środa, 15 maja 2019

Siedemnasty


  Zablokowałaś ekran i przełknęłaś głośno ślinę. Opuściła cię błogość, której dzisiaj miałaś pod dostatkiem, ustępując miejsca ogromowi niepokoju i nerwów. Wiadomość od Fornala mogła oznaczać tylko jedno. Zwiastować kłopoty i zważając na obecność twojego chłopaka w klubie całkiem spore. Nie mogłaś dopuścić do tego, aby doszło do ich spotkania. Obawiałaś się, że w stanie lekkiego upojenia alkoholowego rzucisz jakimś tekstem na rozluźnienie atmosfery i wtem czar pryśnie tak jak twój związek z libero.  Jak nagle miałaś się wymknąć z imprezy, nie przywołując na siebie jakichkolwiek podejrzeń? Co w ogóle wyczyniał Tomasz Fornal? Dlaczego tutaj przyjechał? Nagle w twojej pozbawionej zmartwień głowie rozpętała się prawdziwa trąba powietrzna pożerająca wszystko co nawinie się jej na drodze. Mętlik w twoim umyśle doprowadzał cię do szału. Westchnęłaś głośno i gmerałaś ręką w ciemnych, gęstych włosach.

-Wszystko w porządku?-stalowe tęczówki rzeszowianina niemalże wypalone były troską.

-Tak, tak.- skinęłaś ochoczo głową.- Tylko muszę się przewietrzyć.-mruknęłaś, zeskakując z krzesła, a gdy widziałaś jak już rozchyla usta, aby coś powiedzieć dodałaś stanowczo:- Sama.

-Jasne.-odchrząknął brunet.- To ja zrobię wywiad ze świeżo upieczoną parką.- zatarł ręce.

-Ani mi się waż!-pogroziłaś mu palcem.-To moja rola.-zaznaczyłaś.- Zaraz wracam.-musnęłaś ustami jego policzek.

Roześmiał się jedynie na twoje słowa i opadł na twoje miejsce, aby znajdować się bliżej swojego kumpla. Kątem oka zauważyłaś jeszcze jak Aneta rozmarzonym wzrokiem biegnie po twarzy Łukasza i mimowolnie się uśmiechnęłaś. Chciałaś jej oznajmić o tym co ma właśnie miejsce, ale nie miałaś serca wyrywać ją w takim momencie od rozgrywającego. Narzuciłaś na ramiona puchatą kurtkę i lawirowałaś pomiędzy spoconymi, wydzierającymi się sznurami ludzi. Tuż po pchnięciu masywnych drzwi uderzyła cię fala lodowatego powietrza, która przeszyła twoje drobne ciało i wzbogaciła je w gęsią skórkę. Schowałaś drobne dłonie do kieszeni i omiotłaś wzrokiem otoczenie. Chłód wtarł się do twoich płuc, sprowadzając na ciebie chwilowe orzeźwienie. Wykonałaś kilka kroków w przód i twoje oczy napotkały na drodze swojego wzroku wysoką, smukła sylwetkę. Zadarłaś głowę i ujrzałaś przed sobą niemalże pokerową twarz Fornala.

-Co ty do cholery odstawiasz?! Skąd w ogóle wiedziałeś, że tutaj jestem?! -zaatakowałaś go, czując przeszywającą cię złość, którą spotęgował jego widok. 

Przyjmujący skwitował twoje słowa cichym śmiechem, co jeszcze bardziej wyprowadziło cię z równowagi. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Nagle chwycił cię za ramiona i przesunął. Po chwili poczułaś coś twardego za swoimi plecami i zdałaś sobie sprawę, że przygniótł cię do ściany budynku. Wlepił w ciebie intensywne, przeszywające spojrzenie siwo błękitnych tęczówek i opuszkiem palca mknął po twoim policzku. Wzdrygnęłaś się na ten gest. Wzdłuż twojego kręgosłupa przeszył cię dreszcz.

-Insta story, Blanko.-pstryknął cię w nos, wznosząc kąciki ust w łagodnym uśmiechu.-Tęskniłem.-sapnął, nawiązując z tobą kontakt wzrokowy. Jeden z tych niebezpiecznie elektryzujących.

-Po co tu przyjechałeś? Wiesz, że za ścianą znajduje się twój przyjaciel i jest niczego nieświadomy?-ton twojego głosu był niesamowicie chłodny, a wręcz lodowaty.-Mieliśmy z tym skończyć, Tomek.-warknęłaś.

