Przejęta biegałaś wzrokiem po
boisku za lotem żółto-błękitnej Mikasy. Aneta niejednokrotnie kręciła głową nad
twoim zaangażowaniem się w pojedynek dwóch przyjaciół z dziewięćdziesiątego
siódmego rocznika. Oczywiście szatynka przybrała stronę Łukasza. Kiwnęłaś z
podziwem głową, gdy młody rozgrywający zamaskował idealnie swoje zagranie i
kiwnął tuż za siatkę. Masłowski rzucił się w pogoń do tej piłki, ale nim upadł
na parkiet w celu jej podbicia ta już wylądowała w placu gry, zapisując na
koncie Gdańska piłkę setową. Widziałaś jak libero zirytowany kręci głową i żywo
gestykuluje dłońmi, zaklinając pod nosem. Po chwili jednak uderzył w ręce kilka
razy, zagrzewając kolegów na boisku głośnym okrzykiem motywacyjnym. Ustawił się
do przyjęcia, wypinając nieco tyłek i odprowadzał wzrokiem lecącą na stronę
gospodarzy piłkę wprowadzoną do gry przez Rubena Schotta. Na szczęście ta
uplasowana została po za linią końcową boiska, a Masło wrzasnął uradowany,
przytulając się do chłopaków. 24:24. Zacisnęłaś mocno kciuki, wbijając zęby
nerwowo w dolny płat wargi. Zachłysnęłaś się powietrzem, kiedy serwis posłany
przez Schulza zatrzymał się na taśmie, ale odetchnęłaś z ulgą, gdy piłka
przewinęła się po górnej części siatki i wpadła w plac gry Trefla. 25:24 dla
Rzeszowa. Wstałaś z miejsca, pociągając za sobą szatynkę. Twoje knykcie
znacznie pobladły od solidnego uścisku, a krew w twoim krwiobiegu
przemieszczała się znacznie szybciej. Wlepiłaś uważny wzrok w sylwetkę
rzeszowskiego atakującego, oczekując aż odda kolejny serwis. Wówczas o time-out
poprosił Michał Winiarski.
-Kurwa! No typowo!- warknęłaś
zirytowana.
-Uspokój się.-Grabowska
roześmiała się i potrząsnęła twoimi ramionami.-To dopiero pierwszy set.
Machnęłaś jedynie na nią dłonią i
odszukałaś wzrokiem twarz o ciemnej karnacji. Mateusz zadarł spojrzenie z nad
butelki wody i napotkał się z twoim na jednym pułapie. Wyraz jego twarzy był
niemal pokerowy. Pozbawiony wszelkich emocji, ale po chwili cień uśmiechu
zabłąkał się na jego ustach. Widocznie musiał dostrzec niepokój w twoich oczach
o wynik pierwszej partii i wsparcie jakim niepodważalnie go darzyłaś. Zespoły
powróciły na boisko, a Damian zameldował się za linią dziewiątego metra,
odbijając piłkę od parkietu. Odetchnął głęboko i po odbyciu swoich rytuałów
kilka sekund po gwizdu sędziego wykonał zagrywkę.
-Masło!-uderzyłaś o siebie swoimi
dłońmi.-Masło!-kolejne rytmiczne uderzenie.
-Kocham twój sposób kibicowania,
Blanka!- nie powstrzymała się od komentarza Aneta, parskając śmiechem.
Na nic jednak zdał się twój
doping, bowiem piłka z ogromną siłą powaliła w przyjęciu niemieckiego zawodnika
i zawirowała po odbiciu się od jego ramion w kierunku jednej z trybun.
