sobota, 11 maja 2019

Szesnasty


Przejęta biegałaś wzrokiem po boisku za lotem żółto-błękitnej Mikasy. Aneta niejednokrotnie kręciła głową nad twoim zaangażowaniem się w pojedynek dwóch przyjaciół z dziewięćdziesiątego siódmego rocznika. Oczywiście szatynka przybrała stronę Łukasza. Kiwnęłaś z podziwem głową, gdy młody rozgrywający zamaskował idealnie swoje zagranie i kiwnął tuż za siatkę. Masłowski rzucił się w pogoń do tej piłki, ale nim upadł na parkiet w celu jej podbicia ta już wylądowała w placu gry, zapisując na koncie Gdańska piłkę setową. Widziałaś jak libero zirytowany kręci głową i żywo gestykuluje dłońmi, zaklinając pod nosem. Po chwili jednak uderzył w ręce kilka razy, zagrzewając kolegów na boisku głośnym okrzykiem motywacyjnym. Ustawił się do przyjęcia, wypinając nieco tyłek i odprowadzał wzrokiem lecącą na stronę gospodarzy piłkę wprowadzoną do gry przez Rubena Schotta. Na szczęście ta uplasowana została po za linią końcową boiska, a Masło wrzasnął uradowany, przytulając się do chłopaków. 24:24. Zacisnęłaś mocno kciuki, wbijając zęby nerwowo w dolny płat wargi. Zachłysnęłaś się powietrzem, kiedy serwis posłany przez Schulza zatrzymał się na taśmie, ale odetchnęłaś z ulgą, gdy piłka przewinęła się po górnej części siatki i wpadła w plac gry Trefla. 25:24 dla Rzeszowa. Wstałaś z miejsca, pociągając za sobą szatynkę. Twoje knykcie znacznie pobladły od solidnego uścisku, a krew w twoim krwiobiegu przemieszczała się znacznie szybciej. Wlepiłaś uważny wzrok w sylwetkę rzeszowskiego atakującego, oczekując aż odda kolejny serwis. Wówczas o time-out poprosił Michał Winiarski. 

-Kurwa! No typowo!- warknęłaś zirytowana.

-Uspokój się.-Grabowska roześmiała się i potrząsnęła twoimi ramionami.-To dopiero pierwszy set.

Machnęłaś jedynie na nią dłonią i odszukałaś wzrokiem twarz o ciemnej karnacji. Mateusz zadarł spojrzenie z nad butelki wody i napotkał się z twoim na jednym pułapie. Wyraz jego twarzy był niemal pokerowy. Pozbawiony wszelkich emocji, ale po chwili cień uśmiechu zabłąkał się na jego ustach. Widocznie musiał dostrzec niepokój w twoich oczach o wynik pierwszej partii i wsparcie jakim niepodważalnie go darzyłaś. Zespoły powróciły na boisko, a Damian zameldował się za linią dziewiątego metra, odbijając piłkę od parkietu. Odetchnął głęboko i po odbyciu swoich rytuałów kilka sekund po gwizdu sędziego wykonał zagrywkę.

-Masło!-uderzyłaś o siebie swoimi dłońmi.-Masło!-kolejne rytmiczne uderzenie.

-Kocham twój sposób kibicowania, Blanka!- nie powstrzymała się od komentarza Aneta, parskając śmiechem.