Nie odpowiedział. Wpił się żarłocznie w twoje wargi, nie siląc się nawet na pozwolenie. Nie musiał pytać. Po mimo, że byłaś na niego cholernie wściekła, gdyż zachował się nieodpowiedzialnie to nie potrafiłaś przejść wobec tego obojętnie. Odwzajemniłaś pocałunek, ujmując jego twarz w swoje dłonie. Miażdżył zachłannie twoje usta, pieszcząc językiem twoje podniebienie. Wlał w tą pieszczotę całą pasję, namiętność na jaką tylko było go stać. Niespodziewanie jego wielkie dłonie ulokowane zostały na twoich pośladkach, a chwilę później podniósł cię za uda i oderwał od podłoża. Skrzyżowałaś łydki za jego pasem, a on przywarł do ciebie jeszcze mocniej, chcąc zniwelować dzielący was dystans. Naparł na twoje ciało przylegające do ściany i przegryzł dolny płat twojej wargi, powodując u ciebie rozległy jęk. Drobne palce rozkoszowały się aksamitnością jego ciemnych włosów, których kosmyki okręcałaś wokół opuszków. Wtem przyjmujący dysząc ciężko oderwał się od ciebie i wsparł swoje czoło o twoje, owiewając swoim oddechem twoją skórę.

-Przyjechałem, bo…-wysilił się w końcu na wyjaśnienia- Cię kocham.- dokończył swoją wypowiedź tonem przypominającym szept.  –Fakt, mieliśmy to zakończyć, ale to było za nim się w tobie zakochałem.-pokręciłaś głową, chcąc jakby odeprzeć od siebie słowa 22-latka.

Zachłysnęłaś się powietrzem, gdy całość jego wypowiedzi dotarła do twoich uszu, a następnie umysłu, który dopiero po chwili przeanalizował co właśnie oznajmił ci Tomek. Twoje serce zostało wprawione w palpitacje, a głowa niczym w amoku wykręcała się to w jedną to w drugą stronę jakby chciała zaprzeczyć wyznaniu jakie padło z ust bruneta. Problem w tym, że tylko on sam mógł temu zaprzeczyć. Nikt inny nie mógł tego uczynić. Patrzył na ciebie w milczeniu z przerażeniem malującym się w błękitnych oczach. Chłonął cię łapczywie wzrokiem jakby to miały być jego ostatnie sekundy, kiedy jest mu dane  cię zobaczyć. Odtrąciłaś go od siebie jednym pchnięciem i z szokiem wymalowanym na twarzy dreptałaś w przeciwnym kierunku, słysząc za sobą jego nawoływania. Nie byłaś jednak w stanie się odwrócić. Twoje ciało odmawiało ci posłuszeństwa. Po mimo, że szłaś wewnątrz zastygłaś niczym rzeźba. Byłaś sparaliżowana jego słowami. Wysunęłaś z kieszeni kurtki telefon i mętnym wzrokiem omiotłaś treść wiadomości otrzymanej od libero.

OD: Skarb <3
Gdzie jesteś?

Nie odpisałaś. Obejrzałaś się za siebie i odetchnęłaś z ulgą, gdy nie dostrzegłaś podążającej za tobą sylwetki przyjmującego. Po kilku minutach ponownie zjawiłaś się przy barze, odgrywając rolę dziewczyny, która wchodząc do wnętrza lokalu miała wymalowany na twarzy uśmiech i podekscytowanie zapowiadającą się cudownie nocą. Jak się okazało ta nie była tak udana jak się spodziewałaś.

-Blanka! Cholera! On mnie pocałował! Rozumiesz?!-podbiegła do ciebie rozemocjonowana szatynka, która najwidoczniej wydostała się z towarzystwa Łukasza i wrzeszczała niemiłosiernie.

-Taaa, wiem.-odparłaś jedynie, siląc się na uśmiech, ale wyszło ci coś pokroju grymasu.

-Co jest z tobą nie tak? Sama nas swatałaś, a teraz zero entuzjazmu. Dziewczyno, ja cię…-zawiedziona twoją reakcją Grabowska dała wyraz swojemu niezadowoleniu, a ty przerwałaś jej w środku zdania.

-Aneta, ja naprawdę się cieszę twoim i jego szczęściem, ale kurwa jeszcze nie ochłonęłam, okay?

-Po czym? Wyglądasz jakbyś zobaczyła Lemana z jakąś laską.

-A ty jakbyś do kurwy nędzy wyglądała, gdybyś się właśnie przed momentem dowiedziała, że Tomek Fornal cię kocha?-szepnęłaś słabo i dopiero w tym momencie dotarło do ciebie jak bardzo jesteś załamana prawdą.