Oznaczało to, że w inauguracyjnej partii triumf odnieśli miejscowi. Wrzasnęłaś
uradowana i spojrzałaś z wyższością nad twoją towarzyszkę. Ta jedynie
odpowiedziała ci wystawieniem języka i pognała po butelkę Coli, gdyż zaschło
jej w gardle od wrzasków jakie kierowała w
stronę Łukasza, aby czuł jej wsparcie. Skinęłaś jedynie głową i
przekazałaś jej wyliczoną kwotę, aby i tobie zakupiła napój. Obdarowałaś
zmieniającego stronę na boisku Masłowskiego rozległym uśmiechem i zbadałaś
zawartość tablicy Instagrama w przerwie. Nim spostrzegłaś, a kolejne dwa sety
zapisane zostały na konto rzeszowian i to oni zwyciężyli w pojedynku z ekipą z
Gdańska. Po wybraniu MVP, którym o dziwo został Mateusz pognałaś w kierunku band reklamowych, pozostawiając
Anetę na moment samą. W podświadomości liczyłaś, że Kozub skorzysta z okazji i
zdecyduje się z nią na małą pogawędkę. Uwiesiłaś się na szyi 22-latka i
zapiszczałaś mu do ucha rozemocjonowana. Twój ukochany delikatnie cię od siebie
odsunął, aby kompletnie nie stracić słuchu i przekrzywił głowę na bok,
przyglądając ci się wnikliwie.
-Gratulacje. Świetnie dziś
broniłeś!-nie kryłaś zadowolenia z postawy rzeszowianina w dzisiejszym meczu.
-Musisz częściej pozwalać mi na
takie jazdy bez trzymanki.-wyszczerzył się głupio.- A tak na poważnie to
dziękuję skarbie za wsparcie.-musnął wargami twoje czoło.
Rozczulona uśmiechnęłaś się do
niego jedynie i wspięłaś się na palce, aby złożyć na jego rozgrzanym policzku
czuły pocałunek. W jego szarych tęczówkach dało się dostrzec spore pokłady
ciepła z jakimi na ciebie patrzył. Chciałaś znacznie bardziej wynagrodzić mu
wysiłek na boisku, jednak wolałaś powstrzymać się od zbytnich czułości.
Wystarczyło ci to, że wasze wylewne przywitanie widziało setki ludzi. Nie
przepadałaś za takimi sytuacjami.
-Jak z tą imprezką?- zapytałaś po
chwili mierzenia się na spojrzenia.
-No idziemy! Ja z MVP i miała by
się nie odbyć? Proszę cię!-momentalnie się ożywił.- Spytam Łukaszka czy idzie na
osłodę porażki z nami, idę do szatni i będę gotowy. Czekaj gdzie zawsze.-puścił
ci oczko.
-Namów go koniecznie, bo Anetka
umiera z tęsknoty.-zaśmiałaś się.- O nie! Szwagierek nadciąga. To ja
spierdalam.-okręciłaś się na pięcie i miałaś zamiar powrócić do szatynki.
Do twoich uszu dotarł jeszcze
uroczy śmiech Maślaka oraz słowa jego brata brzmiące następująco : „ Gratulacje
braciszku! Zmiażdżyłeś ich!”. Wywróciłaś jedynie oczami na barwę jego głosu i
rozciągnęłaś usta w leniwym uśmiechu na widok rozgrywającego opierającego się
biodrem o bandę reklamową. Wzrok wbity miał w twarz twojej przyjaciółki, a ty
nie mogłaś ukryć zadowolenia z powodu, że owa dwójka pogrążona jest w rozmowie
i wygląda jakby świetnie się bawiła.
-Siemka Łuki!- zawyłaś
przeciągle, gdy przystanęłaś obok nich.
-Blanka!-obserwowałaś jak jego
usta kształtują się w coraz to szerszy uśmiech, a radość bijąca z jego głosu
powodowała, że poczułaś jak bardzo za nim tęskniłaś.