Na nic jednak zdał się twój doping, bowiem piłka z ogromną siłą powaliła w przyjęciu niemieckiego zawodnika i zawirowała po odbiciu się od jego ramion w kierunku jednej z trybun. Oznaczało to, że w inauguracyjnej partii triumf odnieśli miejscowi. Wrzasnęłaś uradowana i spojrzałaś z wyższością nad twoją towarzyszkę. Ta jedynie odpowiedziała ci wystawieniem języka i pognała po butelkę Coli, gdyż zaschło jej w gardle od wrzasków jakie kierowała w  stronę Łukasza, aby czuł jej wsparcie. Skinęłaś jedynie głową i przekazałaś jej wyliczoną kwotę, aby i tobie zakupiła napój. Obdarowałaś zmieniającego stronę na boisku Masłowskiego rozległym uśmiechem i zbadałaś zawartość tablicy Instagrama w przerwie. Nim spostrzegłaś, a kolejne dwa sety zapisane zostały na konto rzeszowian i to oni zwyciężyli w pojedynku z ekipą z Gdańska. Po wybraniu MVP, którym o dziwo został Mateusz pognałaś  w kierunku band reklamowych, pozostawiając Anetę na moment samą. W podświadomości liczyłaś, że Kozub skorzysta z okazji i zdecyduje się z nią na małą pogawędkę. Uwiesiłaś się na szyi 22-latka i zapiszczałaś mu do ucha rozemocjonowana. Twój ukochany delikatnie cię od siebie odsunął, aby kompletnie nie stracić słuchu i przekrzywił głowę na bok, przyglądając ci się wnikliwie.

-Gratulacje. Świetnie dziś broniłeś!-nie kryłaś zadowolenia z postawy rzeszowianina w dzisiejszym meczu.

-Musisz częściej pozwalać mi na takie jazdy bez trzymanki.-wyszczerzył się głupio.- A tak na poważnie to dziękuję skarbie za wsparcie.-musnął wargami twoje czoło.

Rozczulona uśmiechnęłaś się do niego jedynie i wspięłaś się na palce, aby złożyć na jego rozgrzanym policzku czuły pocałunek. W jego szarych tęczówkach dało się dostrzec spore pokłady ciepła z jakimi na ciebie patrzył. Chciałaś znacznie bardziej wynagrodzić mu wysiłek na boisku, jednak wolałaś powstrzymać się od zbytnich czułości. Wystarczyło ci to, że wasze wylewne przywitanie widziało setki ludzi. Nie przepadałaś za takimi sytuacjami.

-Jak z tą imprezką?- zapytałaś po chwili mierzenia się na spojrzenia.

-No idziemy! Ja z MVP i miała by się nie odbyć? Proszę cię!-momentalnie się ożywił.- Spytam Łukaszka czy idzie na osłodę porażki z nami, idę do szatni i będę gotowy. Czekaj gdzie zawsze.-puścił ci oczko.

-Namów go koniecznie, bo Anetka umiera z tęsknoty.-zaśmiałaś się.- O nie! Szwagierek nadciąga. To ja spierdalam.-okręciłaś się na pięcie i miałaś zamiar powrócić do szatynki.

Do twoich uszu dotarł jeszcze uroczy śmiech Maślaka oraz słowa jego brata brzmiące następująco : „ Gratulacje braciszku! Zmiażdżyłeś ich!”. Wywróciłaś jedynie oczami na barwę jego głosu i rozciągnęłaś usta w leniwym uśmiechu na widok rozgrywającego opierającego się biodrem o bandę reklamową. Wzrok wbity miał w twarz twojej przyjaciółki, a ty nie mogłaś ukryć zadowolenia z powodu, że owa dwójka pogrążona jest w rozmowie i wygląda jakby świetnie się bawiła.

-Siemka Łuki!- zawyłaś przeciągle, gdy przystanęłaś obok nich.

-Blanka!-obserwowałaś jak jego usta kształtują się w coraz to szerszy uśmiech, a radość bijąca z jego głosu powodowała, że poczułaś jak bardzo za nim tęskniłaś.