-Stop! Stop! Stop! Wróć! Co takiego?!-wrzasnęła donośnie, wpatrując się w ciebie oszołomiona.

-Przyjechał tutaj. Był przed klubem, a ja do niego wyszłam. Wtedy powiedział mi, że tęskni. Później się całowaliśmy i nagle wypalił, że przyjechał tutaj, bo mnie kocha.-wytłumaczyłaś jej słabym głosem.

Zanikał zupełnie tak jak twoje pokłady siły do tej sytuacji. Pomachałaś do Mateusza, aby odnotował twoje przybycie i ponownie skupiłaś wzrok na twojej przyjaciółce. Odczuwając, że jesteś na skraju załamania nerwowego skinęłaś głową na drzwi toalety i powędrowałaś wraz z Anetką w jej kierunku.

-Nie zważając na to jak ta sytuacja jest popaprana to jego zachowanie było naprawdę słodkie.-odezwała się pieszczotliwie Aneta.

Osunęłaś się po ścianie pokrytej beżowymi płytkami i skryłaś twarz w dłoniach. Twój imprezowy nastrój rozpłynął się doszczętnie. Słona ciecz rzeźbiła tor w twoich policzkach, a ciałem wstrząsał spazm, wprawiając je w drżenie. Tak jak sobie obiecałaś przed rozpoczęciem zabawy puściłaś hamulce. Nie powstrzymywałaś swoich uczuć. Pozwoliłaś tej lawinie nad tobą zapanować. Wtedy przypuszczałaś jednak, że to będą jedynie pozytywne odczucia. Tymczasem najlepszy przyjaciel twojego chłopaka zrujnował ci ten wieczór, ale ty także nie byłaś bez winy. Co chwila odnotowywałaś na sobie wzrok pełen współczucia jakim lustrowała cię twoja towarzyszka.

-Nie mam już siły do tej sytuacji. -westchnęłaś bezsilnie.- To wszystko to moja pierdolona wina!-uderzyłaś pięścią w ścianę.-Mogłam od razu odeprzeć zaloty Tomka. Nie musiałam mu na to pozwalać…-mówiłaś załamana.

-Blanka, ale nie mogłaś przewidzieć jak to się potoczy.-potarła twoje ramie Grabowska.

-Właśnie, że mogłam.

-Co teraz zamierzasz zrobić?

-Zapierdolić się w cztery dupy.-mruknęłaś, zrywając się z podłoża.

-A tak na poważnie?-zaśmiała się szatynka.

-Nie wiem.-wzruszyłaś ramionami.- Jak powiem mu prawdę to go stracę.

Papierowym ręcznikiem otarłaś czarne smugi zastygnięte na twoich policzkach, za które odpowiadał tusz do rzęs i doprowadziłaś swoją twarz oraz swój stan psychiczny do ładu. Krakowianka chwyciła cię pod ramieniem i zaciągnęła w kierunku baru. Początkowo chłopaki nawet nie odnotowali waszego przybycia, ale po chwili Mateusz zameldował się obok ciebie i objął cię troskliwie ramieniem, przyciskając swoje wargi do twoich ust. Zazwyczaj nie byłaś za okazywaniem sobie uczuć publicznie, ale twój fatalny nastrój spowodował, że miałaś ochotę choć na chwilę rozkoszy. Zacisnęłaś palce na jego szczęce i delektowałaś się jedwabistością jego warg, pałaszując językiem jego podniebienie. Uśmiechnęłaś się cwanie, gdy dłonie siatkarza ścisnęły twoje pośladki.

-Musisz być naprawdę wstawiona, skoro pozwalasz mi na takie sceny przy takich tłumach.-mruknął ci do ucha, chichocząc cicho.

-Maybe jestem.-pstryknęłaś go w nos.

Po chwili spoczywałaś na udach libero i odwdzięczałaś się szerokim uśmiechem za kolejkę szotów twojej przyjaciółce, która dotrzymywała ci towarzystwa w upijaniu się. Łaknęłaś zatracić się w alkoholowym świecie i ugasić wyrzuty sumienia, które dopadły cię po nieoczekiwanym spotkaniu z bełchatowskim przyjmującym. Uradowana pisnęłaś głośno, połykając mieszankę limonki z miętą i wtem przywołałaś na siebie uważny wzrok libero, do którego jakby z tą chwilą dotarło w jak bardzo zaawansowanym stanie upojenia alkoholowego się znajdujesz. Uniósł brew, zagryzając nerwowo wargi.