Bez słowa przylgnęłaś twarzą do
klatki piersiowej rozgrywającego, który szczelnie objął twoje plecy silnymi
ramionami, niwelując dystans pomiędzy waszymi ciałami. Przymknęłaś powieki i
napawałaś się wonią jego intensywnych perfum, nie mogąc pozbyć się uśmiechu
widniejącego na twoich ustach. Łukasz miał w sobie coś takiego, że uwielbiałaś
się do niego tulić i Maślak nie miał prawa być o to zazdrosny. Choć nie raz
zdarzyło mu się drwić z tej sytuacji i udawać zirytowanego zbyt długim
przytulaniem się ciebie do osoby jego przyjaciela. Aneta także mogła być
spokojna. Po prostu Uksool był takim promyczkiem słońca. Odstawał nieco od
znacznej części złotego rocznika, jeżeli chodziło o humor, ale nie działało to
na jego niekorzyść. On po prostu wolał mówić mało, ale lepiej jakościowo. Gdy
rzucił żartem raz na kilka godzin całe towarzystwo zanosiło się salwami śmiechu
przez dobrą godzinę. Mimo to biła od niego taka pozytywna energia, że nie dało
się na niego długo gniewać. W końcu oderwałaś się od bruneta i zerknęłaś w
kierunku, gdzie zostawiłaś libero. Skrzywiłaś się na widok jego sylwetki nadal
stojącej blisko Patryka. Twoim towarzyszom nie uszło to na sucho.
-Nadal nie lubisz Patryczka?-
zadarł brew pytająco Łukasz.
-Mało powiedziane. Nie cierpię
tego pasożyta.-odparłaś.
-Wiesz, że jest ci w stanie
rozpierdolić ślub jak go nie polubisz?-zadrwił rozgrywający.
-Chyba go chuj swędzi!-odparłaś
zbyt głośno, bowiem bracia skierowali na ciebie swój wzrok.
-Ups!-parsknęła śmiechem Aneta.-
Chyba usłyszał.
-Mniejsza o tego kmiecia.
–machnęłaś dłonią zrezygnowana.- Wybierasz się z nami do Piekiełka?-zatarłaś
ręce, mierząc wyczekującym wzrokiem Kozuba.
-Chłopaki powiedzą, że mam
wyjebkę na naszą przegraną, ale… Co mi tam! Dziewoje szykujcie się na
przystojniaczka Łukaszka!
-Matko święta! Duńczyk musi
zginąć za to co z nim zrobił!-pokręciłaś oburzona głową.
-Zrobiłem z niego przystojnego
kawalera.-usłyszałaś za plecami i gdy obejrzałaś się za siebie ujrzałaś
uśmiechniętego od ucha do ucha Kowalskiego.- Swoją drogą, mogę się wkręcić na
dancingi?-poruszył zabawnie brwiami.
***
Obejmowana ramieniem w pasie
przekroczyłaś próg rzeszowskiego klubu. Omiotłaś wzrokiem jego wnętrze i
poczułaś uderzenie fali wspomnień. Te same kolorowe światła, pikowane kanapy,
to samo ułożenie wyposażenia baru. Wszystko było dokładnie identyczne tylko miesiąc
i okazja twojej wizyty była inna. Różnica był też fakt, że wtedy wchodziłaś
przy boku Anety, a wychodziłaś osamotniona i zalana wściekłością. Obecnie
towarzyszył ci twój chłopak, na którego natrafiłaś właśnie w tym miejscu po raz
pierwszy. Mimowolnie kąciki twoich ust zawędrowały na wyżyny, co momentalnie
dostrzegł Masłowski, którego myśli zaczęły nadawać na tych samych falach. W
takich momentach jak ten czułaś, że naprawdę posiadacie czasami zdolność
telepatii. Zauważyłaś wymowność w jego spojrzeniu i ten błysk, którego
znaczenie tylko ty potrafiłaś poprawnie odczytać. Reszta waszej grupy nie miała
pojęcia dlaczego pożeracie się tak intensywnym wzrokiem i raczycie szczerymi,
przepełnionymi szczęściem uśmiechami. Może z wyjątkiem szatynki, do której dotarło
nagle jaką wartość ma dla waszej dwójki to miejsce. Niejednokrotnie przecież
zawdzięczałaś jej swój związek z libero. Mateusz jako pierwszy otrząsnął się z
oszołomienia dotyczącego waszej wspólnej przeszłości i pociągnął cię
zamaszyście za dłoń w stronę baru. Zachwiałaś się na wysokich czarnych obcasach
i zmroziłaś go wzrokiem, na co on jedynie pstryknął cię palcem w nos.