Bez słowa przylgnęłaś twarzą do klatki piersiowej rozgrywającego, który szczelnie objął twoje plecy silnymi ramionami, niwelując dystans pomiędzy waszymi ciałami. Przymknęłaś powieki i napawałaś się wonią jego intensywnych perfum, nie mogąc pozbyć się uśmiechu widniejącego na twoich ustach. Łukasz miał w sobie coś takiego, że uwielbiałaś się do niego tulić i Maślak nie miał prawa być o to zazdrosny. Choć nie raz zdarzyło mu się drwić z tej sytuacji i udawać zirytowanego zbyt długim przytulaniem się ciebie do osoby jego przyjaciela. Aneta także mogła być spokojna. Po prostu Uksool był takim promyczkiem słońca. Odstawał nieco od znacznej części złotego rocznika, jeżeli chodziło o humor, ale nie działało to na jego niekorzyść. On po prostu wolał mówić mało, ale lepiej jakościowo. Gdy rzucił żartem raz na kilka godzin całe towarzystwo zanosiło się salwami śmiechu przez dobrą godzinę. Mimo to biła od niego taka pozytywna energia, że nie dało się na niego długo gniewać. W końcu oderwałaś się od bruneta i zerknęłaś w kierunku, gdzie zostawiłaś libero. Skrzywiłaś się na widok jego sylwetki nadal stojącej blisko Patryka. Twoim towarzyszom nie uszło to na sucho.

-Nadal nie lubisz Patryczka?- zadarł brew pytająco Łukasz.

-Mało powiedziane. Nie cierpię tego pasożyta.-odparłaś.

-Wiesz, że jest ci w stanie rozpierdolić ślub jak go nie polubisz?-zadrwił rozgrywający.

-Chyba go chuj swędzi!-odparłaś zbyt głośno, bowiem bracia skierowali na ciebie swój wzrok.

-Ups!-parsknęła śmiechem Aneta.- Chyba usłyszał.

-Mniejsza o tego kmiecia. –machnęłaś dłonią zrezygnowana.- Wybierasz się z nami do Piekiełka?-zatarłaś ręce, mierząc wyczekującym wzrokiem Kozuba.

-Chłopaki powiedzą, że mam wyjebkę na naszą przegraną, ale… Co mi tam! Dziewoje szykujcie się na przystojniaczka Łukaszka!

-Matko święta! Duńczyk musi zginąć za to co z nim zrobił!-pokręciłaś oburzona głową.

-Zrobiłem z niego przystojnego kawalera.-usłyszałaś za plecami i gdy obejrzałaś się za siebie ujrzałaś uśmiechniętego od ucha do ucha Kowalskiego.- Swoją drogą, mogę się wkręcić na dancingi?-poruszył zabawnie brwiami.

***

Obejmowana ramieniem w pasie przekroczyłaś próg rzeszowskiego klubu. Omiotłaś wzrokiem jego wnętrze i poczułaś uderzenie fali wspomnień. Te same kolorowe światła, pikowane kanapy, to samo ułożenie wyposażenia baru. Wszystko było dokładnie identyczne tylko miesiąc i okazja twojej wizyty była inna. Różnica był też fakt, że wtedy wchodziłaś przy boku Anety, a wychodziłaś osamotniona i zalana wściekłością. Obecnie towarzyszył ci twój chłopak, na którego natrafiłaś właśnie w tym miejscu po raz pierwszy. Mimowolnie kąciki twoich ust zawędrowały na wyżyny, co momentalnie dostrzegł Masłowski, którego myśli zaczęły nadawać na tych samych falach. W takich momentach jak ten czułaś, że naprawdę posiadacie czasami zdolność telepatii. Zauważyłaś wymowność w jego spojrzeniu i ten błysk, którego znaczenie tylko ty potrafiłaś poprawnie odczytać. Reszta waszej grupy nie miała pojęcia dlaczego pożeracie się tak intensywnym wzrokiem i raczycie szczerymi, przepełnionymi szczęściem uśmiechami. Może z wyjątkiem szatynki, do której dotarło nagle jaką wartość ma dla waszej dwójki to miejsce. Niejednokrotnie przecież zawdzięczałaś jej swój związek z libero. Mateusz jako pierwszy otrząsnął się z oszołomienia dotyczącego waszej wspólnej przeszłości i pociągnął cię zamaszyście za dłoń w stronę baru. Zachwiałaś się na wysokich czarnych obcasach i zmroziłaś go wzrokiem, na co on jedynie pstryknął cię palcem w nos. Lawirowałaś pomiędzy tłumem spoconych, łaknących szaleństwa na parkiecie ludzi, podążając tuż za swoim chłopakiem. Tak bardzo zwaliła was z nóg wasza wycieczka do wehikułu czasu, że nie spostrzegliście nawet, kiedy Kowalski wraz z Łukaszem i Anetą zdążyli dotrzeć do obranego przez was miejsca.