-Cholera, Blanka.-rzucił pod nosem, kręcąc z dezaprobatą głową.-Coś ty ze sobą zrobiła?

-Ja? Wciągnęłam się w picie i świetnie się bawię.-odparłaś, wzruszając ramionami.-Prawda, Anetka?

-Si, seniorita.-uśmiechnęła się głupawo szatynka.

-Nie no. Tej się hiszpański włączył.-przewrócił oczami rozgrywający.- Czemu one się tak nawaliły?-dziwił się.

-A bo ja wiem?- wzruszył ramionami Masłowski.

-Koniec imprezy dziewczynki.-pogroził ci oraz szatynce palcem blondyn.

Po chwili poczułaś jak Kowalski zarzuca ci dłoń na kark, a gdy przechyliłaś głowę, aby znaleźć twojego chłopaka zauważyłaś jak obejmuje ramieniem twoją przyjaciółkę. Chwiejnym krokiem wraz z ową dwójką ruszyłaś  w kierunku wyjścia z lokalu. Świat sprawiał wrażenie wirującego i niestabilnego, a wszystko na co napotykałaś się wzorkiem podwajało się lub potrajało. Parsknęłaś głośnym śmiechem, w pewnym stopniu tracąc równowagę.

-Jeszcze żeby tego było mało to ten pierdolec się najebał.-skwitował Łukasz, kręcąc z niedowierzaniem głową nad postawą przyjaciela.

-Bez takich mi tu Łukaszku fistaszku.-oburzył się środkowy.

-Matko boska! Za jakie grzechy?!-zawył błagalnie Masłowski, zwracając twarz ku sufitowi konstrukcji.

***

Mocniej zacisnąłeś dłoń spoczywającą nad biodrem brunetki, która oplatała swoimi rękami twoją szyję i wtulała twarz w materiał twojej skórzanej kurtki. Starałeś się uchronić ją przed upadkiem, zważając na jej niepewny sposób poruszania się. Nawet w tak fatalnym stanie była dla ciebie urocza. Nie zmieniało to jednak faktu, że niezmiernie irytowała cię swoim sposobem zachowania. Twoja złość sięgnęła zenitu, kiedy ponownie parsknęła głośnym śmiechem, a jego salwy echem niosły się po dzielnicy Rzeszowa pogrążonej w mroku. Pisnęła głośno, gdy znienacka chwyciłeś ją pod udami i wziąłeś na ręce. Mocniej zacisnęła dłonie na twoim karku i odchyliła głowę do tyłu, aby mieć dokonały punkt widokowy na twoją oświetlaną przez blask księżyca twarz. Wyciągnęła rękę w jej kierunku i pogładziła nią twój policzek, zanosząc się cichym chichotem. Byłeś zawiedziony jej postawą. Nie przewidziałeś, że opęta ją nieokiełzane pragnienie alkoholu i wlania w siebie jego jak największej ilości. Kiedyś taka nie była. To utwierdzało cię jeszcze bardziej w stwierdzeniu, że uległa zmianie. Przynajmniej widocznej dla twoich oczu.

-Mi jak widzisz nie jest do śmiechu.-warknąłeś na nią, a ona momentalnie cofnęła dłoń.

-Jestem najgorszą dziewczyną jaką miałeś.-odezwała się, a z jej ust zniknął błogi uśmiech.

-Nie jesteś.-zapewniłeś ją.- Jesteś najlepszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.-wypowiedziałeś z łagodnym uśmiechem.

-Nie, Maślak. Jestem okropną dziewczyną.

-Co ona tak do cholery biadoli?-wydarł się zza twoich pleców Łukasz.

-A chuj cię to obchodzi.-rzuciłeś podirytowany tym, że zwraca uwagę na to o czym rozmawiacie.-Nie podsłu…Chuj!

-Aha. Okay.- skwitował rozgrywający.- Będziesz coś jeszcze kiedyś chciał.-mruknął pod nosem.

-Zajmij się napalonym Duńczykiem, bo ci Anetkę na sianku przeleci.-odgryzłeś się mu.

-Ja się nie dam!-zaparła się szatynka uwieszona na ramieniu rozgrywającego.- Łukasz, I love you and only you!-wydarła się na całe gardło.

-Wiem, wiem.-poklepał ją po ramieniu Uksool.- Nie pij więcej, złotko, bo ci się tryb językowy włącza.

-A ty mnie nie love?-parsknęła zaskoczona Grabowska, a ty zaniosłeś się śmiechem.

-Ryj Masło!-wykrzyknął twój przyjaciel.

-A coś ty się taki agresywny zrobił?

-Oczywiście, że cię kocham, An.-odpowiedział na pytanie swojej towarzyszki siatkarz, ignorując twoje zapytanie. –Cholera! Duńczyka zgubiłem!-złapał się za głowę brunet.

Momentalnie przystanąłeś i westchnąłeś głośno nad postawą swojego kumpla. Łukasz obniżył się na kolanach i złapał pod udami szatynkę, aby ta wdrapała się na jego plecy. Wtem zawrócił i omiótł wzrokiem otoczenie. Znalezienie środkowego okazało się niewielkim problemem, bowiem ten tulił się do koła BMW, opowiadając mu swoją historię życia. Opanowałeś cisnący ci się na usta atak rozbawienia ostatkiem sił i pośpiesznie uruchomiłeś nagrywanie w swoim telefonie. Blanka przyglądała się zaintrygowana przedstawieniu jakie odstawiał Kowalski i chichotała pod nosem. Po niespełna 40 minutach rozstałeś się z rozgrywającym, który przygarnął pod swój dach Mateusza i wniosłeś do mieszkania brunetkę, a następnie wróciłeś po niebędącą wcale w lepszym stanie Grabowską. Ułożyłeś swoją dziewczynę na materacu w sypialni i okryłeś szczelnie kołdrą, muskając ustami pieszczotliwie jej czoło. Przywarła policzkiem do materiału miękkiej, śnieżnobiałej poduszki i przymknęła powieki. Powróciłeś wówczas do salonu, gdzie na kanapie spoczywała krakowianka  i przerzuciłeś ją sobie przez ramie, po czym odstawiłeś ją do pokoju gościnnego i także okryłeś pierzyną, aby nie zmarzła w nocy.

-Mateusz, nie bądź na nią zły.-spojrzała na ciebie błagalnie 21-latka.- Ona tego potrzebowała.

-Dlaczego? –zmarszczyłeś brwi zdezorientowany jej słowami.

-Bo…-rozpoczęła, ale nie dokończyła bowiem zmorzył ją sen.

Podrapałeś się po karku zakłopotany i przymknąłeś za sobą drzwi pokoju. Wsparłeś się o nie plecami i wytężyłeś umysł, próbując rozgryźć o co mogło chodzić szatynce. Zrezygnowany machnąłeś jedynie dłonią i wyczerpany opadłeś na wolne miejsce obok brunetki. Mimowolnie kąciki twoich ust drasnęły wyżyny, gdy jej drobna dłoń wylądowała na twoim brzuchu, a jej ciało przywarło do twoich pleców.

                                                                                                                                  ✭✭✭
Hello! ^^
Się porobiło!  Blanka jednak postanowiła wyjść przed klub i wysłuchać Tomka, a potem załamana upiła się do nieprzytomności. Ktoś się spodziewał takiego scenariusza? Chłopaki zadbali o humor,  Blanka i Tomek o rozwój akcji, także mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodobał! ;3 Będzie jeszcze ciekawiej :D Rozdział miał być dodany w piątek, ale jako, że Karo wróciła do świata blogów, a jej komentarz sprawił mi niewyobrażalną przyjemność to przekonałam samą siebie, aby jednak wrzucić Wam kolejną część dziś i nie torturować Was z czekaniem :D Także dziękujcie Karo haha :D  Całuję i do zobaczenia w weekend! ;*


2 komentarze:

  1. Hej, sorki że tak późno jestem, ale miałam bardzo dużo nauki. I może Blanka chciała być wredna do Tomka, ale znowu jakoś jej nie wyszło. Dosyć ładnie się z nim przywitała i szczerze to już siedziałam przed laptopem i takie w myślach "no jak nic zobaczy ich Mateusz i afera roku" Dobrze, że na koniec psiapsi się nie wygadała, a też malutko brakowało, chociaż może to wyznanie Masełko potraktowałby jak pijackie głupoty. Co innego zobaczyć to na żywo, a co innego słuchać osoby, która przesadziła z alkoholem. Jejku, ale mi miło, że dodałaś szybciej ze względu na mój powrót, przecież to nic szczególnego XD weny i miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luzik ;3
      Jednak nie jestem aż taka przewidywalna jak widzisz haha :D
      Zapewne by tak było, ale może lampka z tyłu głowy by mu się zapaliła ;)
      Jakie nic szczególnego?! Kobieto, to bardzo dobra wiadomość tej wiosny! ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń