostałościami sosu, jednak zrobił coś zupełnie innego. Pochylił
się nad twoją twarzą i zetknął twoje usta z jego wargami. Wykonał to za pomocą
niemrawego, nieśmiałego ruchu, obawiając się twojej reakcji i jak się po chwili
okazało słusznie.
-Nie rób tego więcej.-warknęłaś
przez zaciśnięte zęby, odwracając głowę w drugą stronę.
-Chciałem tylko pomóc ci z
zabrudzeniem.-wyjaśnił 22-latek, posyłając ci subtelny uśmiech.
-Daruj sobie. –syknęłaś, mierząc
go groźnym wzrokiem.- Muszę już iść. Wezwę taksówkę.
- Daj spokój, Blanka.
Wyrwałaś nadgarstek z jego
smukłych palców jakie oplotły go, gdy chciałaś poderwać się z miejsca i opuścić
lokal. Pośpiesznym krokiem skierowałaś się w stronę wyjścia z budynku, a gdy
znalazłaś się za jego obszarem przyłożyłaś czoło do jego ściany i przymknęłaś
powieki. Jak mogłaś mu na coś takiego pozwolić? Jak mogłaś dać się namówić na
to cholerne spotkanie?!
✭✭✭
Hello everybody! ^^
Miałam nie dodawać tak szybko, ale jako, że trzynasty marca to nie mój mocny dzień to chcę choć w taki sposób zrobić coś co mi się uda, czyli choć wywołać uśmiech na Waszych twarzach ;) Numer Masłowskiego chyba nie jest dla mnie szczęśliwy XD Tomek się troszkę rozszalał, a Blanka jeszcze pozostaje racjonalna, ale czy na długo? Mam nadzieję, że pierwsze napomknienie o tym jak to wszystko widzi Fornal przypadło Wam do gustu :D Całuję i do zobaczenia ;* ( Jak ładnie się spiszecie w weekend :D )
Hello everybody! ^^
Miałam nie dodawać tak szybko, ale jako, że trzynasty marca to nie mój mocny dzień to chcę choć w taki sposób zrobić coś co mi się uda, czyli choć wywołać uśmiech na Waszych twarzach ;) Numer Masłowskiego chyba nie jest dla mnie szczęśliwy XD Tomek się troszkę rozszalał, a Blanka jeszcze pozostaje racjonalna, ale czy na długo? Mam nadzieję, że pierwsze napomknienie o tym jak to wszystko widzi Fornal przypadło Wam do gustu :D Całuję i do zobaczenia ;* ( Jak ładnie się spiszecie w weekend :D )
Myślałam, że na tej imprezie urodzinowej Tomka pomiędzy nim a Blanką dojdzie do czegoś więcej, ale dobrze, że dziewczyna kontaktowała i oparła się jego urokowi ^^ Tomek bije się z myślami, bo Blanka jest dziewczyną jego przyjaciela, a z drugiej strony nie ukrywa, że wywarła na nim nie małe wrażenie. Zresztą... Blanka również przyznała, że nie potrafi utrzymać dystansu. Chyba coś nieświadomie zaczyna się między nimi tworzyć, pytanie tylko co oboje z tym zrobią? Bo Tomek działa :D Zaprasza na przejażdżkę po Krakowie, bajeruje, a na koniec jeszcze całuje... ^^ Blanka na razie się opiera, ale czy taki stan rzeczy potrwa jeszcze długo, czy wręcz przeciwnie? :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowość, bo choć w pewnym stopniu chcę zaspokoić swoją ciekawość :D
Pozdrawiam ;*
Blanka jeszcze stara się zachowywać racjonalnie :D
UsuńCiężko tam u nich z tym dystansem..
No zobaczymy jak to się pomiędzy nimi potoczy, ale pewne jest, że Fornal coś już działa.
Dziękuję i pozdrawiam ;*
Coraz bardziej to opowiadanie kojarzy mi się z piosenką Krawczyka '' Dałem ci wiarę, dałem ci spokój,
OdpowiedzUsuńDałem gitarę, dałem samochód
I dach nad głową, a do sypialni wszedłeś sam.'' Tomkowi jak widać nie jest potrzebne jakieś konkretne zaproszenie, dlatego od razu leci na całość, ale jak ktoś się zauroczy, to nie ma zmiłuj, bo wtedy można i odbić dziewczynę najlepszego przyjaciela. Takie jest życie i nic tego nie zmieni, dlatego czekam na ciąg dalszy, bo chociaż Fornal wie o związku Blanki, to Mati pewnie nie szybko odkryje, co między nimi się dzieje. Weny i ściskam
Tak, tak, Tomuś leci na żywioł i traci racjonalne myślenie, gdy obok jest dziewczyna przyjaciela :P Miejmy nadzieję, że tutaj to tak dramatycznie się nie skończy, bo Mateusz chyba dobrze by tego nie przyjął :O
UsuńMati Cię jeszcze zaskoczy, zobaczysz ;)
Dziękuję za wizytę i tutaj oraz pozdrawiam ;*