-To co gołąbeczki? Za wasze poznanie?-uśmiechnął się łagodnie Łukasz, wznosząc kieliszek wypełniony błękitną cieczą.

-Co jak co, ale nie spodziewałam się, że to ty rozpoczniesz picie.-pokręciłaś z niedowierzaniem głową, zanosząc się chichotem.-Jasne!-przystałaś na propozycję rozgrywającego i wręczyłaś Maślakowi kieliszek, po czym chwyciłaś swój.

Uderzyłaś ścianką naczynia o pozostałe kieliszki i wlałaś w gardło shota. Wskoczyłaś na wysokie krzesełko przy ladzie pomiędzy sylwetkę Mateusza a Łukasza i wsparłaś głowę na dłoni, patrząc uważnie na Kowalskiego. Pochłonęłaś wraz z nim drugiego shota, tym razem o zabarwieniu zielonym i rozpoczęłaś swoje przesłuchanie. Duńczyk przewracał oczami na twoje prośby o doprecyzowanie danej kwestii, ale po chwili wypuszczał słowa z ust niczym z karabinu maszynowego. Uwielbiałaś to, że miałaś tak luźne i przyjazne stosunki z kompanami twojego partnera. Czułaś się jakby jego przyjaciele byli twoimi. Jemu także się to podobało, bo widziałaś jak zerkał nad głową Łukasza na twoją twarz i uśmiechał się delikatnie sprawiając wrażenie zadowolonego z twoich kontaktów z Kowalskim. Po nieco ponad trzydziestu minutach smukłe palce oplotły twój nadgarstek. Ich właściciel skutecznie przywołał na siebie twoje spojrzenie, a wtem nachylił się i koniuszkiem języka drasnął płatek twojego ucha, szepcząc:

-Chodź na parkiet. Skażmy ich trochę na swoje towarzystwo.

Popatrzyłaś oniemiała na twarz Masłowskiego, że wykreował taki plan działania w swojej głowie. Nie spodziewałaś się, że on także angażuje się w akcję swatania Anety ze swoim przyjacielem. Gdy szok minął skinęłaś głową na jego słowa i zacisnęłaś palce na jego dłoni, stając obok niego.

-A Mati?-zapytałaś, wskazując głową na Kowalskiego.

-Zaraz ruszę na podbój.-zapewnił cię.-Tylko najpierw muszę wypatrzeć zajączka.-zaprezentował swoje śnieżnobiałe uzębienie.- O ta na lewej pod sceną jest całkiem niezła.-skwitował, pocierając brodę.

-No, masz racje. Stary, dla takich bioder warto zaryzykować.-poklepał przyjaciela po plecach Masło.

-Yhym.-chrząknęłaś głośno.-Przypominam Ci, że ja tutaj jestem.-rzuciłaś ostro.

-A ten biust…Miód malina!-kontynuował libero, zerkając kątem oka na twoją reakcję.

Kowalski parsknął głośnym śmiechem na widok purpurowej barwy, która zaczęła dominować na twojej twarzy i popchnął siatkarza w twoją stronę, aby lepiej się ewakuował, kończąc swoje refleksje na temat blondynki, którą upatrzył sobie środkowy. Chwilę później przemieszczaliście się pomiędzy sznurami ludzi i zatonęliście w ich rzece, która spragniona była przygód, adrenaliny i zabawy. Podrażniona wcześniejszym zachowaniem rzeszowianina odsunęłaś się od niego na niewielki dystans i odwróciłaś się do niego plecami, kołysząc biodrami na boki. Wedle twoich oczekiwań Maślak momentalnie zjawił się przy twoim boku i dużymi, smukłymi dłońmi wiódł wzdłuż twojej talii osłoniętej przez materiał czarnej, przylegającej sukienki. Starałaś się ignorować drżenie twojego ciała w jakie wprawił cię jego dotyk. Potęgował to także ciepły oddech muskający skórę twojego karku. Przymknęłaś powieki i wzniosłaś ramiona ku górze, bujając się do rytmu muzyki. Twoje ciemne kaskady podrygiwały z każdym twoim ruchem, opadając ci co róż na plecy, co tylko potęgowało ochotę Masłowskiego na tańce z tobą. Stanowczym ruchem zwrócił cię ku sobie, podtrzymując nadal twój łokieć i mogłaś chłonąc swoimi miodowymi tęczówkami rzutujące światła, które oblewały różnorakimi barwami twarz libero.

-Oj no już przestań.-próbował cię rozmiękczyć swoim uśmiechem.- Przecież ona nawet w połowie nie miała tak boskich pośladków jak ty.-argumentował, chichocząc cicho.

-To w takim razie po co na nią patrzyłeś?-splotłaś ramiona na klatce piersiowej, oczekując wyjaśnień.

-Chciałem porównać.

-Akurat.-prychnęłaś pod nosem.

Jego twarz coraz bardziej się rozpromieniała, gdy tak przyglądał się zalewającej cię fali irytacji. Nigdy nie krył się z tym, że ubóstwiał cię w tej odsłonie, bowiem uważał to za coś uroczego. Nieraz zdarzało mu się wspominać, że to właśnie temperamentem podczas waszego pierwszego zetknięcia się ze sobą zapunktowałaś w jego oczach. Mimowolnie uśmiechnęłaś się na ten fakt. Nim się obejrzałaś a uraza do 22-latka ustała. Wirowałaś na parkiecie w jego towarzystwie, a uwalniający się w twoim krwiobiegu alkohol sprowadzał na ciebie stan błogości. Ocierałaś się pośladkami o materiał jego czarnych spodni i spoglądałaś na niego z pod kurtyny ciemnych rzęs, odchylając głowę do tyłu. Na jego ustach widniał natomiast zadziorny uśmieszek i byłaś przekonana, że gdyby nie ci wszyscy ludzie pozbawił by cię sukienki oraz bielizny w kilka sekund. Jego dłonie pałaszowały każdy skrawek twojego ciała, co niewątpliwie ci się podobało. Otaczający was osobnicy zdawali się zauważać kipiącą od was chemię i elektryczność, której nie jedna osoba mogła wam pozazdrościć.  Spragniona przerwałaś jednak proces szaleństw na parkiecie i pognałaś w kierunku baru, mając gdzieś fakt, że potrącana byłaś przez przechodniów. Twój promienny uśmiech wywołał salwy śmiechu Łukasza, Mateusza oraz Anety. Zastanawiałaś się czy naprawdę alkohol tak bardzo przyczyniał się do twojego zachowania. Wiedziałaś jedno. Dziś puściłaś hamulec, dając sobie totalną swobodę, jeżeli chodziło o ilość pochłoniętych procentów. Chciałaś wreszcie totalnie się odprężyć i oczyścić głowę w pełni z twojej pogmatwanej sytuacji z przyjacielem twojego chłopaka, bo po mimo, że zwalczyłaś w sobie po długim czasie wyrzuty sumienia to nie zapomniałaś o tym incydencie choćby w małym stopniu. Podziękowałaś odsłonieniem rzędu śnieżnobiałych perełek barmanowi, który postawił przed tobą kufel piwa scalonego z sokiem i wbiłaś zęby w czarną słomkę, pociągając długi łyk trunku. Oblizałaś wargi językiem i spostrzegłaś na sobie czujne spojrzenie Masłowskiego. Twoje policzki momentalnie oblały się obfitym rumieńcem, na co libero zaśmiał się pod nosem.