Lawirowałaś pomiędzy tłumem spoconych, łaknących szaleństwa na parkiecie ludzi,
podążając tuż za swoim chłopakiem. Tak bardzo zwaliła was z nóg wasza wycieczka
do wehikułu czasu, że nie spostrzegliście nawet, kiedy Kowalski wraz z Łukaszem
i Anetą zdążyli dotrzeć do obranego przez was miejsca.
-To co gołąbeczki? Za wasze
poznanie?-uśmiechnął się łagodnie Łukasz, wznosząc kieliszek wypełniony
błękitną cieczą.
-Co jak co, ale nie spodziewałam
się, że to ty rozpoczniesz picie.-pokręciłaś z niedowierzaniem głową, zanosząc
się chichotem.-Jasne!-przystałaś na propozycję rozgrywającego i wręczyłaś
Maślakowi kieliszek, po czym chwyciłaś swój.
Uderzyłaś ścianką naczynia o
pozostałe kieliszki i wlałaś w gardło shota. Wskoczyłaś na wysokie krzesełko
przy ladzie pomiędzy sylwetkę Mateusza a Łukasza i wsparłaś głowę na dłoni,
patrząc uważnie na Kowalskiego. Pochłonęłaś wraz z nim drugiego shota, tym
razem o zabarwieniu zielonym i rozpoczęłaś swoje przesłuchanie. Duńczyk
przewracał oczami na twoje prośby o doprecyzowanie danej kwestii, ale po chwili
wypuszczał słowa z ust niczym z karabinu maszynowego. Uwielbiałaś to, że miałaś
tak luźne i przyjazne stosunki z kompanami twojego partnera. Czułaś się jakby
jego przyjaciele byli twoimi. Jemu także się to podobało, bo widziałaś jak
zerkał nad głową Łukasza na twoją twarz i uśmiechał się delikatnie sprawiając
wrażenie zadowolonego z twoich kontaktów z Kowalskim. Po nieco ponad
trzydziestu minutach smukłe palce oplotły twój nadgarstek. Ich właściciel
skutecznie przywołał na siebie twoje spojrzenie, a wtem nachylił się i
koniuszkiem języka drasnął płatek twojego ucha, szepcząc:
-Chodź na parkiet. Skażmy ich
trochę na swoje towarzystwo.
Popatrzyłaś oniemiała na twarz
Masłowskiego, że wykreował taki plan działania w swojej głowie. Nie
spodziewałaś się, że on także angażuje się w akcję swatania Anety ze swoim
przyjacielem. Gdy szok minął skinęłaś głową na jego słowa i zacisnęłaś palce na
jego dłoni, stając obok niego.
-A Mati?-zapytałaś, wskazując
głową na Kowalskiego.
-Zaraz ruszę na podbój.-zapewnił
cię.-Tylko najpierw muszę wypatrzeć zajączka.-zaprezentował swoje śnieżnobiałe
uzębienie.- O ta na lewej pod sceną jest całkiem niezła.-skwitował, pocierając
brodę.
-No, masz racje. Stary, dla
takich bioder warto zaryzykować.-poklepał przyjaciela po plecach Masło.
-Yhym.-chrząknęłaś głośno.-Przypominam
Ci, że ja tutaj jestem.-rzuciłaś ostro.
-A ten biust…Miód malina!-kontynuował
libero, zerkając kątem oka na twoją reakcję.
Kowalski parsknął głośnym
śmiechem na widok purpurowej barwy, która zaczęła dominować na twojej twarzy i
popchnął siatkarza w twoją stronę, aby lepiej się ewakuował, kończąc swoje
refleksje na temat blondynki, którą upatrzył sobie środkowy. Chwilę później przemieszczaliście
się pomiędzy sznurami ludzi i zatonęliście w ich rzece, która spragniona była
przygód, adrenaliny i zabawy. Podrażniona wcześniejszym zachowaniem
rzeszowianina odsunęłaś się od niego na niewielki dystans i odwróciłaś się do
niego plecami, kołysząc biodrami na boki. Wedle twoich oczekiwań Maślak
momentalnie zjawił się przy twoim boku i dużymi, smukłymi dłońmi wiódł wzdłuż
twojej talii osłoniętej przez materiał czarnej, przylegającej sukienki.
Starałaś się ignorować drżenie twojego ciała w jakie wprawił cię jego dotyk.
Potęgował to także ciepły oddech muskający skórę twojego karku. Przymknęłaś
powieki i wzniosłaś ramiona ku górze, bujając się do rytmu muzyki. Twoje ciemne
kaskady podrygiwały z każdym twoim ruchem, opadając ci co róż na plecy, co
tylko potęgowało ochotę Masłowskiego na tańce z tobą. Stanowczym ruchem zwrócił
cię ku sobie, podtrzymując nadal twój łokieć i mogłaś chłonąc swoimi miodowymi
tęczówkami rzutujące światła, które oblewały różnorakimi barwami twarz libero.
-Oj no już przestań.-próbował cię
rozmiękczyć swoim uśmiechem.- Przecież ona nawet w połowie nie miała tak
boskich pośladków jak ty.-argumentował, chichocząc cicho.
-To w takim razie po co na nią patrzyłeś?-splotłaś
ramiona na klatce piersiowej, oczekując wyjaśnień.
-Chciałem porównać.
-Akurat.-prychnęłaś pod nosem.
Jego twarz coraz bardziej się
rozpromieniała, gdy tak przyglądał się zalewającej cię fali irytacji. Nigdy nie
krył się z tym, że ubóstwiał cię w tej odsłonie, bowiem uważał to za coś
uroczego. Nieraz zdarzało mu się wspominać, że to właśnie temperamentem podczas
waszego pierwszego zetknięcia się ze sobą zapunktowałaś w jego oczach.
Mimowolnie uśmiechnęłaś się na ten fakt. Nim się obejrzałaś a uraza do 22-latka
ustała. Wirowałaś na parkiecie w jego towarzystwie, a uwalniający się w twoim
krwiobiegu alkohol sprowadzał na ciebie stan błogości. Ocierałaś się pośladkami
o materiał jego czarnych spodni i spoglądałaś na niego z pod kurtyny ciemnych
rzęs, odchylając głowę do tyłu. Na jego ustach widniał natomiast zadziorny
uśmieszek i byłaś przekonana, że gdyby nie ci wszyscy ludzie pozbawił by cię
sukienki oraz bielizny w kilka sekund. Jego dłonie pałaszowały każdy skrawek
twojego ciała, co niewątpliwie ci się podobało. Otaczający was osobnicy zdawali
się zauważać kipiącą od was chemię i elektryczność, której nie jedna osoba
mogła wam pozazdrościć. Spragniona
przerwałaś jednak proces szaleństw na parkiecie i pognałaś w kierunku baru,
mając gdzieś fakt, że potrącana byłaś przez przechodniów. Twój promienny
uśmiech wywołał salwy śmiechu Łukasza, Mateusza oraz Anety. Zastanawiałaś się
czy naprawdę alkohol tak bardzo przyczyniał się do twojego zachowania.
Wiedziałaś jedno. Dziś puściłaś hamulec, dając sobie totalną swobodę, jeżeli
chodziło o ilość pochłoniętych procentów. Chciałaś wreszcie totalnie się
odprężyć i oczyścić głowę w pełni z twojej pogmatwanej sytuacji z przyjacielem
twojego chłopaka, bo po mimo, że zwalczyłaś w sobie po długim czasie wyrzuty
sumienia to nie zapomniałaś o tym incydencie choćby w małym stopniu.
Podziękowałaś odsłonieniem rzędu śnieżnobiałych perełek barmanowi, który
postawił przed tobą kufel piwa scalonego z sokiem i wbiłaś zęby w czarną
słomkę, pociągając długi łyk trunku. Oblizałaś wargi językiem i spostrzegłaś na
sobie czujne spojrzenie Masłowskiego. Twoje policzki momentalnie oblały się
obfitym rumieńcem, na co libero zaśmiał się pod nosem.
-Po alkoholu niesamowicie
prowokujesz.-skwitował, kręcąc z niedowierzaniem głową nad twoją postawą.
Wzruszyłaś jedynie ramionami, nie
wiedząc co na to odpowiedzieć i odgarnęłaś niesforne kosmyki włosów z
wilgotnego czoła. Zaobsorwowana śledziłaś poczynania Kozuba, który nieśmiało
draskał palce dłoni szatynki spoczywającej na ladzie baru i nie spuszczał oczu
z jej twarzy, która promieniowała na odległość. Zastanawiałaś się jak wcześniej
rozgrywający nie spostrzegł, że wpadł jej w oko. Upił spory łyk chmielowego
napoju i jakby przysunął się bliżej Grabowskiej. Szturchnęłaś podekscytowana łokciem
Mateusza wciągniętego w rozmowę ze swoim imiennikiem i kiedy ściągnął brwi,
wpatrując się w ciebie z pytającym wzrokiem wskazałaś dyskretnie dłonią w
kierunku pary waszych przyjaciół.
-No dawaj, Pusia.-zagrzewał go
libero.- Przypomnij sobie lekcje podrywu u Mateusza Masłowskiego.
-Gdyby nie to, że Aneta mnie
przekonała do spotkania z tobą to byśmy tutaj teraz razem nie byli.-mruknęłaś,
patrząc na niego z politowaniem.
-Oooo.- zawył donośnie
środkowy.-To ci teraz dziewczyna pojechała.-parsknął śmiechem.
- Gdybym nie był taki czarujący
to nie byłabyś teraz moją dziewczyną.-wyszczerzył się Masło.
-Pozostawię to bez
komentarza.-szepnęłaś, obserwując zanoszącego się śmiechem blondyna.
Popijałaś złocistą ciecz,
przypatrując się z dwójką siatkarzy sytuacji jaka kształtowała się pomiędzy
Łukaszem a Anetą. Strącił on dłonią telefon z blatu i pośpiesznie schylił się,
aby go uchronić przed upadkiem. Po czym zadarł głowę gwałtownie ku górze i wykorzystując
okazję iż dziewczyna pochylała się blisko niego przywarł swoimi wargami do ust
szatynki. Oniemiała rozwarłaś swoje, podziwiając tą scenę jak zaczarowana. Zwróciłaś
twarz w stronę chłopaków, wymieniając z nimi oszołomione spojrzenia.
-Ale jak to cwanie
zrobił!-zaśmiałaś się.
-Tak jest! Moja krew!-uradowany
Masłowski zacisnął pieść w geście odniesienia triumfu.
-On to kurwa zrobił!-wrzasnął
zszokowany Mateusz, odrywając usta od kufla piwa.
Skinęłaś mechanicznie głową,
zgadzając się z jego spostrzeżeniem i wyciągnęłaś w ich kierunku dłoń,
uśmiechając się przy tym szeroko. Masłowski odwzajemnił twój gest, gdyż
rozpierała go duma z powodu zachowania przyjaciela równie mocno jak ciebie
euforia, lecz z zupełnie innego motywu. Ty cieszyłaś się, że twoja przyjaciółka
w końcu otrzymała to czego chciała, czyli chwilę zbliżenia z Łukaszem. Uderzył
dłonią w twoją, a w jego ślady poszedł także Kowalski, który wzrok nadal miał
ulokowany w dwójce pogrążonej wciąż w pieszczocie. Po zbiciu piątek powróciłaś
do obserwowania rozgrywającego, czuwając na posterunku, bowiem mógł zrobić coś
niestosownego, a wówczas otrzymałby od ciebie solidny cios. Rozczulona
obserwowałaś jak gładził zewnętrzną częścią dłoni twarz szatynki, muskając
subtelnie wargi 21-latki. Całował ją powoli, czule.
-Dobra dość tego.- rzucił
Masłowski, odkładając opróżnione naczynie po alkoholu na blat.- Wracamy do
tańców! –zażądał.
Już miałaś przystać na jego
propozycję, gdy w spoczywającej na twoim udzie torebce poczułaś wibracje.
Poprosiłaś go o chwilkę czasu i odblokowałaś ekran telefonu, uprzednio
wyławiając go z wnętrza czarnej kopertówki. Wtem na wyświetlaczu ukazało ci się
powiadomienie o otrzymaniu nowej wiadomości. Gdy ujrzałaś jej autora twój
nastrój uległ totalnej zmianie.
OD: Fornal
Wyjdź przed klub :D
2658 słów... Chyba mój rekord hahah :D Blanka świetnie bawi się z Mateuszem i już prawie zapomniała o istnieniu kogoś takiego jak Tomek Fornal a tutaj nagle beng.. Jak myślicie co tym razem szykuje Tytus? Będzie się działo! ^^ Jak Wam poszły maturki? ^^ Ja chyba znowu poległam na matmie, ale jeszcze żywię nadzieję, że się uda dostać na studia w końcu :( Walczyłam na tej matmie jak nasi bohaterowie o Blankę! :D Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*
A kto tu znowu jest pierwszy? Udało się po raz drugi, ale wrócę później
OdpowiedzUsuńToż ci imprezka :D Miłość Masłowskiego pięknie kibicowala i to dzięki temu pewnie łatwiej było odnieść sukces. Ta zabawa w klubie bardzo mi się podobała. Opisana na takim całkowitym luuuuzie :)) Widziałam, że Blanka pochowała głęboko wyrzuty sumienia i nie wracała do tego co stało się między nią, a Tomkiem, więc mogła iść na całość z partnerem. Natomiast ja jestem mega ZAKOCHANA w fragmencie, kiedy Łukasz zsunął telefon z blatu i pocałował Anetę. To było boskie. I nagle świat się przewraca do góry nogami przez wiadomość od Fornala, ale ja bardzo chcę, żeby dziewczyna Mateusza wyszła z tego klubu. Chociaż powinna być mu całkowicie wierna, to ze względu na Fornala, nie będę zła, jeżeli znowu coś się wydarzy. A nie możesz dać szybciej rozdziału? I wierzę, że jednak ta maturka nie poszła tak źle. Weny!
UsuńTen pomysł to był pełen spontan, ale widzę, że mi się udało zyskać nim w Twoich oczach, co mnie niezmiernie cieszy ^^
UsuńRozdział już napisany czeka od 23 kwietnia, ale by każdy zdążył uznałam, że dodam za tydzień haha :D
No, ale jak taki ładny komentarz napisałaś to może i prędzej wrzucę ^^
Dziękuję i pozdrawiam! ;*
Doping Blanki przyniósł oczekiwany skutek :) Rzeszów wygrał, a do tego Mateusz został MVP :D Także Blanka może być z siebie dumna! ^^ Oczywiście taki mecz i takie zwycięstwo trzeba było odpowiednio uczcić... A co jest do tego lepszą okazją, jak nie wizyta w klubie? :D Wszyscy pozwolili sobie na rozluźnienie i na szaleństwo i mega się przy tym bawili. Mateusz oczywiście musiał dodać swoje trzy grosze, żeby zdenerwować Blankę haha, ale na szczęście jej uraza nie trwała długo :D
OdpowiedzUsuńOch, to Ci Łukasz! Jak to sprytnie rozegrał! :D Jestem pod wrażeniem! I w końcu stało się, pocałowali się! <3 Tak, tak, tak, jestem na tak haha :D
Blanka nie zapomniała o zdradzie, zresztą jakby mogła, ale stara się o niej nie myśleć, a tutaj nagle Tomek wyskakuje jak Filip z konopi z tą wiadomością... No i masz, jak to tak mogłaś skończyć w takim momencie? :D Czekam z niecierpliwością na nowość i na to, czy Blanka wyjdzie przed klub ^^
Pozdrawiam ;*
I nie tylko z siebie :D
UsuńPrzyzwyczaiła się kobieta do takiego faceta XD
Długo to planował, ale w końcu się udało haha ^^
Widzimy się w środę! :D
Dziękuję i pozdrawiam ;*