-Po alkoholu niesamowicie prowokujesz.-skwitował, kręcąc z niedowierzaniem głową nad twoją postawą.

Wzruszyłaś jedynie ramionami, nie wiedząc co na to odpowiedzieć i odgarnęłaś niesforne kosmyki włosów z wilgotnego czoła. Zaobsorwowana śledziłaś poczynania Kozuba, który nieśmiało draskał palce dłoni szatynki spoczywającej na ladzie baru i nie spuszczał oczu z jej twarzy, która promieniowała na odległość. Zastanawiałaś się jak wcześniej rozgrywający nie spostrzegł, że wpadł jej w oko. Upił spory łyk chmielowego napoju i jakby przysunął się bliżej Grabowskiej. Szturchnęłaś podekscytowana łokciem Mateusza wciągniętego w rozmowę ze swoim imiennikiem i kiedy ściągnął brwi, wpatrując się w ciebie z pytającym wzrokiem wskazałaś dyskretnie dłonią w kierunku pary waszych przyjaciół.

-No dawaj, Pusia.-zagrzewał go libero.- Przypomnij sobie lekcje podrywu u Mateusza Masłowskiego.

-Gdyby nie to, że Aneta mnie przekonała do spotkania z tobą to byśmy tutaj teraz razem nie byli.-mruknęłaś, patrząc na niego z politowaniem.

-Oooo.- zawył donośnie środkowy.-To ci teraz dziewczyna pojechała.-parsknął śmiechem.

- Gdybym nie był taki czarujący to nie byłabyś teraz moją dziewczyną.-wyszczerzył się Masło.

-Pozostawię to bez komentarza.-szepnęłaś, obserwując zanoszącego się śmiechem blondyna.

Popijałaś złocistą ciecz, przypatrując się z dwójką siatkarzy sytuacji jaka kształtowała się pomiędzy Łukaszem a Anetą. Strącił on dłonią telefon z blatu i pośpiesznie schylił się, aby go uchronić przed upadkiem. Po czym zadarł głowę gwałtownie ku górze i wykorzystując okazję iż dziewczyna pochylała się blisko niego przywarł swoimi wargami do ust szatynki. Oniemiała rozwarłaś swoje, podziwiając tą scenę jak zaczarowana. Zwróciłaś twarz w stronę chłopaków, wymieniając z nimi oszołomione spojrzenia.

-Ale jak to cwanie zrobił!-zaśmiałaś się.

-Tak jest! Moja krew!-uradowany Masłowski zacisnął pieść w geście odniesienia triumfu.

-On to kurwa zrobił!-wrzasnął zszokowany Mateusz, odrywając usta od kufla piwa.

Skinęłaś mechanicznie głową, zgadzając się z jego spostrzeżeniem i wyciągnęłaś w ich kierunku dłoń, uśmiechając się przy tym szeroko. Masłowski odwzajemnił twój gest, gdyż rozpierała go duma z powodu zachowania przyjaciela równie mocno jak ciebie euforia, lecz z zupełnie innego motywu. Ty cieszyłaś się, że twoja przyjaciółka w końcu otrzymała to czego chciała, czyli chwilę zbliżenia z Łukaszem. Uderzył dłonią w twoją, a w jego ślady poszedł także Kowalski, który wzrok nadal miał ulokowany w dwójce pogrążonej wciąż w pieszczocie. Po zbiciu piątek powróciłaś do obserwowania rozgrywającego, czuwając na posterunku, bowiem mógł zrobić coś niestosownego, a wówczas otrzymałby od ciebie solidny cios. Rozczulona obserwowałaś jak gładził zewnętrzną częścią dłoni twarz szatynki, muskając subtelnie wargi 21-latki. Całował ją powoli, czule.

-Dobra dość tego.- rzucił Masłowski, odkładając opróżnione naczynie po alkoholu na blat.- Wracamy do tańców! –zażądał.

Już miałaś przystać na jego propozycję, gdy w spoczywającej na twoim udzie torebce poczułaś wibracje. Poprosiłaś go o chwilkę czasu i odblokowałaś ekran telefonu, uprzednio wyławiając go z wnętrza czarnej kopertówki. Wtem na wyświetlaczu ukazało ci się powiadomienie o otrzymaniu nowej wiadomości. Gdy ujrzałaś jej autora twój nastrój uległ totalnej zmianie.

OD: Fornal
Wyjdź przed klub :D

                                                                                                                        ✭✭✭

2658 słów... Chyba mój rekord hahah :D Blanka świetnie bawi się z Mateuszem i już prawie zapomniała o istnieniu kogoś takiego jak Tomek Fornal a tutaj nagle beng.. Jak myślicie co tym razem szykuje Tytus? Będzie się działo! ^^  Jak Wam poszły maturki? ^^ Ja chyba znowu poległam na matmie, ale jeszcze żywię nadzieję, że się uda dostać na studia w końcu :( Walczyłam na tej matmie jak nasi bohaterowie o Blankę! :D Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*

5 komentarzy:

  1. A kto tu znowu jest pierwszy? Udało się po raz drugi, ale wrócę później

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż ci imprezka :D Miłość Masłowskiego pięknie kibicowala i to dzięki temu pewnie łatwiej było odnieść sukces. Ta zabawa w klubie bardzo mi się podobała. Opisana na takim całkowitym luuuuzie :)) Widziałam, że Blanka pochowała głęboko wyrzuty sumienia i nie wracała do tego co stało się między nią, a Tomkiem, więc mogła iść na całość z partnerem. Natomiast ja jestem mega ZAKOCHANA w fragmencie, kiedy Łukasz zsunął telefon z blatu i pocałował Anetę. To było boskie. I nagle świat się przewraca do góry nogami przez wiadomość od Fornala, ale ja bardzo chcę, żeby dziewczyna Mateusza wyszła z tego klubu. Chociaż powinna być mu całkowicie wierna, to ze względu na Fornala, nie będę zła, jeżeli znowu coś się wydarzy. A nie możesz dać szybciej rozdziału? I wierzę, że jednak ta maturka nie poszła tak źle. Weny!

      Usuń
    2. Ten pomysł to był pełen spontan, ale widzę, że mi się udało zyskać nim w Twoich oczach, co mnie niezmiernie cieszy ^^
      Rozdział już napisany czeka od 23 kwietnia, ale by każdy zdążył uznałam, że dodam za tydzień haha :D
      No, ale jak taki ładny komentarz napisałaś to może i prędzej wrzucę ^^
      Dziękuję i pozdrawiam! ;*

      Usuń
  2. Doping Blanki przyniósł oczekiwany skutek :) Rzeszów wygrał, a do tego Mateusz został MVP :D Także Blanka może być z siebie dumna! ^^ Oczywiście taki mecz i takie zwycięstwo trzeba było odpowiednio uczcić... A co jest do tego lepszą okazją, jak nie wizyta w klubie? :D Wszyscy pozwolili sobie na rozluźnienie i na szaleństwo i mega się przy tym bawili. Mateusz oczywiście musiał dodać swoje trzy grosze, żeby zdenerwować Blankę haha, ale na szczęście jej uraza nie trwała długo :D
    Och, to Ci Łukasz! Jak to sprytnie rozegrał! :D Jestem pod wrażeniem! I w końcu stało się, pocałowali się! <3 Tak, tak, tak, jestem na tak haha :D
    Blanka nie zapomniała o zdradzie, zresztą jakby mogła, ale stara się o niej nie myśleć, a tutaj nagle Tomek wyskakuje jak Filip z konopi z tą wiadomością... No i masz, jak to tak mogłaś skończyć w takim momencie? :D Czekam z niecierpliwością na nowość i na to, czy Blanka wyjdzie przed klub ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie tylko z siebie :D
      Przyzwyczaiła się kobieta do takiego faceta XD
      Długo to planował, ale w końcu się udało haha ^^
      Widzimy się w środę! :D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń